- Św. Rita wchodzi do naszego domu, w którym jesteśmy z naszymi skomplikowanymi historiami, boleściami, aby ofiarować nam pokój Chrystusa - mówił podczas odpustu ku czci św. Rity w Głębinowie abp Adrian Galbas.
Nie tylko odpust, ale też pierwsza rocznica erygowania sanktuarium oraz jubileusz 50-lecia istnienia diecezji opolskiej były okazją do świętowania. Główne uroczystości miały miejsce w niedzielę 22 maja, w plenerze, przed kościołem św. Urbana, gdzie Mszy św. przewodniczył abp Adrian Galbas, koadiutor archidiecezji katowickiej. W obchodach wziął udział także biskup senior Paweł Stobrawa.
- To, co przeżyła św. Rita, ludzie przeżywają dzisiaj także – mówił, wymieniając niezrozumienie, brak akceptacji bądź sprzeciw rodziców, gdy dziecko wybiera drogę powołania albo współmałżonka.
- Także dziś mężowie giną w wojnach, potyczkach bijatykach w wypadkach drogowych bądź takich jak w Zofiówce i zostają młode wdowy. Także dzisiaj dzieci przedwcześnie umierają i zostają opuszczeni rodzice. Także dzisiaj się zdarza, że ktoś ma przełożonego, który go prześladuje za nic, nigdy nie powie dobrego słowa i nie ominie okazji, by powiedzieć złe słowo - czy to w zakonie, czy w przedsiębiorstwie. Także dzisiaj się zdarza, że ludziom ciężko zobaczyć owoce swojego życia, wysiłku - siejesz, siejesz, starasz się jak możesz i nic nie rośnie - wymieniał abp Galbas. - Dlatego dzisiaj przychodzimy, by się od niej nauczyć, jak ona dała radę w tym wszystkim zachować Słowo Boże. Jak dała radę być tak cierpliwą. Cierpliwość, którą można przetłumaczyć jako „długi oddech”, jest potrzebna człowiekowi wtedy, kiedy ma bardzo pod górkę, by się nie zniechęcić, nie odpuścić - tłumaczył. Wskazywał na pokój, który daje Chrystus. Pochodzi z wnętrza serca, w którym On mieszka.
Kulminacyjnym punktem była Msza św. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNiedzielne obchody poprzedziły trzy dni, podczas których ks. Waldemar Musioł, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego opolskiej kurii dzielił się z wiernymi głęboką refleksją poświęconą Eucharystii, pokazując jak duchowość św. Rity w niej się realizowała, w sobotę był też wieczór uwielbienia.
- Tegoroczne spotkanie było dopełnieniem tego ubiegłorocznego ustanowienia sanktuarium, bo wtedy jeszcze nie mogliśmy swobodnie zaprosić wszystkich kapłanów czy pielgrzymów. Chcieliśmy teraz za to dziękować a jednocześnie wpisać się w to dziękczynienie za pół wieku istnienia Kościoła opolskiego, którego częścią jest to sanktuarium. – tłumaczy ks. Przemysław Seń. - To główne obchody odpustowe, ale sanktuarium jest miejscem żywym, co czwartek mamy nabożeństwa ku czci św. Rity, a każdy 22 dzień miesiąca jest bardzo uroczyście celebrowany - zaprasza.
Pielgrzymi, wśród nich duża grupa nyskich elżbietanek, licznie przybyli do Głębinowa. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćI rzeczywiście sanktuarium odwiedza coraz więcej osób. Stałymi bywalczyniami są np. panie, które przyjechały z Tarnowskich Gór.
- Czujemy się tu jak w domu, mam też św. Ricie wiele do zawdzięczenia - to że żyję, że jestem zdrowa, bo udało mi się wyjść z choroby. Przyjechałyśmy tu z koleżankami już kilka dni temu, żeby brać udział w całym triduum przed dzisiejszym odpustem. Staramy się też rozszerzać kult św. Rity, bo to jedna z najskuteczniejszych świętych - mówi Łucja Gryc. Często bywają też panie z Popielowa i Siołkowic.
Obchodom odpustowym towarzyszył jarmark "Od pszczół do róż". Stąd też przed ołtarzem stał też pokazowy ul.
- Wg legendy kiedy św. Rita się urodziła jej usta obsiadły pszczoły, ale nie zrobiły jej krzywdy, a kiedy umierała, zakwitły róże. Stąd nasz szczególny kult do św. Rity, tym bardziej że jesteśmy z Nysy, a żona i jej rodzina pochodzi tu z Głębinowa. Mamy pasiekę hobbystyczną, z dziada pradziada - tłumaczą Piotr Kraczmar z żoną Zuzanną i dziećmi Mateuszem i Magdaleną.