- Każdą książkę staram się pisać tak, żeby to była ostatnia książka - mówił Marcin Świetlicki. Opowiedział też o tym, jaki zgon byłby dla niego najbardziej interesujący.
Marcin Świetlicki (rocznik 1961) - autor wierszy, piosenek, powieści i obrazków, mieszkający w Krakowie. Legendarny autor, legendarny wokalista, legendarny w ogóle człowiek - można by dodać do powyższej autoprezentacji poety. Wczoraj (8 listopada) był gościem 21. Opolskiej Jesieni Literackiej i spotkał się wieczorem z czytelnikami w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Niektórzy przyjechali na spotkanie ze Świetlickim nawet z okolic Wrocławia, inni spod Gliwic.
- Wiersze M. Świetlickiego osadzone są w naszym tu i teraz, w otaczającej nas codzienności. Obserwacja przyrody, podsłuchane rozmowy, język polityki i mediów, który się tutaj wkrada, niechęć wobec narzuconej zbiorowości stają się punktem odniesienia dla zapisu, dla wierszy. Bohater tych wierszy jest typem samotnika, podejrzliwym wobec wspólnotowych haseł i ideologii przemądrzałych nieudaczników. Chodzi własnymi ścieżkami - powiedział o najnowszym tomie wierszy M. Świetlickiego pt. "Sierotka" prowadzący spotkanie Jarosław Borowiec, wydawca wierszy krakowskiego poety, który nie do końca uważa się za krakowianina, bo pochodzi z podlubelskich Piask, a w dodatku Grzegorz Turnau nie uznał jego "krakowskości" za wystarczającą.
- Każdą książkę staram się pisać tak, żeby to była ostatnia książka. I każdy wiersz staram się tak pisać - mówił M. Świetlicki. Sporo było mowy podczas spotkania o tym, co ostatnie i ostateczne. Na przykład poeta zdradził, co napisze w swoim testamencie (o tym będzie można przeczytać w wydaniu papierowym "Gościa Opolskiego" nr 46 na 19 listopada).
Zapytany w związku z tym przez czytelnika, czy przewiduje jakąś "interesującą formę zgonu", M. Świetlicki odpowiedział: - W domu, ja bym chciał w domu. Bardziej interesowałby mnie efektowny zgon w domu niż w szpitalu. Bo zgony w szpitalu są okropne. Kilka widziałem. Ale jakoś tak dokładnie go sobie nie wyobrażam. Z drugiej strony - robić dziewczynie taki problem, też niedobrze. Co ona z moimi zwłokami zrobi? Najlepsze byłoby zniknięcie. Żebym sam nawet nie wiedział, gdzie idę. Schowałbym się gdzieś tak, żeby mnie nikt nie znalazł. O!
Program kolejnych spotkań 21. Opolskiej Jesieni Literackiej na następnej stronie.