Nowy numer 17/2024 Archiwum

Politycznie czy niepolitycznie

Lista reprezentuje program. Kandydat musi być człowiekiem formatu prawdziwie politycznego. Z tego wynika wybór jednego spośród wszystkich. A jeśli program wydaje się fikcją? A jeśli akceptowalnego kandydata zda się nie być? Cała bieda.

 „Powiem ci (…), że to nawet niepolitycznie pannie na drabinie siedzieć”. To z Sienkiewicza. I jeszcze jeden cytat: „Ale to pewna, żebym w żadnych mieszkać nie chciał, bo to i osiedzieć się tam niełatwo, i wychodzić niepolitycznie”. Znaczenie słowa „niepolitycznie” jest tu zgoła inne niż współczesne. Poza tym za naszych dni w obiegu jest wersja „polityka, polityk”. Odwołanie do dawniejszego schematu myślowego jest jednak bardzo pouczające. Forma przecząca zwraca bowiem uwagę na pozytywny rodowód wypowiedzi.

Współcześnie słowo „polityka” jest określeniem całokształtu różnych odniesień w życiu społeczeństw – od tych niewielkich, jak na przykład gmina czy spółdzielnia mieszkaniowa, do społeczności państwowych tak wewnętrznych, jak i międzynarodowych. To w największym skrócie. W każdym razie w podtekście tak używanych słów o polityce i politykach tkwi założenie istnienia jakichś fundamentalnych zasad. Jakich? Prawdy, wzajemnego szacunku, wartości tak materialnych jak i jeszcze bardziej wartości duchowych, wierności przyjętym zobowiązaniom, trwałości przymierzy, historii… To skrótowe i upraszczające wyliczenie. Te i podobne zasady mają wymiar etyczny, a przy tym pozytywny. Etycznym wymiarem mało kto się dziś przejmuje, z kolei pozytywny uważany jest za atrybut słabeusza. I to cała bieda; nawet dwie.

Różnych polityków możemy obserwować za naszych dni. Dzięki telewizyjnym przekazom możemy widzieć ich postawę, ubiór, zachowanie, gesty, mimikę. Możemy słyszeć ich naturalny głos, czuć się dowartościowani zachowaniem mądrych polityków, szacunkiem, jakim darzą przeciwników i słuchaczy. Ale też bywamy zszokowani przedstawieniami sięgającymi poziomu taniego cyrku albo i domu wariatów, z krzykiem i wrzaskiem. Bywają wreszcie i gwiazdki, a jakże. Pytamy wtedy, jakie to mechanizmy pozwalają, by tacy ludzie wcielając się w postać polityków, terroryzowali nas sobą, swoim wrzaskiem, swoimi kłamstwami i konwulsyjną mimiką (co gorsze? Nie wiem…). A może trzeba by rzec, że to nie jakieś mechanizmy przyzwalają temu, ale raczej brak zdrowych i powszechnie akceptowanych wzorców zachowania jest zgubny i źle na przyszłość rokuje.

Jest jeszcze inna warstwa współczesnej politycznej niepolityczności. Wrogość z uśmiechem, z przyjazną gestykulacją, nawet z przytuleniem adwersarza (a człek patrzy, czy aby w drugiej ręce sztyletu nie ma). Polityka z taką „gębą” może nie tak rani, ale ponieważ jest nadziana kłamstwem i nienawiścią, staje się bardzo niebezpieczna. Jak robak na haczyku wędki. Im lepiej aktorsko zagrana, tym więcej ludzi na pokuszenie wodzi. Przymilny, a żmijowy uśmiech brany jest za prawdę, a skutki zatruwają nieświadomych. Często miliony nieświadomych mieszkańców świata, nieświadomie, potrafią się zachować już tylko niepolitycznie.

Bez obawy można przyjąć, że każdy z Czytelników potrafi pod nakreślone wyżej sylwetki podłożyć różne postaci świata polityki naszych dni. Tutaj tego czynić nie będziemy, bo nie takie zadanie nas i naszego portalu. To jedno. Z drugiej zaś strony ukazywanie pewnych typów zachowań ze strony wielkich czy małych polityków powinno kształtować wszystkich – bo przecież wszyscy scenę polityczną urządzamy. Dokonuje się to szczególnie w akcie wyborów. A to znaczy, że wybory także z etycznego punktu widzenia są obowiązkiem. Wybory – czyli przemyślany, indywidualny, własny osąd list i kandydatów. Lista reprezentuje program – i to jest ważne. Kandydat zaś musi być człowiekiem formatu prawdziwie politycznego. Z tego wynika rzeczywisty wybór jednego spośród wszystkich. Tego nie zrobisz w lokalu wyborczym. Decyzję musisz przygotować wcześniej i z gotową wyjść z domu do wyborczego lokalu. A jeśli program wydaje się fikcją? A jeśli akceptowalnego kandydata zda się nie być? Duży problem. Ale zostać w domu nie można, bo inni wybiorą za ciebie. Po swojemu. I to wielka bieda; nawet dwie.

„Powiem ci (…), że to nawet niepolitycznie pannie na drabinie siedzieć” – rzekł pan Zagłoba herbu Wczele do Basi siedzącej na drabinie. Niepolitycznie zachowuje się niejeden kandydat bądź kandydatka, to prawda. Wszelako siedzieć na drabinie albo w domowym zaciszu na kanapie, gdy ważyć się będą losy Rzeczypospolitej… nie przystoi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy