To tytuł wystawy prezentującej rzeźby prof. Mariana Molendy oraz Wojciecha Pondla. Jej wernisaż odbył się w piątek 19 maja.
Pierwszy z twórców, Marian Molenda, urodzony w Baranowie Lubelskim, dziś mówiący o sobie "rzeźbiarz z Nysy", związany jest z Opolszczyzną zawodowo - jest kierownikiem Katedry Sztuk Pięknych, prowadzi Pracownię Rzeźby na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Opolskiego z tytułem profesora zwyczajnego. Drugi - Wojciech Pondel, urodzony na Opolszczyźnie (w 1973 r. w Kluczborku, absolwent Liceum Plastycznego w Opolu), mieszka na Podhalu, w Czarnym Dunajcu.
Droga do rzeźbiarstwa u obu była dość nieszablonowa. Nie pochodząc z rodzin o artystycznych tradycjach, już w dzieciństwie musieli pokazać swoje zdolności, by móc rozwijać swój talent, kształcić się w szkołach o takim profilu, ale także sami się utrzymać, a czasy były wówczas niełatwe. Obu łączy tytaniczna wręcz pracowitość od czasów młodości. Dziś patrzą na to z dystansem, pokazując jednak, jak ważna jest pasja, ale też jak pogodzić sztukę z koniecznością zarabiania na życie tak, by nawet takie zlecenia były kolejną inspiracją. Zaczęli od obrazów, jednak dla jednego i drugiego to rzeźba stała się miłością życia i wiodącym kierunkiem.
Wystawa, rozpoczynająca się 19 maja, przedstawia prace obu artystów - mistrza i jego ucznia.
Taniec był głównym motywem prac Wojciecha Pondla. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Bardzo się z tego cieszę i traktuję to jako nobilitację. Wojtek jest moim młodszym kolegą ale i studentem, jeszcze z WSP Opole. Cieszy mnie też obecność młodych ludzi, moich obecnych studentów, także kolegów i koleżanek z Wydziału Sztuki, przyjaciół. Budujące jest dla mnie, że sztuka, zwłaszcza ta klasyczna nie jest jeszcze ludziom obojętna, że wciąż wywołuje emocje, przyciąga - przyznaje M. Molenda.
- Dziękuję panu profesorowi, że ze swoim światem twórczości przyszedł do mojego świata i możemy zbudować z tego taką urozmaiconą, różnorodną rzeczywistość. Za to dziękuję też pomysłodawcy ks. Wojciechowi Lippie, dyrektorowi Muzeum Diecezjalnego - mówił podczas otwarcia wystawy Wojciech Pondel.
To rzeczywiście dwugłos - po jednej stronie wykonane głównie ze starego, czarnego dębu abstrakcje i odlewy z brązu patynowanego Mariana Molendy, związane z życiem, człowiekiem, jego kondycją, wartościami, czasem odwołujące się do wiary. Po drugiej jasne rzeźby i obrazy przedstawiające taniec - postacie wydają się być w ruchu, wirować, obracać, są pełne dynamizmu.
Wernisaż wzbudził spore zainteresowanie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Przestrzeń sztuki jest bardzo szeroka, każdy może w niej znaleźć coś dla siebie. Niezależnie od drogi, którą każdy z nas podąża, te światy łączy struktura, faktura, proporcje, czy jest to rzeźba figuratywna, jak u mnie, czy rzeźba abstrakcja, mocno organiczna, związana z czynnikiem natury jak u prof. Mariana Molendy. Język jest ten sam, choć forma i temat różne - podsumowuje Wojciech Pondel. On sam wybrał taniec, bo stwarza nieszablonowe tematy do konstruowania kompozycji a jednocześnie jest nośnikiem wielu emocji i przeżyć. Rzeźby otaczają rysunki korespondują z formą przestrzenną.
- Muszę powiedzieć, że widziałem już niektóre z tych rzeźb i za każdym razem, kiedy są w innym otoczeniu, kontekście, przekazują zupełnie inne wartości, inaczej się je odbiera. Światło, tło, kontrast, zestawienie z zupełnie innymi w charakterze rzeźbami Wojtka Pondla. U niego jest dynamizm, widać dosłownie to powietrze cięte ruchem. To zestawienie jest świetne, czerń i biel, różne temperamenty - dzieli się wrażeniami, gratulując Marianowi Molendzie, opolski fotograf Wojciech Brzeszczak.
Wystawę można oglądać w Muzeum Diecezjalnym przy ul. Książąt Opolskich do 16 czerwca.
A tu można obejrzeć krótkie filmy przygotowane przez Muzeum Diecezjalne. Przedstawiają one sylwetki artystyczne obu twórców, pokazują ich drogę życiową opowiadaną przez nich samych:
Film o Marianie Molendzie: https://youtu.be/ax5Ol2MGX84.
Film o Wojciechu Pondlu: https://youtu.be/mzeqVLnFJXI.