- Pokój i bliskość są owocem modlitwy - przekonywał abp A. Galbas w Kamieniu Śląskim, podając przykład św. Jacka i biskupa.
Metropolita katowicki abp Adrian Galbas SAC powiedział to na na Sumie odpustowej w niedzielę 13 sierpnia podczas metropolitalnego odpustu ku czci św. Jacka w Kamieniu Śląskim.
Obecni byli też biskupi opolscy Rudolf Pierskała, Waldemar Musioł, biskup senior Paweł Stobrawa i abp senior Alfons Nossol, gliwicki biskup pomocniczy Andrzej Iwanecki, dominikanie z przedstawicielem prowincjała o. Markiem Miławickim OP, z braćmi i siostrami z fraterni dominikańskich z Wrocławia, Prudnika i Krakowa, ks. inf. Michał Jagosz z Rzymu, reprezentacja Bractwa św. Józefa z diecezji opolskiej i Bractwa Najświętszego Sakramentu Diecezji Gliwickiej. Licznie przybyli księża, osoby konsekrowane i wierni świeccy, często całymi rodzinami bądź w grupach.
Gabriela Krajczyk z Komorna przyjechała do Kamienia Śl. na odpust pierwszy raz. - Gdy córka przyjechała z Holandii, powiedziałam jej, że musi mnie tu choć raz przywieźć. I jesteśmy ja, ona i jej córka Jessica. - Od dziecka jeździmy na odpusty na Górę Świętej Anny, tym razem byliśmy tam wczoraj, a dziś wybraliśmy się do św. Jacka. Mamy za co dziękować, o co prosić. A przy okazji spotkaliśmy tu naszego dalszego sąsiada - uśmiecha się córka pani Gabrieli. - Spotkaliśmy się przypadkiem. Ja pielgrzymuję co roku do św. Anny, do Bryksów, tutaj. Póki się da, to jeżdżę, bo te miejsca są dla mnie ważne - przyznaje Jerzy Studniorz.
Na obchody przybyli liczni pątnicy. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNa początku homilii abp Galbas wspomniał bp. Andrzeja Czaję, który przeszedł niedawno przeszczep wątroby, ale uczestniczył w obchodach odpustowych przez transmisję internetową. Nawiązał do krótkiego filmiku, który opolski ordynariusz nagrał kilka dni temu dla swoich diecezjan (odtworzono go dla obecnych na odpuście pod koniec Mszy św.; można go obejrzeć tutaj). Biskup mówił w nim o tym, jak bardzo w ostatnich tygodniach i miesiącach doświadczył mocy modlitwy wiernych, a dzięki niej uzyskał łaskę wewnętrznego pokoju.
- Muszę wam powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem tego, co ksiądz biskup powiedział w tym filmiku - stwierdził metropolita, podkreślając, że chodzi o pokój, a nie spokój na chwilę. - Spokój możemy zyskać po wypiciu drinka albo melisy czy po zażyciu środków uspokajających. Chodzi o łaskę wewnętrznego pokoju. Kiedy słuchałem ks. biskupa Czai, przypomniał mi się prorok Izajasz, przez którego Pan Bóg mówi: „Jeśli będziesz zważał na moje słowa, twój pokój będzie w tobie jak rzeka”. Pokój wypełnia myśli człowieka, jego pragnienia i działania. Także wtedy, gdy to, co przed tobą, jest niebezpieczne i trudne, a życie przypomina rozkołysaną łódź na wielkim jeziorze w burzy - dodał, wracając do Ewangelii i czytań. Wskazał, że Chrystus po „mega sukcesie duszpasterskim” odprawił tłumy i uczniów - nie potrzebował uwielbienia, pochwał, ale poszedł się modlić. Eliasza Bóg musiał przynaglać do spotkania, Chrystusa nie - jest on zżyty z Ojcem, jego modlitwa jest stała i zażyła. - Tak bym chciał, by nasza obecność tutaj zaowocowała łaską modlitwy stałej i zażyłej, to przekłada się też na dobre relacje z innymi...
W niedzielę oprawą muzyczną liturgii i procesji zajęła się orkiestra dęta Górażdże Cement SA z chórem Tryl z Toszka (pod dyr. Marii Garbal). Dzień wcześniej posługiwała Miejska Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Gogolina. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćJak przekonywał arcybiskup, Pan chce przyjść do nas w szmerze, lekkim powiewie, ale trzeba Mu to umożliwić - przywrócić prymat Boga w świecie, postawić Go w centrum naszej egzystencji.
- Mam nadzieję, że nie macie wątpliwości, że od początku mówię kazanie o św. Jacku, który nas tu dzisiaj gromadzi. Najczęściej kojarzy on się nam z wielkim ewangelizatorem. Apostoł Słowian, apostoł Północy, światło ze Śląska. Co mu dawało siłę? Odpowiedź jest na przedstawiających go malowidłach i ikonach. Owszem, jego nogi są jakby w biegu, ale w dłoniach trzyma monstrancję i figurę Najświętszej Maryi Panny. Stąd jest siła: z modlitwy, adoracji, medytacji. Święty Jacek był wielkim mistykiem i apostołem - w takiej kolejności. Najpierw mistyk, potem apostoł. Najpierw słuchał, co mówi do niego Pan Bóg, by potem mówić do ludzi. Przedstawiany jest także jako wskrzesiciel, a raczej ten, przez którego wskrzesza Bóg. Oby i w nas dokonał tego wskrzeszenia, byśmy się nie bali, nawet gdy przyjdą gwałtowne burze. Byśmy spotkali Jezusa o czwartej straży nocnej, a więc między trzecią a szóstą, gdy daleko od dnia i daleko do dnia, gdy będziemy najbardziej zmęczeni, wyczerpani i wystraszeni. Żebyśmy rozpoznali Jego głos i mieli pewność, że jeśli zaczniemy tonąć, natychmiast uchwyci nas z rękę - podsumował.
Procesja z Najświętszym Sakramentem wokół placu przed sanktuarium św. Jacka. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćZa wstawiennictwem św. Jacka zanoszono modlitwy o nowe powołania, o pokój na świecie, zwłaszcza w Ukrainie, za ofiary i ludzi dotkniętych działaniem żywiołów, a także za zdrowie biskupa Andrzeja Czai, abp. seniora Alfonsa Nossola, który kilka dni temu obchodził 91. urodziny, i bp. Pawła Stobrawy, świętującego w tym roku jubileusz kapłaństwa.
Mszę św. zakończyła procesja teoforyczna. Po południu obchody zwieńczył występ orkiestry dętej Górażdże Cement SA, która wraz z chórem Tryl z Toszka zadbała o muzyczną część liturgii. A po nieszporach, którym przewodniczył bp Waldemar Musioł, rozpoczął się koncert pt. "Moja cisza" duetu Gabrieli i Wojciecha Gąsior.
Podczas liturgii śpiewał chór Tryl z Toszka pod dyr. Marii Garbal. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćObchody zakończy w poniedziałek (14 sierpnia) Eucharystia z udziałem pielgrzymów idących na Jasną Górę. A w niedzielę (20 sierpnia) parafia św. Jacka w Kamieniu Śląskim będzie świętować odpust parafialny.
(obraz) |