W pierwszym Festiwalu Pieśni Religijnej "Laudate Dominum omnes gentes" udział wzięło ponad 120 chórzystów.
Festiwal odbył się 12 maja w kościele pw. Wszystkich Świętych w Brożcu. Wystąpiły w nim: Krapitzer Chór z Krapkowic pod dyr. Jana Sobka, chór Cantabile z Kędzierzyna-Koźla pod dyr. Jolanty Stefaniak, chór Glogovia z Głogówka pod dyr. Oskara Koziołka-Goetz, chór z Parafii NSPJ w Gogolinie pod dyr. Elżbiety Klimas, Brosci Chorus pod dyr. Ewy Magosz oraz najmłodsza z formacji - szkolny chór dziecięcy Rondino pod dyr. Ewy Magosz, z akompaniamentem Stefanii Kazany-Burczyk. Całość poprowadziła Paulina Śmiech.
- To pierwsze tego rodzaju spotkanie w Brożcu. Wybraliśmy formę festiwalu, żeby nie było rywalizacji, miejsc, ale sama radość śpiewania. Myślę, że dzisiaj wszyscy, zwłaszcza dzieci, poczuły na plecach tę siłę dźwięku, o której mówiłam im nieraz na próbach. To się odbiera, zwłaszcza w kościele ta melodia się pięknie niesie. Mnie samą to wzruszało. Dlatego warto śpiewać, zwłaszcza w chórze - tłumaczy Ewa Magosz, organizatorka i jedna z dyrygentek.
Repertuar był bardzo szeroki: od pieśni chorałowych, przez renesansowe po kompozycje współczesne, od Gerwazego Gorczyckiego, po Webera. Śpiewano po polsku, niemiecku, łacinie i francusku. Zgodnie z wymogami choć jeden z utworów miał być poświęcony Matce Bożej i rzeczywiście znacząca ich część była o tematyce maryjnej.
- Takie dzieła niech będą błogosławione i niech się rozrastają. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyjęli zaproszenie i przyjechali tu, poświęcili swój czas i sprawili, użyczając swojego głosu, że w tym miejscu Bóg i Matka Najświętsza zostali uwielbieni - podsumował ks. Grzegorz Kokot, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Brożcu.
Zwieńczeniem festiwalu była "Czarna Madonna" i "Po górach, dolinach" zaśpiewane wspólnie, wielogłosowo przez wszystkich chórzystów, zgromadzonych przy ołtarzu jak i słuchaczy. I to tak, że od tej śpiewanej modlitwy po plecach przechodziły ciarki. I nikt nie miał wątpliwości, dlaczego św. Augustyn mawiał, że kto dobrze śpiewa, dwa razy się modli. Poniższe nagranie jednak nie oddaje efektu, jaki był "na żywo".
Festiwal Pieśni Religijnej w Brożcu Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćZresztą po wyjściu słuchacze mówili:
- Te pieśni były przepiękne, ich twórcy musieli pisać je pod natchnieniem Ducha Świętego. Taki śpiew to wspaniała modlitwa, która porusza serca, budzi radość, nawet jeśli się nic nie mówi. Po takim koncercie nawet kolejne dni wydają się być lepsze. Warto było jechać 45 minut na rowerze, by tu dotrzeć, a przy okazji jeszcze spotkałam znajomych - uśmiecha się Krystyna z Otmętu.
A i potem, przy kawie i cieście nie brakło spontanicznego śpiewania.
- Najważniejsze to było zobaczyć ludzi takich jak my, którzy też lubią śpiewać. Kiedyś był Związek Chórów i Orkiestr, więc te formacje, dziecięce i skupiające dorosłych, się znały. Dziś o to trudno, instytucje kulturalne raczej się chóralistyką nie zajmują. Dlatego cieszymy się, że mogliśmy się tu spotkać - przyznaje dyrygentka, Elżbieta Klimas z Gogolina.
Także sami chórzyści mówią:
- Śpiewamy w chórze Rondino. Jest bardzo fajnie. Lubimy śpiewać, możemy tu rozwijać swój talent, ale to też okazja, żeby się spotkać z koleżankami i kolegami. I na scenie jest raźniej jak się śpiewa w chórze, niż wchodząc na scenę solo... - stwierdzają Carmen Gawlica, Ania Glombik, Zofia Gogolok i Lilianna Duplicka.