- Te święta są dla nas trudne, bo mają wymiar rodzinny, a przeżywamy je daleko od mężów, od bliskich. Dziękuję za to, że nam pomagacie, że nas podtrzymujecie - mówi Oksana, która zamieszkała w Dobrzeniu Wielkim.
Zawołanie „Христос воскрес” (Khrystos voskres) rozbrzmiewało wielokrotnie podczas wielkanocnego nabożeństwa, które w niedzielę 24 kwietnia odprawione zostało w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Dobrzeniu Wielkim.
- W naszej miejscowości jest około 180 gości z Ukrainy. Dziś przeżywają Wielkanoc, dlatego przygotowaliśmy dla nich nabożeństwo po ukraińsku i świąteczne śniadanie. Chciałem, żeby mogli ten dzień duchowo przeżyć - mówi ks. proboszcz Jan Polok.
- Ważne było to, żebyśmy wysłuchali Ewangelii o zmartwychwstaniu Pana Jezusa i żeby była modlitwa wiernych. Wokół tego powstało całe nabożeństwo. Nie znam języka ukraińskiego, więc słowa przywitania i życzeń, a także kazanie najpierw napisałem po polsku. Przetłumaczyłem je w internetowym translatorze i poprosiłem jedną z pań z Ukrainy, panią Oksanę, żeby poprawiła sformułowania, żeby wszystko było poprawnie. Pani Oksana uczyła mnie też wymowy - opowiada ks. Polok.
W cerkwi ważny jest ikonostas, stąd jedna z parafianek, która zajmuje się pisaniem ikon, przyniosła ich kilka. Potem swoje ikony przynieśli też inni. Schola zaśpiewała kanon z Taizé w języku ukraińskim.
- Jest też modlitwa za Ukrainę. Przetłumaczyliśmy ją na język ukraiński i rozdaliśmy obecnym w kościele, żebyśmy mogli wspólnie ją odmówić - dopowiada ks. Polok.
Serce ścisnęło się nieraz podczas tego modlitewnego spotkania. Na twarzach wielu kobiet pojawiły się łzy. Na koniec nabożeństwa ks. Polok każdemu udzielił indywidualnego błogosławieństwa, a potem przed kościołem błogosławił wielkanocne koszyczki z tradycyjną paschą (ciastem wielkanocnym) i pisankami.
W Cerkwi poświęcenie pokarmów odbywa się podczas liturgii paschalnej, która tradycyjnie rozpoczyna się późnym wieczorem w Wielką Sobotę, a kończy nad ranem w Niedzielę Zmartwychwstania. Anna Kwaśnicka /Foto Gość- Jestem bardzo wdzięczna, widząc jak wielkich starań dołożył ks. proboszcz. To nabożeństwo było dla nas ważne, bardzo wzruszające, mocne i piękne. Wielkanoc to święta rodzinne, a my przeżywamy je z dala od domu, z dala od naszych mężów. Jest to trudne doświadczenie. I choć te trudności nie znikają, to dziś wydają się mniej straszne - mówi pani Oksana. Wraz z kilkoma innymi kobietami i dziećmi zamieszkała w klasztorze sióstr franciszkanek. - Mamy 15 gości z Ukrainy. To osoby wierzące i żywo uczestniczące w życiu Cerkwi. Językiem miłości w naszym domu jest rosyjski - mówi s. Rufina.
Po nabożeństwie w salach parafialnych już czekały panie z Parafialnego Zespołu Caritas, które przygotowały świąteczne śniadanie.
- Mamy żurek, wędliny, jajka, wielkanocne babki. Dla dzieci przygotowałyśmy też "zajączka", którego będą szukać w ogrodzie. Bardzo zależało nam na tym, by dać naszym gościom namiastkę świąt - mówi Maria Świtała, przewodnicząca Parafialnego Zespołu Caritas. - Przygotowując świąteczne stoły, oglądałyśmy też transmisję nabożeństwa z kościoła i przyznaję, że ogromnie się wzruszyłyśmy - podkreśla pani Maria.