Wystawa fotografii z archiwum IPN autorstwa Łukasza Rusznicy „Gdy spojrzysz mi w oczy dwa razy, rozchylę usta lub zacisnę pięści ” .
Ta wystawa, jeśli się jej przyjrzeć uważnie, może być wstrząsająca. W Muzeum Śląska Opolskiego w ramach 12. Opolskiego Festiwalu Fotografii prezentowana jest ekspozycja pt. "Gdy spojrzysz mi w oczy dwa razy, rozchylę usta lub zacisnę pięści".
To wystawa zdjęć wykonanych przez b. Służbę Bezpieczeństwa, wybranych i skomponowanych z archiwum IPN przez wrocławskiego fotografika i kuratora Łukasza Rusznicę. Jednak nie o martyrologię czy zbrodniczy charakter systemu komunistycznego – co mogłoby sugerować źródło - w tej wystawie chodzi. A przynajmniej nie głównie o to.
W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej przechowywanych jest blisko 40 milionów fotografii. Są to portrety, pejzaże, martwe natury, sceny uliczne, zdjęcia lotnicze, reporterskie, naukowe, rodzinne i wiele innych. Są w tym archiwum także obrazy śmierci czy intymnych chwil podejrzanych kamerą agenta SB.
Żadne ze zdjęć pokazanych na wystawie nie jest podpisane (choć niektóre można historycznie dość łatwo przypisać – np. strajk studentów Uniwersytetu Warszawskiego). Widzimy np. kobietę kupującą kwiaty u kwiaciarki. Mężczyznę - bruneta o bujnych włosach - w skóropodobnej kurtce pakującego coś do bagażnika samochodu, a na następnym zdjęciu idącego przez rynek. Kobietę wysiadającą z samochodu na białych tablicach rejestracyjnych z naklejką „D” i rozradowanego chłopca krzyczącego przez płot. Zdjęcie czterech mężczyzn z krzyżykiem wyznaczającym właściwy obiekt zainteresowania nad głową jednego z nich. Uśmiechniętą parę w zaroślach. Kobiety w chustach zbierające się przed kościołem. Wreszcie - przerażoną kobietę uciekającą przed policjantem i zadowolonymi tajniakami z pałkami w rękach. Są i obrazy wręcz idylliczne jak górski krajobraz z samotną sosną – zdjęcie wręcz wysmakowane artystycznie. Jaka tajemnica kryła się za jego wykonaniem? Co chciało tam wypatrzeć i utrwalić oko opresyjnego systemu?
- Z perspektywy aparatu opresji wszystko jest ciekawe i ważne, nic nie jest na tyle nieistotne aby można to było pominąć. Tak jak wszystkie sprawy związane z pamięcią i w tym przypadku natkniemy się na to, co jest wyparte i niewygodne. Dlatego przemilczenie jest tak niezwykle istotnym tropem, bo to co nie udokumentowane może być zwyczajnie niebezpieczne - czytamy w opisie wystawy.
- Coraz częściej śledzą nas kamery przemysłowe, znajdujemy się na kadrach wykonywanych przypadkowo telefonami. Coraz częściej mamy świadomość, że każdy nasz ruch jest rejestrowany, ale nie wiemy, w jakim celu. Przez kogo? I co on z tym robi? W PRL, tak jak i teraz, utrzymywano, że chodzi o dobro kraju i nasze bezpieczeństwo. Czy to, że ktoś nas obserwuje, uspokaja nas czy przeraża? - napisał we wprowadzeniu do wystawy Łukasza Rusznicy prof. Marek Szyryk.
- Dzięki tym zdjęciom możemy wyobrazić sobie sytuację, w której twoje życie ma zostać totalnie przemielone przez gigantyczne procesy geopolityczne. One są poza twoją kontrolą, ba, czasem poza twoją świadomością - powiedział gazecie festiwalowej twórca wystawy.