Pielgrzymka złotych jubilatów małżeńskich.
W niedzielę 10 września w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu odbyła się pielgrzymka złotych jubilatów małżeńskich, którą w roku 2000 zainicjował ks. Jerzy Dzierżanowski, diecezjalny duszpasterz rodzin. - Zgromadziliśmy się w szczególnym dniu, kiedy na ołtarze została wyniesiona rodzina Wiktorii i Józefa Ulmów - podkreślił, witając zebranych, ks. Dzierżanowski. W tym roku zaproszenia otrzymało 340 par z całej diecezji. W kościele zgromadziło się ok. pół tysiąca osób - wielu z jubilatów przyjechało ze swoimi dziećmi, wnukami, a nawet prawnukami.
Mszy św. przewodniczył bp Rudolf Pierskała. - Wasza tutaj obecność - tak liczna - jest pięknym świadectwem. Bo jeżeli zobaczymy, że tu jest tylu złotych jubilatów, to podnosi nas to na duchu. Dodaje skrzydeł, że jest to możliwe i ma sens. Jesteście pięknym świadectwem nawzajem dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieci i wnuków. Trzeba się cieszyć, że złoci jubilaci są! - mówił w homilii bp Pierskała.
Biskup przypomniał i rozwinął symbolikę obrączki ślubnej, która zawiera trzy znaczenia: przez swoją kolistość - bez początku i końca - mówi o nieskończoności, kształtem jest podobna do koła ratunkowego i przypomina pierścień włożony przez miłosiernego ojca synowi marnotrawnemu.
- Przymierze małżeńskie wzywało was do przebaczenia i pojednania. Ileż razy w ciągu tych 50 lat mówiliście do siebie: "Przepraszam cię, przebaczam ci, proszę, nie gniewaj się, już nie pamiętam złego, kocham cię". To wspaniałe słowa, które cementowały wasze przymierze małżeńskie - mówił bp Pierskała.
W czasie Eucharystii małżonkowie ponowili przysięgę małżeńską, a po Mszy św. byli osobiście błogosławieni przez biskupa.
- Myślę, że w małżeństwie bardzo ważne jest otwieranie się z miłością na drugiego człowieka. Z perspektywy lat widzę, jak ważne jest, by zobaczyć, czego druga osoba w małżeństwie oczekuje, czego potrzebuje, w czym się czuje dobrze i co jej sprawia przyjemność. Równie ważna jest niesamowita cierpliwość, zarówno do drugiej osoby, jak i do siebie - powiedziała nam Barbara Dzierżanowska. - Trzeba starać się rozumieć coraz lepiej drugą osobę. Bo tak się czasem wydaje, że się ją zna, ale trzeba ciągle ją odkrywać na nowo, wychodzić naprzeciw - dodał jej mąż Witold.