W kościółku w Gościęcinie-Bryksach rolnicy z kapłanami i bp. Waldemarem Musiołem modlili się o urodzaje i błogosławieństwo Boże w pracy.
Dzień modlitw o błogosławieństwo Boże i dobre urodzaje przypada w drugi dzień Zielonych Świąt (Święto NMP Matki Kościoła), stąd w poniedziałek 29 maja w pięciu kościółkach pątniczych w diecezji (w Gościęcinie-Bryksach, Kamieniu Śl., w Pietrowicach Wielkich, Oleśnie i na Szwedzkiej Górce) odprawione zostały Msze św. w tej intencji.
W Bryksach modlitwie przewodniczył bp Waldemar Musioł. On też wygłosił homilię, w której mówił:
Kierując dzisiaj do Boga, przez wstawiennictwo Matki Najświętszej modlitwę i wołanie o Boże błogosławieństwo chciałbym przypomnieć chrześcijański sens pracy i pokazać ją jako szczególne, wciąż aktualne miejsce spotkania człowieka z Bogiem i nas ludzi między sobą. Przestrzeń ludzkiej pracy, w tym też pracy na roli, jest fundamentalnie szlachetna i dobra, bo stanowi narzędzie zdobywania słusznych i potrzebnych do życia środków, jest też miejscem spotkania wysiłków ludzkich ze stwórczą mocą Pana Boga, dłutem wykuwającym szczęście, nasze osobiste i rodzinne.
Przestrzegał jednak, by praca nie stała się celem samym w sobie, przesłaniając niemal wszystko.
- Czy nie jest tak, że dajemy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechowi? Czy nie traktujemy niedzieli jako dnia na dokończenie różnych prac? Czy jest to konieczne? Komu służy moja praca? Czy jeszcze służy mnie, mojej rodzinie, czy też już ją niszczy? - poddawał pod rozwagę obecnych kolejne pytania.
Radził, jak nadać zwykłym, prostym czynnościom nadprzyrodzony, duchowy wymiar, by przyczyniały się do uświęcania człowieka, a także do wychowania młodych.
Wyrażając wdzięczność rolnikom, wspominał czas spędzany w dzieciństwie w niewielkim gospodarstwie, ciężką pracę, ale przede wszystkim postawę domowników. Wskazał na relacje między starszymi już rodzicami, czekającymi na powrót młodszych z pola, dziećmi pomagającymi rodzicom, na wspólne wieczorne posiłki, rozmowy, także zabawy organizowane często mimo zmęczenia pracą.
Po Eucharystii była okazja do otrzymania błogosławieństwa prymicyjnego z rąk pochodzącego z pobliskich Kózek (parafia Gościęcin) ks. Daniela Bubika. A potem - tradycyjne spotkanie w plenerze przy kościele, rozmowy przy kołaczu, kawie i grilowanej kiełbasie.
A wszystko to przy pięknej pogodzie, w otoczeniu zieleni, przy urokliwym, drewnianym kościółku św. Brykcjusza.
- Przyjeżdżamy tu co roku, obowiązkowo, żeby się pomodlić, ale też spotkać z innymi. Z niektórymi znajomymi czy dalszą rodziną spotykamy się właściwie tylko tutaj, przy okazji tej Mszy św. o urodzaje - to już taka tradycja i oderwanie od codzienności dla nas. Tym razem jesteśmy tylko we dwoje, zwykle jesteśmy tu także z synami. Prosimy Pana Boga o bezpieczną pracę, żeby nic złego się podczas niej nie stało. Mamy maszyny itd., ale to Boże błogosławieństwo wciąż jest potrzebne - przyznają Henrietta i Bernard Nohl z Kierpnia.