Na Górze św. Anny uczczono 100. rocznicę powstania Związku Polaków w Niemczech.
Obchody zorganizowały 3 września na Górze Świętej Anny Kluby Rodła ziemi głubczyckiej, kozielskiej, raciborskiej i z Mannheim.
- Chcemy pokazać, że pamiętamy o tych, którzy poświęcali za to swoje życie, często tracili swoje majątki, byli szykanowani. To cywile, ale często też żołnierze Armii Krajowej. Upamiętniamy tych powstańców śląskich i ich potomków, którzy zakładali „Rodło”, bo zostali po stronie niemieckiej - mówi Kazimierz Głowacki, współorganizator obchodów, prezes Klubu Rodła w Mannheim, inicjator powstania 14 klubów w Niemczech i w Polsce.
Tłumaczy, że zależało im, by wydarzenie to odbyło się na Górze Świętej Anny, bo przez ostatnie pięć lat świętowano tam rocznice związane z odzyskaniem niepodległości, rocznice kolejnych powstań śląskich. Z pobliskich Dziergowic pochodzą też Alfons Zgrzebniok i inni patrioci walczący o polskość Śląska.
Msza św. miała oprawę wojskową. Karina Grytz-Jurkowska / Foto Gość
Uroczystości rozpoczęła Msza św. w grocie lurdzkiej, której przewodniczył bp Rudolf Pierskała.
- Gromadzimy się na dziękczynnej Eucharystii, by wspomnieć ludzi, bronili kultury, języka Polskiego i tradycji religijnych. Jako spadkobierca wszystkich organizacji polskich na terenie dawnego zaboru pruskiego i w Niemczech Związek prowadził działalność kulturalną, społeczną i gospodarczą na różnych polach, dbając o liczącą ponad milion osób mniejszość polską - wskazywał biskup, wymieniając 5 prawd Rodłaków a także zasłużone w działalności na rzecz Polaków postaci, związane z ziemią opolsko-raciborską: abp. Józefa Gawlinę, ks. prof. Pawła Brandysa, ks. Bonifacego Sławika, Juliusza Jacka, Alfonsa Zgrzebnioka, Jana Rychla czy Janinę Kłopocką. - Niech ta dzisiejsza uroczystość uwrażliwi nas na nowo na sprawy społeczne i narodowe, szczególnie na troskę o młode pokolenie, żeby uświadomiło sobie, że korzysta z wielkiego dorobku dziedzictwa naszych przodków. Tego nie możemy zmarnować.
Na obchody przybyli przedstawiciele klubów ziemi głubczyckiej, kozielskiej i raciborskiej, z Opola, ale także z Mannheim, Berlina, Babimostu (woj. lubuskie), Kaszub, bractwo kurkowe z Raciborza, przedstawiciele opolskiego władz, Instytutu Śląskiego, IPN-u, wojska oraz harcerze z Opola, Głubczyc i Kietrza.
Jednym z gości był Andrzej Kowalski, prezes Koła Rodła Ziemi Babimojskiej (lubuskie).
- Ja jestem potomkiem Rodłaka i zostałem wychowany w tym duchu. Ziemia babimojska od II rozbioru do końca wojny była po stronie niemieckiej, ale ludność miejscowa cały czas mówiła po polsku, dążyła do tego, żeby zachować język, zwyczaje i gdy powstał Związek Polaków w Niemczech, natychmiast zaczęły się tam tworzyć koła. W Starym Kramsku w 1929 r. powstała pierwsza szkoła polska, potem kolejne. One działały aż do wybuchu II wojny. W tej pracował jako nauczyciel mój ojciec. Po przejściu obozu, próbie wcielenia go do Wehrmachtu, gdy tylko wojna się skończyła wrócił do Polski, otrzymał polskie obywatelstwo z numerem
W pięknym stroju kaszubskim dotarł na obchody Zbigniew Talewski ze Słupska.
- Przygnał mnie obowiązek pamięci o Rodłakach z V Dzielnicy (Pogranicze i Kaszuby). To teren powiatu bytowskiego i chojnickiego, którego część była oderwana w II RP od Polski. Związek działał po stronie niemieckiej, część Rodłaków pamiętam z imienia i nazwiska, bo byli członkami Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, teraz spoczywają na pięknym cmentarzu w Płotowie, patronuje im znak Rodła. Pamięć o Rodłakach i motywacja do przyjazdu tu jest tym większa, że na Bytowszczyźnie bywał Arka Bożek wygłaszając płomienne mowy - tłumaczy.
Po Mszy św. wręczono pamiątkowe medale abpa Józefa Gawliny, generała dywizji i biskupa polowego Wojska Polskiego, pochodzącego ze Strzybnika. Przypomniano także osobę ks. Bolesława Domańskiego.
Potem uczestnicy przy dźwiękach orkiestry wojskowej przemaszerowali przed Pomnik Czynu Powstańczego, gdzie złożono kwiaty, znicze, uczczono zasłużonych zmarłych w przemówieniach i apelu pamięci. Wydarzenie zakończył program artystyczny przy Muzeum Czynu Powstańczego.