- Chciałem, żeby ten rower wyglądał atrakcyjnie. W ten sposób promuję pomaganie i chcę dzielić się z innymi tym, co potrafię - mówi Piotr Nowak, który w sobotnie popołudnia za darmo strzyże na deptaku w centrum Opola.
O Piotrze Nowaku - wolontariuszu z fryzjerskimi nożyczkami, który od czerwca 2021 r. strzyże raz w tygodniu w Domu Nadziei w Opolu - pisaliśmy w marcu ubiegłego roku. Wówczas planował on udział w profesjonalnym kursie barberskim we Wrocławiu i założył na ten cel zrzutkę. Dzięki hojności dobrych ludzi kurs ukończył i zdał egzamin czeladniczy.
W tamtej rozmowie P. Nowak podzielił się z nami marzeniem. Chciał ewangelizować na ulicy, ścinając ludziom włosy. Marzył o tym, że ustawi małe stanowisko gdzieś na mieście, będzie zapraszał każdego, a przy pracy na pewno zrodzi się okazja do rozmowy. Te plany wówczas ucięła pandemia, ale dziś realizują się w pełni.
W sobotnie popołudnia, chwilę po 15.30, P. Nowak pojawia się na placu przed galerią handlową w centrum Opola. Przyjeżdża na trzykołowym rowerze, który przerobił na mobilny salon fryzjerski. I w tym względzie wsparli go życzliwi ludzie, zarówno finansowo, jak i technicznie.
"Barber Bike", który na tyle ma specjalne siedzisko z oparciem, a na siodełku montowany stolik na fryzjerskie sprzęty, wzbudza zainteresowanie przechodniów. Gdy Piotr ustawia rower i rozkłada swoje stanowisko pracy, obok już pojawia się trzech panów. To stali bywalcy Domu Nadziei, gdzie wolontaryjne strzyżenie odbywa się w każdy poniedziałek. - W poniedziałki jest tylu chętnych, że trzeba się zapisywać. Dlatego przyszedłem tutaj - mówi pan Józef.
Przed fryzjerskim rowerem P. Nowak ustawia stojak na lusterko, a na nim zawiesza tabliczkę z napisem: "Darmowe strzyżenie". Po tych krótkich przygotowaniach jest gotowy do pracy. W tym czasie z minuty na minutę na placu przybywa osób potrzebujących i osób w kryzysie bezdomności. To dlatego, że w tym miejscu co sobotę o 16.00 wolontariusze "Zupy w Opolu" rozdają posiłki, kawę, herbatę i coś słodkiego.
- Jestem tu w tym samym czasie, co "Zupa w Opolu", bo tak mi było raźniej zacząć swoją działalność na ulicy - mówi wprost P. Nowak. - Strzygę każdego, kto tego chce. Nie tylko osoby potrzebujące, ale też opolan, którzy z zaciekawieniem do mnie podchodzą - zapewnia.
Po dwóch godzinach wciąż zatrzymują się chętni. Jednym z nich jest 17-latek z Ukrainy, który w Opolu uczy się w szkole gastronomicznej. Zauważył atrakcyjny rower i ciekawie wystylizowanego fryzjera, zagadał i poprosił o skrócenie fryzury. Był tak zadowolony ze strzyżenia i z rozmowy, która się wywiązała, że koniecznie chciał się czymś odwdzięczyć.
Czasem obok mobilnego salonu fryzjerskiego przystają grupki młodzieży i nagrywają filmiki. Jeden z chłopaków rzuca zaczepnie: - A dlaczego za darmo? - Bo to dobry uczynek - odpowiada mu Piotr.
Więcej o "Barber Bike" napiszemy w jednym z kolejnych wydań "Gościa Opolskiego".