- Bóg każdego dnia rodzi się w naszych sercach przez modlitwę, życie sakramentalne, a naszym zadaniem jest, byśmy pomogli Mu rodzić się w sercach ludzi - mówił bp Waldemar Musioł w szczepanowickim Betlejem.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 26 grudnia przy szopce na placu parafii pw. św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach odbyło się tradycyjne kolędowanie. Hasłem tegorocznego spotkania było: "Słowo stało się Ciałem".
- Po dwuletniej przerwie możemy wreszcie spotkać się razem przy Betlejem w Szczepanowicach, by pokolędować, przełamać się opłatkiem, złożyć sobie życzenia. W tym roku życzyłem już swoim parafianom i tu będę tego wszystkim życzył, by nabrali takich trzech oddechów. Pierwszy to oddech zatrzymania się, bo tak się wszyscy spieszymy. Drugi to oddech słowa - ludzkiego i zarazem też słowa Bożego. Tym słowem chcemy się też podzielić - tłumaczy ks. Sławomir Pawiński, proboszcz szczepanowickiej parafii.
Stąd pomysł, by w żłóbku umieścić karty z cytatami z Pisma Świętego. Kapłan zapraszał, by wylosować jedną z nich, przeczytać, zapamiętać jej treść, wylosowaną kartę odłożyć z powrotem, a umieszczone na niej słowo zabrać ze sobą. Trzecim oddechem, o którym mówił proboszcz, jest oddech pokoju, dlatego modlitwy o pokój nie brakło podczas tego spotkania.
Poprowadził ją i słowo do przybyłych wygłosił nowy biskup pomocniczy W. Musioł. On też pobłogosławił opłatki oraz obecnych i zaprosił ich do wspólnego śpiewania, podkreślając, że kolędowanie jest formą modlitwy.
Z każdą chwilą przybywało ludzi zarówno z Opola, jak i z różnych stron diecezji. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Przynoszę wam tu Boże błogosławieństwo, którego źródłem jest przychodzący na świat Pan Bóg, ale i pozdrowienia od naszych pasterzy, przede wszystkim od biskupa opolskiego, który wiele razy tu z wami kolędował. To wielka radość, że po czasie, w którym przez wszystkie przypadki odmienialiśmy słowo "dystans", kiedy doświadczaliśmy dramatu epidemii, możemy znowu być tutaj razem. Jesteśmy tu w kilku celach: po pierwsze - by, kolędując, przywołać po raz kolejny w te wyjątkowe w roku dni prawdę o tym, że Pan Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne, by celebrować ten moment Jego wielkiej miłości do człowieka, gdy chciał być blisko niego w sposób tak ryzykowny, że sam stał się człowiekiem. Niech ta prawda, że Pan bardzo nas kocha, rozsadza dziś nasze serca, nią się radujmy, nią żyjmy, ją celebrujmy. To kolędowanie jest też okazją, byśmy doświadczyli wspólnoty Kościoła. To spotkanie ma też piękny wymiar społeczny - ma pokazać, bez krytyki czy potępiania, także tym, których z nami nie ma, którzy być może święta Bożego Narodzenia nazywają już tylko zimowymi świętami, którym coraz trudniej przechodzą przez gardło życzenia "błogosławionych świąt Bożego Narodzenia", którzy organizują opłatek bez opłatka, że Bóg ich też umiłował, że dla nich też przyszedł na ziemię. Chcemy zaprosić ich tą naszą wspólnotą wiary i zainspirować, by oni także poszukali w swoim życiu Boga - mówił bp Musioł.
Wskazywał, że z tym darem trzeba iść dalej do innych, głosząc tę prawdę nie tylko słowem, ale i swoim życiem. Nawiązał też do patrona dnia św. Szczepana. - On pokazuje, jak pomóc rodzić się Bogu w sercach innych ludzi swoim umiłowaniem modlitwy, gotowością do poświęcenia życia, miłosierdzia, zdolnością do przebaczenia - tłumaczył.
Zachęcał też do dialogu, szukania kompromisu, wyciągania do siebie nawzajem dłoni i serc. Życzył, by źródłem nadziei był dla każdego Bóg.
Tradycją już jest wspólne śpiewanie kolędy "Cicha noc" przy blasku sztucznych ogni. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćSpotkanie uświetniły swoim muzykowaniem miejscowa schola i parafialna orkiestra. Przyciągnęło ono wielu opolan i rodzin z całej diecezji, a nawet z zagranicy. Żałowali jedynie, zwłaszcza z powodu najmłodszych, że w tym roku zabrakło żywych zwierząt.
- Mój mąż Gerhard buduje tę szopkę od 24 lat. Dziś jest ona skromniejsza, bo nie ma tylu rąk do jej budowy, a i sprowadzenie żywych zwierząt nie jest takie proste. Staraliśmy się, żeby jednak była, bo ludzie pytają o nią, chcą się przy niej spotkać. Bardzo się tym cieszymy. I myślę, że będziemy ją robić dalej i że dołączą do jej stawiania nowe, młode osoby. By zbudować tę, jej budowniczy spotykali się w soboty od listopada, niektórzy pracowali przy jej ukończeniu także w trakcie tygodnia... - podsumowuje Maria Kowalska, żona jednego z budowniczych, który razem z Andrzejem Toczkiem i resztą ekipy od lat tworzą całą konstrukcję.
Także proboszcz, posługujący w tej parafii od niedawna po przejściu na emeryturę ks. Zygmunta Lubienieckiego, wyraził wdzięczność budowniczym "betlejki". Zaprosił do odwiedzania jej do 6 stycznia 2023 roku.
- To świetny sposób na spędzenie świątecznego czasu - po co siedzieć w domu, skoro można gdzieś wyjść? Staram się być tu co roku, dziś jesteśmy całą rodziną - mój mąż, dzieci i mama, która przyjechała do nas. Chcemy też jej pokazać, jak wygląda to wspólne kolędowanie u nas. Moją ulubioną kolędą jest "Cicha noc" - opowiada Karolina Kurc z Opola, jedna z uczestniczek.
Poniżej fragment wspólnie zaśpiewanej kolędy.
Kolędowanie w Opolu Szczepanowicach