Po raz drugi ustawił ją w swoim barze Krzysztof Janiszewski.
Przed „Kwiatem Lotosu” przy ul. Głównej w Górażdżach stoi kilka oświetlonych choinek (w tym jedna zbudowana przez właściciela), w przedsionku lokalu pierwsze świąteczne instalacje, cały bar aż tonie w choinkach, ozdobach, mikołajkach etc. Na półce nad ladą piernikowe domki. Ale największą atrakcją jest wielka świąteczna wioska - złożona z ponad stu pięćdziesięciu elementów: świątecznie przystrojonych domków i budyneczków, karuzel, kół młyńskich, lodowisk z łyżwiarzami, skoczni i stoku narciarskiego, dwóch linii kolejowych, latających św. Mikołajów (jeden na paralotni, drugi balonem, trzeci na aeroplanie). Bardzo dużo elementów jest ruchomych, a mnóstwo światełek nadaje całości uroku szczęśliwego świata. Trudno to wszystko zapamiętać i wymienić! W liczbę ponad 150 elementów nie wliczam postaci bawiących się, jedzących, śpiewających, czekających na pociąg (oczywiście na stacji „Górażdże”), jeżdżących na nartach, sankach, łyżwach. Jest oczywiście i Święta Rodzina - sprawcy tej powszechnej radości - i to w dwóch różnych przedstawieniach.
- To mój pomysł i wykonanie. Rok temu miałem wioskę mniejszą o połowę. Kolekcja przez rok się powiększyła. Dzisiaj też byłem na giełdzie i dokupiłem szklarnię, domek z piernika i tego Mikołaja, który się unosi. A zaczęło się od jednego budyneczku trzy lata temu. Zrobiła się z tego pasja. Przychodzi bardzo dużo dzieci, dorosłych oraz starszych, żeby oglądać wioseczkę świąteczną. Nie ma kategorii wiekowej, której by tu nie było. Sam też bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia, ich klimat. Dlatego to zrobiłem - uśmiecha się Krzysztof Janiszewski, szef „Kwiatu Lotosu”.
Twórca świątecznej wioski planuje rozbudować ją nawet do drugiego pomieszczenia baru. Ale to sprawa przyszłości. - Największy ruch będzie między świętami a Trzema Królami, wtedy ludzie mają czas wolny, będzie ich przychodzić jeszcze więcej - mówi Krzysztof Janiszewski.