- W małżeństwie i rodzinie liczą się relacje, nie racje - powtarzali kilkakrotnie Emilia i Łukasz Iżykowie podczas Remontu Małżeńskiego w Raciborzu.
Msza św. rodzinna w niedzielę 26 marca zwieńczyła trzydniowe rekolekcje dla małżeństw, które już po raz 6. odbywają się w kościele NSPJ w Raciborzu. W tym roku poprowadzili je państwo Iżykowie. To małżeństwo z ponad 20-letnim stażem, które w 2020 r. wzięło udział w cyklu rozmów o więzi małżeńskiej pt. "Widziały gały, co brały", przygotowanym przez Stowarzyszenie "MuzaDei" na portalu tvDei.pl. Pracują też z małżeństwami, pomagając im wyjść z kryzysu.
- Poznaliśmy się w Ludźmierzu na "Strefie Chwały", wiemy, jakie mają doświadczenie, jak pracują z rodzinami, stąd chcieliśmy ich zaprosić do Raciborza - mówi Michał Fita, współorganizator Remontu.
Tematem piątkowej konferencji było: "»Ślubuję ci« - łatwo powiedzieć!", zaś sobotniej: "Jak żyć i się nie pozabijać". Emilia I Łukasz Iżykowie mówili o relacjach, zdefiniowali miłość jako pewien akt woli, opowiadali o różnych jej obliczach, zaspokajaniu potrzeb drugiej osoby.
Spotkanie przy kawie było okazją do podzielenia się refleksjami i wrażeniami z rekolekcji. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Te potrzeby nie zmieniają się właściwie od kołyski, są gdzieś w nas głęboko ukryte i czujemy się kochani, jeśli są zaspokojone. Egoistycznie staramy się, by najpierw zostały spełnione nasze potrzeby, by potem dopiero myśleć o innych. Zwykle też dajemy to, co sami chcielibyśmy otrzymać. I często trafiamy jak kulą w płot - tłumaczyli, pokazując to na przykładach ze swojego życia, jak ważne jest poznanie potrzeb drugiej osoby i jasne wyrażenie swoich. - Trzeba nauczyć się o tym mówić. Jeśli skupicie się na potrzebach swojego partnera, możecie być zaskoczeni. Dlatego nie czekajcie, aż ta druga osoba się zmieni, ale zmieńcie swoje nastawienie, postępowanie - dodali.
Sporo czasu poświęcili też kwestii konfliktów, które są nieodłączną częścią małżeństwa. - Kłócimy się o różne rzeczy i czasem wytaczamy przeciw drugiej osobie całą broń, walczymy na wszystkich frontach. Ale trzeba uświadomić sobie, że jeśli w kłótni ktoś z nas wygrał, to oboje przegraliśmy! Gniew i złość rodzą się w nas - to naturalna reakcja na to, co nam nie pasuje, ale pytanie, jak na to zareagujesz - twierdzili, mówiąc o wadze kompromisu, umiejętności przepraszania, przebaczenia. - To jest w małżeństwie jak chleb powszedni. Nie traćcie czasu na ciche dni, na długie gniewanie się. Rozmawiajcie, pogódźcie się tego samego dnia - radzili.
Przyznając, że jest to niełatwe, wskazywali na modlitwę i Bożą pomoc jako fundament trwałości małżeństwa, budowania jedności, wybaczania, pracy nad swoim charakterem i wzajemną komunikacją.
Do tego wrócili też podczas prelekcji po niedzielnej, rodzinnej Eucharystii, kiedy skupili się na relacjach z dziećmi. Bo przepraszanie i wyrażanie swoich potrzeb powinno mieć miejsce także w relacji z dziećmi. Tu przede wszystkim jednak pokazywali 5 języków miłości, które są potrzebne i ważne zarówno w małżeństwie, jak i w rodzinie. To poświęcony czas, słowa, dotyk, czyny miłości i prezenty.
Prelegenci z organizatorami... Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćW sobotę po konferencji był czas na adorację Najświętszego Sakramentu, a także przystąpienie do sakramentu pokuty. Zaś w niedzielę po zakończeniu rekolekcji był czas na spotkanie uczestników przy kawie i domowym cieście.
- Pierwszy raz uczestniczymy w Remoncie. Warto było, to też spotkanie z Bogiem i refleksja. Te spotkania trwały przez trzy dni, więc teraz będzie czas przemyśleń - przyznają Artur i Karolina z Raciborza.
Remont Małżeński zorganizowała w ramach "Spotkań Rodzinnych" grupa z Dekanalnego Duszpasterstwa Rodzin, wzorując się na Remontach organizowanych przez ks. Eugeniusza Plocha w Opolu.
- Tak naprawdę wszyscy poruszamy się w tych samych schematach problemowych, wszystkich dotyczy to tak samo. Spotykamy się więc tu, stajemy przed Bogiem i chcemy poprawiać relacje w naszych rodzinach, w małżeństwie. Ja po raz kolejny uświadomiłem sobie, że chaos, który wprowadzamy w nasze związki, wynika przede wszystkim z naszego chaosu wewnętrznego. I to, jak ważne jest słowo - w naszej religii, wierze, ale i między nami. Emilia i Łukasz mówili, że pewne rzeczy trzeba było wypowiedzieć, ale również o tym, jak modlili się razem i Pan Bóg spełniał ich prośbę - podsumowuje M. Fita.