Konferansjer pierwszego opolskiego festiwalu, twórca kabaretowy, aktor, grafik i malarz Jacek Fedorowicz odsłonił dzisiaj swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na opolskim rynku.
W czasie uroczystości imponował poczuciem humoru, radością i dystansem do siebie - dodajmy, że w 86. roku życia. Kiedy prowadzący Jacek Szopiński popadał w zbyt oficjalny czy wychwalający dokonania Fedorowicza ton, twórca legendarnego magazynu radiowego "60 minut na godzinę" szybko reagował, tonując wysokie rejestry.
- Tak, przepraszam, to ja może uzupełnię. Bo ja rzeczywiście reprezentuję różne zawody ponieważ natura pozbawiła mnie talentu jakiegoś jednego, zdecydowanego. Po prostu niczego nie robię dobrze. Ale mam różne talenciki, które usiłowałem spieniężyć. I jednym z nich były - nazwijmy to, bo to nie talent - skłonności malarskie. I jak ktoś mnie pyta o zawód, zgodnie ze stanem faktycznym odpowiadam: "artysta malarz sztalugowy, olejny, niesprzedawalny" - mówił, wzbudzając aplauz i śmiech licznie zebranych opolan.
Prowadzącemu nie udało się w ogóle przeczytać laudacji z dokonaniami estradowymi i artystycznymi J. Fedorowicza. - O mnie wystarczy krótko: "Państwo pozwolą, Jacek Fedorowicz, pamiątka narodowa" - powiedział bohater spotkania.
Warto jednak przypomnieć (co w końcu J. Szopińskiemu się udało), że J. Fedorowicz od 1980 r. wspierał działalność demokratycznej opozycji antykomunistycznej (dostał za to Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski), a przez cały czas stanu wojennego aż do 1989 r. bojkotował państwowe (czytaj: komunistyczne) środki przekazu. - Było nas dwóch takich: Janek Kelus i ja - powiedział J. Fedorowicz.
- Bardzo serdecznie dziękuję, że tu jesteście i na koniec powiem, że mam dobrą passę miłych chwil, ponieważ wczoraj mój prawnuk - to nie są żarty - zdał maturę - powiedział na koniec i wręczył kwiaty Ludmile Wocial-Zawadzkiej, dyrygentce Chóru Politechniki Opolskiej, który wykonał wiązankę piosenek bohatera wieczoru, m.in. pamiętne "Mężczyzna nie musi być piękny, wystarczy, że ma w sobie coś".
Odsłonięcie gwiazdy J. Fedorowicza było jednym - i chyba najsympatyczniejszym - z 41 wydarzeń tegorocznej Nocy Kultury w Opolu.