- Jeśli ma być więcej dobra między nami, to musimy żyć w większej zażyłości z Bogiem - mówił bp Andrzej Czaja.
Obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan zakończone zostały Mszą św. w kościele bł. Czesława w Opolu. - Jedność ma siłę i moc. Jedność pokazuje nam, że jeśli jesteśmy zaszczepieni całą swoją mocą w Chrystusie, nic nam nie grozi. Cieszymy się obecnością w naszej świątyni tych, z którymi chcemy razem wołać o łaskę jedności dla wszystkich wyznawców Chrystusa - mówił ks. proboszcz Rafał Bałamucki.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Andrzej Czaja. - Kończymy czas szczególny, który co roku ponawiany od 18 do 25 stycznia. To czas, w którym stawaliśmy przed Panem w różnej formie nabożeństw, liturgii, najpierw przede wszystkim w akcie skruchy przed Panem za grzech podziałów, które są pośród nas. Jedność na różne sposoby ciągle niszczymy. Kończąc ten tydzień, każdy z nas w głębi swego sumienia musi raz jeszcze powiedzieć Panu Bogu: przepraszam za to, czym ja przyczyniłem się do podziału, do tego, że nie ma jedności - mówił biskup opolski.
Podkreślał, że nie chodzi tylko o jedność między poszczególnymi Kościołami, wspólnotami chrześcijańskimi, wyznaniami. - Wewnątrz Kościoła też jest wiele waśni, sporów, konfliktów, czasem pod jednym wspólnym dachem rodziny chrześcijańskiej - mówił ordynariusz.
Zachęcał, by kończąc Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan nie tylko na nowo zmobilizować się do stałej modlitwy o jedność, ale też przejęcie się zadaniem, które ukryte było w haśle tegorocznych obchodów: "Czyńcie dobro, szukajcie sprawiedliwości".
- Więcej dobra na co dzień nam trzeba. A jeśli ma być więcej dobra między nami, to musimy żyć w większej zażyłości z Bogiem - mówił bp Czaja, przypominając słowa Jezusa: "Tylko Bóg jest dobry". Zachęcał do dbania o skarb wiary poprzez słuchanie w codzienności słowa Pana, a także do dzielenia się Ewangelią. - Mamy się dzielić niezależnie od naszej wiary konfesyjnej. Ewangelia jest wspólna i dzielić się nią trzeba, nie tylko z tymi, którzy o niej nie słyszeli czy z tymi, którzy się pogubili, ale też my między sobą. Na klatkach schodowych, w naszych różnych uwarunkowaniach życia mamy dzielić się Jezusem - przekonywał bp Czaja, podkreślając, że wtedy dzieje się charyzmat budującego spotkania wierzących.
U końca Mszy św., przed błogosławieństwem słowem przełamał się pastor Mariusz Muszczyński ze zboru zielonoświątkowego "Ostoja" w Opolu. Również nawiązał do hasła tegorocznego tygodnia ekumenicznego, by czynić dobro. Zauważył w tym stwierdzeniu dwa problemy.
- Pierwszy problem polega na tym, że my ludzie nie bardzo wiemy, co to jest dobro, ponieważ przez grzech nasza percepcja dobra i zła jest mocno zaburzona. Kiedy byłem w Indiach, to zdziwiłem się, że tam najpierw ludzie kupują sobie samochód, a dopiero potem uczą się nim jeździć. Na drogach jest tam niebezpiecznie, bo każdy tak jak chce, tak jedzie - mówił, a następnie przeniósł ten obraz na rzeczywistość duchową. - Mamy wehikuł, którym jest nasze ciało, nasze życie, ale nie do końca wiemy, jak się nim posługiwać - podkreślał.
- Drugi problem polega na tym, że jak już wiemy, jak już przeczytamy w Piśmie Świętym, co jest dobre, a co złe, nawet jeśli znamy 10 przykazań Bożych, to nie potrafimy tak żyć - mówił. - Na te dwa poważne problemy ludzkości Pan Bóg dał nam odpowiedź. Rozwiązaniem jest Jezus Chrystus. (…) Przyszedł, abyśmy nie musieli się usilnie starać, ale żeby On w nas sprawił przez moc Ducha Świętego, że będziemy żyć innym życiem. Nie nasze starania, nie nasze wysiłki. Chrystus w nas rozróżnia dobro od zła, On w nas dobro potrafi przemienić w czyn - podkreślał.
- Nie ma dobra bez Chrystusa, nie ma nadziei bez Chrystusa, nie ma szans na pokój, na pojednanie bez Chrystusa, nie ma szczęścia bez Chrystusa. Niech Chrystus zawsze wypełnia nasze życie, w każdej chwili każdego dnia - wołał pastor Muszczyński. I podsumował, że kiedy tak żyjemy i kiedy tak ufamy, to dobro będzie owocem Chrystusa w naszym życiu.