- Baliśmy się, czy ktokolwiek przyjdzie. A mieliśmy tu gości aż z Gliwic czy Kędzierzyna-Koźla - mówi sołtys Jaryszowa Jakub Cyris.
Żywa szopka w ogrodzie parafialnym przy kościele Wniebowzięcia NMP w Jaryszowie (dekanat Ujazd) stanęła po raz pierwszy.
- Pomysł był już rok temu, ale w połowie listopada zaczęliśmy przy tym pracować, głównie w soboty i niedziele. Dużo rzeczy do szopki dostaliśmy np. od Nadleśnictwa, od pana Koszanego, staraliśmy się wykorzystywać stare, zużyte materiały (np. blachy na dachy bud dla zwierząt). Nowe są tylko deski na płoty z tartaku - mówi koordynator budowy Robert Cyris z Jaryszowa. Ocenia, że łącznie w budowę i organizację żywej szopki zaangażowało się ok. 15 osób.
W jaryszowskiej szopce zamieszkało ok. 20 zwierząt: kucyki, osiołek, kozy, owce, króliki, kury, gołębie i nawet para wiewiórek. Ich karmieniem zajmował się Marek Czerniak. Przy wejściu do szopki można było wziąć siano, ziarna zbóż czy pokrojone jabłka, by poczęstować mieszkańców żywej szopki. Dzieci - i sporo dorosłych - z radością korzystało z kontaktu ze zwierzętami.
- W okresie świątecznym brakowało takiego miejsca w okolicy. Najbliższa żywa szopka jest w Dziergowicach, ale to jednak jest dość daleko stąd. Różne były propozycje umiejscowienia, ale ostatecznie za zgodą naszego proboszcza stanęło na dużym ogrodzie parafialnym, który jest miejscem klimatycznym, i chyba wyszło to całkiem nieźle, jak na pierwszą edycję - mówi sołtys Cyris.
W sobotę 30 grudnia jaryszowska szopka zakończyła swoją "działalność" wieczorem kolędowania. Śpiewały schola parafialna i chór szkolny, panie z Koła Gospodyń Wiejskich przygotowały przekąski i napoje. To już trzeci wieczór kolęd, jaki miał tutaj miejsce (poprzednie 26 i 29 grudnia). W zakończeniu żywej szopki nie mógł wziąć udziału ks. Krystian Krawiec, który jest tutaj proboszczem już od 35 lat, a dzisiaj chodził po kolędzie w Sieroniowicach. Robert Cyris zapewnia, że szopka jest wielką radością proboszcza, który codziennie rano wita zwierzątka. W pierwszym kolędowaniu w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia - z udziałem ks. K. Krawca - wzięło udział ok. 400 osób.
- Nie przypuszczaliśmy nawet, że to tak fajnie wypali, że tylu ludzi będzie tu przychodzić przez cały dzień - mówi R. Cyris. - Nawet baliśmy się, czy ktokolwiek przyjdzie. A mieliśmy tu gości aż z Gliwic czy Kędzierzyna-Koźla - dodaje J. Cyris.