Jest w ludowych kapelach, w dźwiękach skrzypiec i basów, ale też w głosikach młodych artystów coś, co wzrusza i raduje serce.
Zresztą kapelmistrz od razu na początku zapowiadał: - Będzie z przytupem i pod nogę, można śpiewać, tupać abo i tańcować...
W wielu miejscowościach regionu odbywają się jarmarki bożonarodzeniowe. To nie tylko okazja do zakupu świątecznych upominków, smakowitych pierników, wędlin, przypraw czy suszonych owoców. Przede wszystkim do oderwania od zwykłych obowiązków i do tego, by podczas słuchania śpiewanych przez dzieci czy dorosłych artystów pastorałek - zatrzymać się i przypomnieć sobie, o co chodzi w tych dniach zejścia Boga na świat w maleńkiej Dziecinie, w ubóstwie, ale w rodzinie.
Tak było i na krapkowickim rynku, gdzie od piątku do niedzieli odbywał się Jarmark Bożonarodzeniowy. Jedną z atrakcji był koncert pt. „Cząstka gór w centrum Opolszczyzny” w wykonaniu Kapeli Góralskiej Beskid.
I rzeczywiście, górale zachwycali muzyką i pięknymi ludowymi strojami, powietrze pachniało igliwiem i grzańcem, a całości dopełniały stoiska z rękodziełami, przyprawami, wędlinami i słodyczami. Pomiędzy pastorałkami i kolędami muzycy snuli opowieści, rymowane i humorystyczne gawędy z gór.
Kapela pięknie wyglądała i tworzyła wyjątkowy klimat. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćWspominali historie z dawnych lat i góralskich zwyczajach, przekonując jak to oni, że pasterze, którzy odwiedzili małego Jezuska na pewno byli z Beskidów – zapewne Antek z młyna, Staszek z Żywca i Gniewek... - Na święta Bożego Narodzenia trzeba się dobrze przygotować przez cały Adwent, iść do spowiedzi, bo to różnie bywa z babom czy sąsiadami... To ni ma żartów - jak ktoś prześpi Adwent, to już potym ciynżko zdązyć... - radził.
- Tradycja takiego „Weihnachtsmarktu” jest już od co najmniej ośmiu lat, ale po pandemicznej przerwie przyjęliśmy nową formułę. Chcemy zaprezentować nie tylko coś naszego, ale też z innych regionów, połączyć różne tradycje i style muzyczne, pokazać tę wielokulturowość - tłumaczy Andrzej Kasiura, burmistrz Krapkowic.
Dlatego wśród zaproszonych znalazła się góralska kapela z Beskidu, ale też Jiří Erlebach, muzyk z Czech, grający na skrzypkach elektronicznych, Dominika i i Janusz Żyłka ze Strzelec Opolskich, Krapkowicka Orkiestra Dęta, przedszkolaki i młodzi wykonawcy z Krapkowickiego Studia Piosenki działającego przy miejscowym domu kultury.
Na krapkowicki rynek dotarło wiele osób. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Chodzi o to, żeby było bardziej radośnie. Pogoda nam sprzyja, widać że ludzie chcą odreagować, zrobić trochę zakupów ale przede wszystkim być pobyć ze sobą, dać sobie trochę ciepła i radości. Tym bardziej, że czasy są niełatwe, mamy różne trudne sprawy, które często wzbudzają niezdrowe emocje. Tu możemy się wyciszyć, skupić na Adwencie, świętach, przypomnieć słowa kolęd, żebyśmy już wkrótce mogli razem pośpiewać w Wigilię - dodaje organizator.
- Jesteśmy w regionie wielokulturowym. Dzielmy się tą naszą kulturą tak, abyśmy się jeszcze lepiej rozumieli i jak najlepiej mogli tworzyć tę naszą regionalną wspólnotę - życzyła sobie i innym Zuzanna Donath-Kasiura.
Wydarzenie zorganizował Urząd Miasta i Gminy Krapkowice z Krapkowickim Centrum Kultury i Stowarzyszeniem OKR Kultura, a sfinansował opolski urząd marszałkowski.