- Wszystko, co cię spotyka, jest łaską, tylko trzeba zaufać, że Bóg ma najlepszy plan - przekonywał w Jemielnicy Jan Budziaszek.
Uwielbieniem i wezwaniem Ducha Świętego rozpoczęło się w poniedziałkowy wieczór, 11 grudnia w Jemielnicy spotkanie z perkusistą Skaldów.
Jednak choć Jan Budziaszek rozpoczął wciągnięciem publiczności w zabawę rytmem wystukiwanym na bębenkach, który zebrani powtarzali klaszcząc, nie muzyka była tym razem najważniejsza. Tematem spotkania było: „Tajemnica sukcesu życiowego w 20 rozdziałach - czyli o Różańcu Świętym".
Wydarzenie zorganizowała parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy ze Wspólnotą Rycerzy św. Michała Archanioła działającą przy tamtejszym sanktuarium św. Józefa.
Nie tak prosto było powtórzyć rytm, który perkusista podawał na bębenku. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Ta inicjatywa zrodziła się we Wspólnocie Rycerzy św. Michała Archanioła, działającej przy naszym sanktuarium. To kolejne ze spotkań z ciekawymi ludźmi, którzy mogą nas ubogacić swoją wiarą, wiedzą, entuzjazmem, świadectwem. Cieszy, że przyjeżdżają na nie także ludzie z innych miejscowości, niemal z całej diecezji - mówi ks. Tomasz Szczeciński, wikariusz jemielnickiej parafii. - A pan Jan Budziaszek jest człowiekiem żywej wiary i relacji z Chrystusem.
Spotkanie rozpoczęło się uwielbieniem i modlitwą. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćRzeczywiście znany, 79-letni muzyk, od ponad 60 lat grający na bębenkach, bębnach i innych instrumentach perkusyjnych, od pół wieku związany z zespołem Skaldowie jest także rekolekcjonistą, autorem wielu książek i audiobooków, m.in. cyklu „Dzienniczek perkusisty”, współtwórcą koncertów „Jednego Serca, Jednego Ducha" w Rzeszowie.
A choć nie do każdej z tajemnic różańcowych opowiedział historię z własnego życia, tymi, które przytoczył, pięknie świadczył o niezwykłym działaniu łaski Bożej, prowadzeniu przez Maryję i tym, jak Duch Święty bądź jego Anioł Stróż podpowiadał mu myśli, które zapisywał w swoim dzienniczku.
Były wśród nich historie poruszające i trudne, jak o chorobie i śmierci matki, wizycie w ośrodku dla osób z głębokim upośledzeniem, jednak ich puenty i przemyślenia niosły nadzieję i budowały, zwracały serce ku dobroci Stwórcy i tym, że Jego plan jest większy i lepszy niż nasze oczekiwania. Nie wahał się też wspominać swojej przeszłości - zarówno przed nawróceniem, jak i późniejszej, kiedy zapraszano go, by głosił świadectwo w różnych miejscach, często w poprawczakach, więzieniach czy domach dziecka.
Podpisywanie książek i płyt było okazją do zamienienia paru zdań bezpośrednio z artystą. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćChoć jego życie było barwne, nie tylko przez karierę muzyczną, artysta podkreślał: - Każdy z was przeżywa jedną, jedyną i niepowtarzalną historię, która nigdy wcześniej się nie wydarzyła i nigdy w przyszłości się nie wydarzy. Historia każdego z was jest sto razy ciekawsza od mojej. Każdy człowiek, którego spotykamy, bez względu na wiek, stanowisko i sytuację, w której akurat się znalazł, jest jedyny i niepowtarzalny na całej kuli ziemskiej. I nie przypadkiem Pan Bóg postawił go na twojej drodze.
Po prelekcji uczestnicy mogli otrzymać książkę, płytę i autograf muzyka.
- Znamy piosenki Skaldów, osłuchaliśmy się z nimi przez lata. A to, co pan Budziaszek mówił, jest tym bardziej ciekawe. Takie świadectwo świeckiej osoby często trafia do innych lepiej niż kazanie księdza. Podziwiam go, bo mógłby siedzieć w domu a nie jeździć po różnych miejscowościach, dzielić się za darmo swoją wiarą i przekonaniami - przyznaje Radek z Jemielnicy.
Więcej o tym w numerze 51/52 Gościa Opolskiego.