Wieczorem w Wielki Wtorek nabożeństwo Drogi Krzyżowej w kościele św. Sebastiana w Opolu poprowadzili podopieczni Domu Nadziei.
Już po raz trzeci nabożeństwo Drogi Krzyżowej przygotowały osoby będące w kryzysie bezdomności i z niego wychodzące.
Krzyż od stacji do stacji niósł Grzegorz. Towarzyszyli mu, trzymając świece, Mikołaj i Heniu. Rozważania poszczególnych stacji napisał o. Damian Dybała, proboszcz parafii św. Jana Pawła II w Opolu i wolontariusz Domu Nadziei. Wprowadzenia do rozważań czytał kleryk Karol Rak, rozważania czytali podopieczni (m.in. Andrzej, Zygmunt, Paweł czy Arek), a nad całością przygotowań czuwała Aleksandra Ślepecka.
- Przygotowania trwały cały Wielki Post. Dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i piątki spotykaliśmy się w Domu Nadziei, rozkładaliśmy duży stół na środku i ćwiczyliśmy czytanie rozważań. Właściwie dwa razy w tygodniu przeżywaliśmy nabożeństwo Drogi Krzyżowej, modląc się tymi rozważaniami. To było niesamowite, że jak zaczynaliśmy nasze próby, a przecież nie wszyscy obecni w tym czasie w domu brali w nich udział, to po chwili milkły wokół nas rozmowy, tworzyła się atmosfera zasłuchania - opowiada Aleksandra Ślepecka.
- Z roku na rok coraz więcej osób angażuje się w przygotowanie Drogi Krzyżowej. Robią to z wielką chęcią i radością. Słowa, które o. Damian Dybała dla nas napisał, są bardzo prawdziwe, bo mówią o życiu na ulicy, o prawdzie tego trudnego życia, a przez to docierają do serc naszych podopiecznych. Myślę, że oni właśnie dlatego tak chętnie biorą udział w tej Drodze Krzyżowej i są w nią mocniej zaangażowani niż w inne nabożeństwa w ciągu roku - podkreśla A. Ślepecka.
Nabożeństwu nazwanemu Drogą Krzyżową Bezdomnych przewodniczył bp Waldemar Musioł. - Wy, drogie siostry i drodzy bracia dzielicie uczucia, jakie miał Jezus w sercu na krzyżowej drodze: doświadczenie samotności, opuszczenia, czasem zawiedzionej miłości, może i odrzucenia. Ale idziemy dzisiaj razem także z tymi, którzy na drodze krzyżowej pełnili role Weroniki, Szymona, płaczących niewiast i Maryi. Mam tu na myśli przede wszystkim drogich wolontariuszy, którzy wspierają was w tym trudnym życiowym doświadczeniu. Jesteśmy tu, by się wspólnie modlić, by każdy dołożył do tej modlitwy swoje trudne doświadczenia życia, by łączyła nas przed Panem solidarność ludzka, solidarność chrześcijańska, solidarność we wzajemnej miłości - mówił u początku nabożeństwa bp Musioł.
"Jezu, tak bardzo tęsknię za kimś bliskim, kogo obchodziłby mój los. (…) Jezu, Ty wiesz, że często nikt nie chce się nawet do mnie zbliżyć, boi się mnie dotknąć. Postaw na mojej drodze ludzi, którzy będą umieli zobaczyć moją prawdziwą twarz - twarz człowieka tęskniącego za miłością" - te słowa wybrzmiały przy VI stacji.
"Panie, kiedy to się skończy? Dlaczego kopią Cię leżącego w prochu ziemi? Ile razy podnosiliśmy z ulicy ludzi, którzy żyją jak zwierzęta, ale tęsknią za tym, aby umrzeć jak aniołowie? Czy jesteśmy tam obecni, aby ich podnieść? Czy widzimy naszych braci bardzo samotnych, niechcianych, nieszczęśliwych, o których nikt się nie troszczy. Mówimy, że to alkoholicy, że nas nie obchodzą. Ale to Jezus potrzebuje twojej ręki, aby obetrzeć tę twarz" - to fragment rozważania stacji VII.
- Czytaliście rozważania poparte doświadczeniem waszego życia, nieraz bardzo trudnego, świadectwem waszej wiary przeżywanej w niedoskonałościach życia zewnętrznego - mówił bp Waldemar Musioł, dziękując tym, którzy zaangażowali się w przygotowanie nabożeństwa.
- W Wielki Wtorek na nabożeństwie Drogi Krzyżowej spotykamy się po raz trzeci. Tak naprawdę to inicjatywa, która wyszła od naszych podopiecznych. Myślę, że ta modlitwa nas łączy i pomaga nam trwać i towarzyszyć sobie nawzajem - mówi s. Aldona Skrzypiec SSpS, jałmużnik biskupa opolskiego. - Do wspólnej modlitwy zaprosiliśmy mieszkańców miasta i okolic. Rozważania przygotowane przez o. Damiana są bliskie nam wszystkim. Dotykają rzeczywistości, w której na co dzień się poruszamy: bezdomności, samotności, cierpienia, trudu - podkreśla s. Aldona
- Spoglądając wraz z osobami w kryzysie bezdomności na krzyż Pana Jezusa, możemy uczyć się wrażliwości na ludzką biedę, na cierpienie, które wpisane jest w życie każdego z nas, nie tylko osób w kryzysie bezdomności - mówi jałmużnik biskupa opolskiego.