Dzisiaj na Górze Świętej Anny po raz 21. pojawiła się pielgrzymka motocyklistów.
Po raz pierwszy towarzyszyła jej fatalna, zwłaszcza dla jazdy na motorze, pogoda. Dlatego Msza św. odprawiona została w bazylice św. Anny Samotrzeciej, a nie jak zwykle - w grocie lurdzkiej.
- To, że mimo tego deszczu chcieliście przybyć, świadczy o tym, że Pana Boga naprawdę kochacie i macie Go w sercu na pierwszym miejscu - powiedział do kilkuset, może nawet tysiąca, motocyklistów zgromadzonych w bazylice, na jej krużgankach i krużgankach wokół Rajskiego Placu o. Jonasz Pyka, gwardian franciszkańskiego klasztoru na Górze Świętej Anny.
Mszy św. przewodniczył bp Waldemar Musioł, a oprócz ojca gwardiana koncelebrowali ks. Joachim Otinger, proboszcz w Chałupkach i miłośnik motocykli oraz ks. Adam Parszywka SDB, kapelan motocyklowej pielgrzymki „Iskra Miłosierdzia”.
- Jesteśmy zaproszeni, by w realiach naszej codzienności, w konkretnych realiach naszego życia - czasem trochę na przekór determinującym nas realiów - ofiarować czas, podjąć wysiłek, szukać motywacji i każdego dnia z nizin naszej codzienności ruszać na górę. Wiemy doskonale, że nie chodzi tylko o fizyczne wędrowanie. Ale raczej o wezwanie, które św. Piotr kieruje do nas dzisiaj, wspominając przemienienie Pańskie na Górze Tabor (dziś, 6 sierpnia liturgicznie wspominamy to wydarzenie – przyp. ak): „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeśli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w naszych sercach” - mówił w kazaniu bp Musioł.
Po Mszy św. biskup poświęcił motocykle zaparkowane na Rajskim Placu. Jak zwykle podczas motorowej pielgrzymki zbierano do kanistra datki na wyznaczony cel charytatywny. Tym razem była nim budowa studni w Togo w jednej z misji franciszkańskich.