- To byli fantastyczni ludzie, którzy uwierzyli Panu Bogu i nie byli mięczakami. Potrafili przezwyciężyć ból, cierpienie i co najważniejsze - przebaczyć! - podkreślał ks. Daniel Leśniak.
Parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Głubczycach oraz głubczyccy franciszkanie zorganizowali wieczorem 31 października, w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych, po raz pierwszy procesję wszystkich świętych.
- Zamysł tego jest taki, żeby dobrze przygotować się do uroczystości Wszystkich Świętych, przybliżyć tą świętość człowiekowi, bo przecież każdy z nas do niej dąży. To jest nasze powołanie, zadanie. Chcemy też przeciwstawić się temu dzisiejszemu trendowi związanemu z Halloween, bo nie ma on nic wspólnego ani z naszą kulturą, ani z pobożnością a jest związany ze staroceltyckimi obrzędami kultu śmierci. My jako chrześcijanie świętujemy życie, mimo że w tych dniach jest zaduma nad grobami bliskich, nad przemijaniem, to jednak w centrum stoi radość życia - tłumaczy proboszcz parafii Narodzenia NMP ks. Daniel Leśniak.
Wyszli z kościoła franciszkanów i przeszli do świątyni Narodzenia NMP. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćW kościele franciszkanów, zanim procesja ruszyła przez miasto, miała miejsce prezentacja kolejnych postaci. Każdy ze świętych mógł opowiedzieć coś o sobie i pokazać swoje atrybuty, pozostali zaś starali się odgadnąć, któż to może być.
Pojawili się więc biskupi: św. Mikołaj i św. Stanisław, papieże, św. Stanisław Kostka, św. Michał Archanioł, św. Franciszek i Antoni, św. Hubert, św. Dominik Savio, patron młodzieży i ministrantów, Maryja - Matka Jezusa, jej matka - św. Anna i Matka Teresa z Kalkuty, św. Hiacynta, św. Barbara, św. Rita ze śladem ciernia na czole, św. Jadwiga, św. Kinga z bryłą soli (tu wesołość wzbudziło pytanie „Mogę polizać, by sprawdzić, czy to naprawdę sól?”), św. Weronika z chustą, na której odcisnęło się oblicze Pana Jezusa, św. Zofia (bo to imienniczka!) z trzema córkami, św. Cecylia dzierżąca palmę i organy, św. Faustyna, św. Klara, bł. Karolina Kózkówna i Bernadetta Soubirous. Byli też pasterze i anioły, które śpiewały Dzieciątku Jezus w Betlejem i wielu innych.
Na zakończenie - wspólne zdjęcie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćPóźniej ze śpiewem przeszli do kościoła parafialnego, niosąc ze sobą relikwie: św. o. Pio, św. Jana Marii Vianney'a, bł. Marii Luizy Merkert, św. Faustyny, św. Jana Nepomucena... W świątyni franciszkanin, o. Urban, który wcielił się w św. Pawła, tłumaczył dzieciom, kim jest święty. - To ktoś, kto postanowił poświęcić Bogu swoje życie i stara się codziennie naśladować Pana Jezusa - opowiadał.
Potem, po modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i błogosławieństwie, całość zakończyła się słodką niespodzianką.