Na dwa komediowe spektakle zaprosił Amatorski Zespół Teatralny "Tradycja". Kolejny występ w najbliższą niedzielę.
Zaczęli śpiewem - piękne melodie śląskich piosenek wpadały w ucho, wspierane akompaniamentem na akordeonie w wykonaniu Wojciecha Witezego. A trzeba wiedzieć, że to osoba, która w składzie teatru Tradycja grywa od jego założenia.
Po akcencie muzycznym o samej sztuce pt. "Autochtonka" Kazimierza Gołby, jej tle historycznym a także o aktorach opowiedział Patryk Klos, debiutujący w tym roku jako reżyser. W tym zadaniu wspiera go Teresa Chudala, wieloletnia kierowniczka grupy.
- Amatorski Zespół Teatralny "Tradycja" z Rozmierzy istnieje od ponad 70 lat. W tym roku wznowiliśmy działalność po pandemii. Niełatwo było znaleźć odpowiednią sztukę. Wreszcie scenariusz tego przedstawienia otrzymaliśmy w styczniu z Biblioteki Śląskiej, dzięki uprzejmości dyrektora, prof. Zbigniewa Kadłubka, bo wydany drukiem został dopiero 3 tygodnie temu - tłumaczy reżyser.
- Sztuka ta opowiadając w komediowej konwencji o trudnych czasach powojennych pomija wiele tragicznych i trudnych wydarzeń których doświadczyli zarówno Ślązacy jak i ekspatrianci z Kresów. Została napisana przez autora jako sztuka dydaktyczna, więc pokazuje pewne idee, które reprezentował sam autor, z którymi nie wszyscy muszą się utożsamiać. Mimo to warto zwrócić uwagę na jej pozytywny ogólnoludzki wydźwięk i się dobrze bawić - zachęca.
Aktorzy w humorystyczny sposób przedstawiali złożoną powojenną rzeczywistość, konflikty. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćPierwszy wybuch wesołości u mieszkańców Rozmierzy i okolic wywołało już samo wejście aktorów na scenę, zwłaszcza gdy w wojaku w szykownym mundurze rozpoznali lubianego nauczyciela-katechetę... Potem popłynęła historia, która mogła zainspirować autora „Samych swoich”, pełna zwrotów akcji i zabawnych sytuacji, a w centralnym punkcie sceny oczywiście stał płot.
Na deser jednoaktówka, komedia Walentego Krząszcza pt. "Rekrut i generał" i świetna gra aktorska Adriana Nieświeca, Pejtera Ochmanna i Marcelego Plocha wywoływały u widzów salwy śmiechu. Tu też występ poprzedził komentarz reżysera, że wybór sztuki miał miejsce przed obecną sytuacją za wschodnią granicą i w żaden sposób do niej nie nawiązuje...
Chłopaki w komedii "Rekrut i generał" byli rewelacyjni. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćPrócz aktorów w powstanie spektaklu zaangażowanych było wiele osób - w końcu trzeba było "wybudować" dwa domy, zasponsorować drzwi, okna, furtkę i płot, zadbać o nagłośnienie, fryzury, ubiory - w tym bardzo pomogła wypożyczalnia strojów z Teatru Miejskiego w Gliwicach. Także suflerzy musieli zachować ogromną czujność przy dynamicznie toczącej się akcji.
Na premierze 15 maja, wśród zaproszonych gości była obecna prof. Joanna Roztropowicz, filolog z Uniwersytetu Opolskiego. - Bardzo mi się podobało. Jestem zachwycona, że trwa ta tradycja, gdzie lokalne społeczności na Śląsku miały swoje teatry i rozmaite podobne rozrywki. Tylko pogratulować! A to przedstawienie uważam za bardzo udane i myślę, że każdy z występujących tu aktorów ma naturalny talent - uśmiecha się.
Kolejny spektakl w niedzielę, 22 maja o godz. 16.00 w świetlicy wiejskiej (ul. Wyzwolenia 11). Wstęp wolny.
Na premierze było wielu obecnych i byłych mieszkańców Rozmierzy, ale nie brakowało też gości. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość