Parafia św. Michała Archanioła w Opolu-Półwsi przyjęła relikwie św. Jana Pawła II. O przesłaniu płynącym z nauczania Ojca Świętego mówił bp Antoni Długosz.
Uroczystość wprowadzenia relikwii odbyła się 22 kwietnia podczas Mszy św. jubileuszowej parafialnej wspólnoty Apostolstwa Dobrej Śmierci.
Bp Antoni Długosz z Częstochowy przywołał nauczanie św. Jana Pawła II, akcentując jego główne aspekty. Wskazywał na chrystocentryzm w życiu i posłudze papieża Polaka, a także na jego wytrwałe przypominanie, że drogą Kościoła jest człowiek. - Dlatego Kościół staje w obronie poczętego życia. Kościół nie wyraża zgody na eutanazję, bo każdy ma prawo do naturalnej śmierci. Kościół materialnie pomaga narodom dotkniętym naturalnymi kataklizmami, staje w obronie narodów, które doświadczają łamania praw ludzkich - podkreślił bp Długosz.
Przywołał antropocentryzm obecny w nauczaniu św. Jana Pawła II, a także jego charyzmat Pawłowy. - Papież zaskoczył nas tym charyzmatem. Opuszczał Watykan i z pielgrzymkami pokoju otaczał całą kulę ziemską. W spotkaniach z wiernymi zauważył, jak wielu jest smutnych, jak wielu przeżywa dołki psychiczne - mówił. W odpowiedzi na te doświadczenia św. Jan Paweł II przypominał, jaki jest obraz Boga Ojca, który zawsze kocha człowieka i do którego zawsze możemy wrócić przez sakrament spowiedzi.
- Dlatego Faustynę ogłasza świętą i pozwala nam adorować obraz Jezusa Miłosiernego z przesłaniem „Jezu, ufam Tobie” - mówił biskup. Wskazał też na znaczenie modlitwy o jedność w życiu papieża oraz na jego powierzenie się Matce Bożej.
- Prosił nas, byśmy w południe, jeśli tylko możemy, przerywali pracę i naukę, i modlitwą Anioł Pański dziękowali za tę, która zgodziła się być Matką Pana Jezusa. Zachęcał nas do odmawiania Różańca, który nazywał modlitwą naszego życia. Poszerzył go o tajemnice światła. Różaniec nie jest modlitwą warg. To nie jest modlitwa prostaków, jak to niektórzy mówią. Różaniec to modlitwa kontemplacji - mówił bp Długosz.
Wprowadzenie relikwii św. Jana Pawła II. Anna Kwaśnicka /Foto GośćWspominał, że papieża nazywaliśmy góralem wadowickim. Podczas pierwszych pielgrzymek do Polski nie było widać po nim żadnej oznaki słabości czy zmęczenia. Zmieniło się to po zamachu na placu św. Piotra.
- Jego organizm doświadczył wielkiego cierpienia. Podczas operacji trzeba było usunąć kilkadziesiąt centymetrów jelit podziurawionych przez odłamki. Przy transfuzji krwi do organizmu papieża dostał się wirus atakujący wątrobę. Ratowano Ojca Świętego. Potem upadł w łazience, złamał kość biodrową. Miał poważne problemy z poruszaniem się, a później nawet korzystał z inwalidzkiego wózka. I kolejna wiadomość - choroba Parkinsona. Ktoś by powiedział, czy to nie za dużo na jednego człowieka? Ojciec Święty nigdy się nie żalił. Odwiedzał chorych, spotykał się z chorymi na trąd. Obejmował ich ciała i w pewnym momencie nie wytrzymał, mówiąc, by mimo cierpienia, nie odchodzili od Chrystusa. Powiedział: "bierzcie przykład ze mnie, ja także cierpiałem" - wspominał biskup.
- Dziś, kiedy w okrutny sposób i niesłusznie atakuje się posługę Jana Pawła II, mamy stanąć w jego obronie jako że on jest przedłużeniem słów i czynów Jezusa. Mamy apostołować tymi przesłaniami, jakie w swoim nauczaniu zostawił nam św. Jan Paweł II. W centrum naszego życia ma być Jezus Chrystus. Mamy mieć oczy, ręce i serce Jezusa Chrystusa i nie przechodzić obojętnie obok drugiego człowieka - apelował bp Długosz.