To główne tematy prac śp. Kingi Kołodziej, której dorobek artystyczny prezentowany jest na wystawie w Dobrzeniu Wielkim.
W Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim prezentowana jest wystawa malarstwa i rysunku Kingi Kołodziej. Artystka amatorka, mieszkanka Dobrzenia Wielkiego zmarła w ubiegłym roku.
Na nowo otwartej wystawie czasowej eksponowane są szkice rysunkowe i malarskie, prace w technice tempery, akwareli, oleju, akryli i technik mieszanych. Malowane na papierze oraz na płótnach.
- To dla naszej rodziny wielkie zwieńczenie twórczości mamy. To też dopełnienie tego, czego nie udało nam się dokonać za jej życia. Bo pomysł, by zorganizować wystawę, pojawił się jeszcze za życia mojej mamy. Niestety tamte plany przerwała choroba - w rozmowie z nami mówi Magdalena Mika, córka śp. Kingi Kołodziej.
- Przyjaciółka mamy zachęciła mnie, by teraz powrócić do tego pomysłu. Zaczęłam wypytywać, kto ma prace mamy, zamieściłam też ogłoszenia w social mediach. W efekcie wiele osób chętnie wypożyczyło nam aż na półtora miesiąca swoje obrazy. Jestem za to bardzo wdzięczna i zapewniam, że wszystkie powrócą do właścicieli. Część prezentowanych prac, zwłaszcza szkice, mieliśmy w domu rodzinnym. Są tutaj także obrazy, które mama malowała jako nastolatka. Najstarszy z nich pochodzi z roku 1978 - opowiada Magdalena Mika. Zbiory uzupełniają reprodukcje obrazów, które są w posiadaniu osób z zagranicy.
Pani Kinga malowała pejzaże, kwiaty, dobrzeński kościół św. Rocha czy anioły. Uczestniczyła w plenerach i konkursach. - Mama miała wrodzony talent, malowała od najmłodszych lat. Była amatorką, uczęszczała do Ogniska Plastycznego w Opolu. W dobrzeńskiej społeczności była znana i szanowana, była też bardzo skromną osobą. Myślę, że to wszystko przekłada się na tak dużą frekwencję na dzisiejszym wernisażu. Cała nasza rodzina jest wzruszona, że tak wiele osób tutaj się pojawiło - podkreśla M. Mika.
Podczas wernisażu, który odbył się w środę 6 marca, Kinga Kołodziej była wspominana przez najbliższą rodzinę, przyjaciół i pracowników GOK-u.
- W temacie wystawy spotkałam się z Kingą dwa lata temu, ale wtedy zajmowała się ona innymi sprawami, m.in. organizowała swój jubileusz, na który szykowała najświeższe prace - wspominała Alicja Kasprzak z GOK-u w Dobrzeniu Wielkim, która przygotowała wystawę. - Jesienią ubiegłego roku rozmawiałam z serdeczną przyjaciółką pani Kingi - Ewą Krzemieniowską i okazało się, że nie tylko ja, ale i ona, i wiele innych osób odczuwają niedosyt, że nie było wystawy jej prac. Jestem szczęśliwa, że dziś mogą się państwo cieszyć sztuką naszej znajomej, naszej przyjaciółki - podkreśliła A. Kasprzak.
- Nie ma z nami Kingi tak fizycznie, ale jest z nami duchowo. To jest ten moment, kiedy możemy poznać Kingę poprzez jej wrażliwość, o której mówią jej prace. To też trudny moment, bo autor - malarz, artysta - w skrytości zawsze chciałby, żeby świat zobaczył to, co tworzy, natomiast w dzisiejszym świecie jest bardzo trudno przedrzeć się i wypłynąć. Dlatego często w rozmowach z Kingą namawiałam ją do tego, by wystawiła swoje prace - powiedziała Ewa Krzemienowska, przyjaciółka artystki. - Kiedy dowiedziałam się, że Kinga jest chora, poczułam wewnętrzny bunt. Nie mogłam się z tym pogodzić, ponieważ czekałam na jej powrót. Pan Bóg miał inne plany, ale myślę, że Kinga jest teraz bardzo szczęśliwa, jest z Nim - dzieliła się. A na ręce syna swojej przyjaciółki Kingi, Piotra, przekazała własnoręcznie napisaną ikonę, o którą przyjaciółka jakiś czas temu ją poprosiła.
- Dziękuję wszystkim, że swoją obecnością uczciliście pamięć o wielkiej - dla mnie wielkiej - artystce, wrażliwej, pięknej i zawsze wrażliwej na potrzeby drugiego człowieka - ze wzruszeniem mówiła pani Ewa.