Martynka, Monia i Milenka pielgrzymują na Jasną Górę razem z mamą Magdaleną.
W grupach pielgrzymkowych nie brakuje maluszków. Rodzice decydują się zabrać w drogę na Jasną Górę nawet kilkumiesięczne pociechy. Wśród pielgrzymów są kilkuletnie brzdące, ale też te już sporo starsze latorośle.
- Pragnienie pójścia na pieszą pielgrzymkę kiełkowało w moim sercu już od dłuższego czasu - mówi Magdalena Król z Chrząstowic, mama trzech dziewczynek. - Mam koleżankę, której w tym roku nie ma na pielgrzymim szlaku, ale która już wiele razy szła z trójką dzieci, nawet z młodszymi niż moje obecnie. Dała mi przykład, że jest to możliwe i w ubiegłym roku wybrałyśmy się razem na dwa dni pielgrzymkowej sztafety - opowiada Magdalena.
- Byłam zachwycona tym, jak ludzie z grupy troszczą się o innych. Doświadczyłam tego od pierwszych chwil. Miałam ze sobą wózek rozłożony na kilka części i zastanawiałam się, jak z dziećmi i tym wózkiem zapakuję się do autobusu, który zawiezie nas na pielgrzymkowy szlak. Tymczasem kilka osób po prostu wzięło moje rzeczy i zaniosło do autobusu. To dla nich było tak bardzo naturalne. Później w trasie również doświadczałam pomocy - dzieli się pielgrzymująca mama.
Pielgrzymi chętnie pomagają pchać wózek. Anna Kwaśnicka /Foto GośćW tym roku razem z Martynką, Monią i Milenką po raz pierwszy uczestniczy w pełnej pielgrzymce. - Najtrudniej ma najstarsza Martynka, która właściwie całą trasę idzie, ale radzi sobie świetnie. Młodsze córeczki korzystają z wózka, choć myślę, że dla Milenki wiele godzin w nagrzewającym się wózku też jest męczące, czasem po prostu nudzi - zauważa Magdalena.
Na postojach dziewczynki się ożywiają. Biegają do koleżanek z innych grup, zaglądają do garnków z zupą, mają siły nawet na plac zabaw.
- W grupie pielgrzymkowej doświadczam życia we wspólnocie, wspólnego niesienia trudu. To zachwycające i pokrzepiające doświadczenie. Tu jest tak, że jak mi czegoś brakuje, to za chwilę to otrzymuję. Wiele osób mi pomaga. Doświadczam tego, że z każdej trudności jest wyjście - zapewnia. Na Jasną Górę niesie intencje swoje i tych osób, które prosiły ją o modlitwę.
Na pielgrzymim szlaku Martynka z księdzem biskupem Anna Kwaśnicka /Foto Gość