Fundacja "Zupa w Opolu" zorganizowała wydarzenie pn. "Jesteśmy piękne - metamorfozy kobiet w kryzysie bezdomności".
Dom Nadziei na jedno popołudnie przemieniony został w studio pielęgnacji i stylizacji. To wszystko za sprawą wolontariuszek z Fundacji "Zupa w Opolu" i zaproszonych przez nie specjalistek.
- Ten projekt w naszych głowach dojrzewał od dawna. Zainspirowała nas siostrzana fundacja z Warszawy, która taki event organizuje co roku. I my z okazji Dnia Kobiet postanowiłyśmy spróbować naszych sił. Na organizację wydarzenia miałyśmy 70 zł. Jeśli ktoś uważa, że bez pieniędzy się nie da, to my pokazujemy, że jest to możliwe - mówi Justyna Kiedos, prezes Fundacji "Zupa w Opolu".
Bohaterki metamorfoz, stylistki i wolontariuszki tuż przed rozpoczęciem akcji. Anna Kwaśnicka /Foto GośćIrena Kubara z "Alewłosy", znana z akcji "Fryzura za uśmiech", stylizowała fryzury, czyli - jak sama mówi - robiła porządki na głowach. Jolanta Kornek zadbała o dłonie i paznokcie bohaterek metamorfoz. Barbara Boduch zajęła się pielęgnacją ich stóp, a Emilia Szczepanik okazała się czarodziejką, która doskonale dobranymi makijażami wydobywała piękno. Wszystkie specjalistki pracowały za darmo, z potrzeby dzielenia się dobrem.
- Każda kobieta chce być piękna, a zadbane dłonie są naszą wizytówką. Myślę, że niejedna z pań na sesji fotograficznej chowałaby dłonie, a tak - dzięki pielęgnacji, którą proponuję - będzie piękniejsza i pewniejsza siebie - mówi Jolanta Kornek.
Wolontariuszki fundacji przywiozły do Domu Nadziei niezłą garderobę, a w niej sukienki, bluzeczki, żakieciki, modne jeansy, eleganckie buty i sporo różnego typu biżuterii. Z tego wszystkiego dla każdej z pań skomponowały kobiecą stylizację.
Efekt przemiany zachwycał. Początkowo zestresowane i przygaszone bohaterki metamorfoz, po kilku godzinach zabiegów z przejęciem i zaskoczeniem spoglądały w lustro, poruszały się z większą pewnością, a przede wszystkim serdecznie się uśmiechały.
Z profesjonalnej pomocy fryzjerki, makijażystki, podolożki i manikiurzystki skorzystały Agnieszka, Anita, Bożena, Irena, Kasia i Madzia.
Irena zastrzegała, że już jest za stara na takie zabiegi. Tymczasem skorzystała z pomocy podolożki, która pomogła jej rozwiązać problem z paznokciem, a nawet zgodziła się na manikiur. Początkowo lakier miał być bezbarwny, ale za skuteczną namową wolontariuszek, pojawił się na nich błyszczący kolor. Kasia zastrzegła, że makijaż tak, ale bez upiększania oczu, bo tego nigdy nie robiła i nie chce. I to zastrzeżenie szybko poszło w niepamięć, a efekt pracy wizażystki wywołał liczne "ochy" i "achy". Anita powtarzała, że nie chce spódnicy, bo ma nogę w gipsie. Tymczasem wolontariuszki Halina i Beata skomponowały rewelacyjny zestaw z długą spódnicą i żakiecikiem. Do tego dopasowały dodająca klasy biżuterię. Efekt okazał się imponujący.
- Te metamorfozy mają ogromne znaczenie. Wszyscy lubimy się czuć dobrze. Lubimy z dumą patrzeć w lustro, szczególnie my, kobiety. Zmiany wyglądu często stają się impulsem do głębszych zmian, a to też jest celem naszego projektu - mówi Justyna Kiedos, prezes Fundacji "Zupa w Opolu".
Wieczorem, po 5 godzinach przygotowań, nadeszła wyczekiwana chwila wyjazdu na profesjonalną sesję fotograficzną, która była zwieńczeniem metamorfoz.
Podczas sesji fotograficznej w studiu Angeliki Bożentki. Anna Kwaśnicka /Foto GośćW nastrojowym wnętrzu, przygotowanym przez fotografkę Angelikę Bożentkę, pięknie wystylizowane bohaterki dnia stawały przed jej obiektywem. Dwie z nich, Madzia i Anita, zdecydowały się założyć piękne białe suknie, w których wyglądały zjawiskowo. Pozowały z bukietem tulipanów w dłoniach, spokojnie wykonując polecenia fotografki. W tym czasie na twarzach wolontariuszek obserwujących sesję malowało się wzruszenie.
- Teraz czuję się pewniejsza - mówiła Madzia, oglądając na ekranach telefonów pierwsze efekty sesji. I o to chodziło. Bo dzięki temu jest szansa, że czując się bardziej pewnie, powalczą o kolejne ważne zmiany w swoim życiu.
- Zawsze staram się wystawiać swoje sesje na licytacje dla chorych dzieci czy na rzecz TOZ Opole. Dlatego kiedy pani Justyna napisała do mnie w sprawie dzisiejszego wydarzenia, pomyślałam, że chcę wziąć w tym udział. Jest to super doświadczenie. Przez całą sesję czułam się wzruszona. Dziewczyny początkowo czuły się skrępowane przed obiektywem, ale gdy lekko je nakierowałam, jak mają się ustawić, to było widać, że po chwili stres z nich schodzi - mówi A. Bożentka.
Wydarzenie pn. "Jesteśmy piękne - metamorfozy kobiet w kryzysie bezdomności" odbywało się w ramach Drugiego Tygodnia Kobiet w Opolu.
Szerzej o bohaterkach metamorfoz i działalności fundacji napiszemy w "Gościu Opolskim" nr 11/2024 w niedzielę 17 marca br.