- Ten post i ten wieczór, i ta godzina łaski są okazją do tego, by prosić Pana Boga, żeby mi otworzył oczy na mnie samego: gdzie upadłem, jaka jest prawda o mnie - mówił ks. Józef Krawiec podczas spotkania pn. "Dobry wieczór".
W środowy wieczór 20 marca w kościele ojców franciszkanów w Opolu odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu "Dobry wieczór", na które zaprosił ks. Maciej Skóra, penitencjarz katedralny.
Wspólne Nieszpory pod przewodnictwem ks. Huberta Sklorza, śpiewane wraz ze scholą parafii katedralnej pod kierunkiem Macieja Lamma, konferencja ks. Józefa Krawca pt. "Upadłeś? Pozwól Mu, aby Cię podniósł" oraz adoracja Najświętszego Sakramentu były przygotowaniem do spowiedzi świętej.
Ks. Krawiec, założyciel Domów dla Bezdomnych "Barka" oraz kapelan zakładów karnych w Strzelcach Opolskich, swoje słowo rozpoczął od przywołania dwóch wydarzeń, które miały miejsce w kościele ojców franciszkanów. Doświadczył w nich tego, że ludzie go podnieśli, że nie został sam w trudnym doświadczeniu. Pierwsze miało miejsce w latach 80. XX wieku, kiedy jako uczeń pobliskiej szkoły po lekcjach przyszedł do kościoła ojców franciszkanów na adorację i zemdlał. - Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem, że grupka ludzi była wokół mnie. Pamiętam, że ktoś powiedział: "I co z nim zrobimy?". Pomogli mi się podnieść, wyszedłem z kościoła i poszedłem na pociąg - wspominał. Drugie wydarzenie, które przywołał, miało miejsce wiele lat później. - W "Barce", gdzie mieszkam, wydarzyło się coś trudnego, był pożar. I tutaj w kościele był koncert charytatywny ze zbiórką na pomoc dla nas - mówił. Podkreślił, że pytanie "co z nim zrobimy" jest pytaniem człowieka zatroskanego, który szuka ratunku dla drugiego człowieka.
- "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". My często prawdy się boimy, szczególnie tej, której byśmy usłyszeć nie chcieli. Życzę nam dzisiaj, że jak uklękniemy, żebyśmy doświadczyli, że Pan Bóg chce mi pomóc. Różne motywacje przyświecały nam, kiedy przychodziliśmy tutaj, ale chciałbym, żeby dominującą motywacją było to, żeby Pan Bóg mi otworzył oczy - mówił ks. Józef Krawiec.
- Myślę, że czasami mamy ciemno przed oczami, ale są przed Panem Bogiem ludzie, którzy myślą o mnie w optyce: "jak mu pomóc?", którzy modlą się o zmianę kształtu mojego serca. Jesteśmy tymi, którzy mają swoje dobro, i mają swoje zło, i ten post, i ten wieczór, i ta godzina łaski są okazją do tego, by prosić Pana Boga, żeby mi otworzył oczy na mnie samego, żebym zobaczył: gdzie upadłem, co jest we mnie złe, czego Pan Bóg powinien dotknąć, jaka jest prawda o mnie? Prawda jest początkiem drogi - mówił ks. Krawiec, zachęcając do zmierzenia się z trudnymi wiadomościami o stanie swojego ducha.
- Kiedy to było, jak uczciwie się biłem w pierś, mówiąc: "moja wina"? Kiedy ostatnio naprawdę szczerze miałem świadomość, że potrzebuję zdrowia i potrzebuję wejść na drogę uzdrowienia? Kiedy biłem się w pierś ze świadomością, że jestem chorym człowiekiem, który nie dość wyraźnie widzi siebie, prośmy o prawdę, która będzie początkiem drogi - zachęcił, przypominając, że Pan Bóg nie męczy się przebaczaniem, a cierpliwość jest drugim imieniem miłości.
- Pan Bóg ma cały czas dyżur i mamy tę łaskę, ten dar, że możemy do niego "zadzwonić" o każdej porze dnia i nocy - przekonywał ks. Krawiec.
Kiedy rozpoczęła się adoracja Najświętsza Sakramentu, księża usiedli w konfesjonałach.