– Nie mieli księdza, a przez tyle lat, mimo represji, zachowali wiarę – opowiadał ks. Jurij Nahorny w Raciborzu.
Kapłan z Odessy, który ukończył podziemne seminarium w Związku Radzieckim i przez lata posługiwał na terenie dzisiejszej Ukrainy, gościł przez kilka dni w Raciborzu. W środę 26 kwietnia na Mszy św. i spotkaniu po niej mówił o sytuacji Kościoła w dawnym ZSRR oraz jak odradza się wiara na tym terenie. Ksiądz Jurij Nahorny ma 77 lat. Urodził się na Uralu, dzieciństwo i młodość spędził w Winnicy (Ukraina). Jego matka była Polką, ojciec Ukrainiec zmarł, gdy Jurij miał 9 lat. – On był prawosławny, matka katoliczka. Chodziliśmy razem na nabożeństwo. Kościół był naprzeciw cerkwi, w cerkwi było wcześniej, więc odprowadzaliśmy ojca, potem szliśmy z mamą do kościoła, on czekał na nas i razem wracaliśmy do domu – wspomina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.