Na zboczu górki, w cieniu drzew, pomiędzy kościołem a remizą OSP powstało wakacyjne miejsce dla mieszkańców.
Noc pod chmurką, w namiocie, poza domem – to duża atrakcja dla najmłodszych. Tym bardziej gdy w sąsiednim namiocie jest jeszcze kolega czy koleżanka i można razem pobiegać, poturlać się ze sporego, porośniętego trawą zbocza. Prosty pomysł, niemal nic nie kosztujacy, ale choć funkcjonuje dopiero parę tygodni, widać że gierałtowicki biwak cieszy się powodzeniem.
– Nie nastawiałem się na jakiś efekt duszpasterski, to nie jest akcja ewangelizacyjna. Chodzi o integrację mieszkańców, ale wiem, że to też procentuje w życiu parafialnym. To także okazja, żeby spędzić czas z parafianami, w luźnej atmosferze, na zwykłych rozmowach. To również buduje takie normalne, dobre relacje, zarówno między mną a wiernymi, jak i wzajemnie między nimi – podsumowuje ks. Daniel Maksymowicz, proboszcz parafii Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Gierałtowicach.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 1,23 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się