Procesja po kwietnych dywanach w Olszowej idzie od co najmniej sześciu pokoleń.
Od trzech lat tradycja układania kwietnych dywanów na procesję Bożego Ciała w Kluczu, Olszowej i Zimnej Wódce - tworzących jedną parafię w Kluczu - oraz w sąsiedniej parafii w Zalesiu Śląskim wraz z podobną tradycją w Spycimierzu (diecezja włocławska) znajdują się na liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO.
- Chcemy utrzymać to, że jest to tradycja związana z Kościołem, a nie atrakcja turystyczna. Nie robimy z tego komercji, nie dodajemy żadnych otoczek np. handlowych - mówi Teresa Sobota, mieszkanka Olszowej, była sołtyska wsi, twórczyni ludowa.
W Olszowej Msza św. i procesja Bożego Ciała odbywają się po południu. W parafii Klucz najwcześniej procesja rusza w Zimnej Wódce (po Mszy św. o 7 rano), potem w Kluczu (po Mszy św. o godz. 10). Dywan w Olszowej rozpościera się od wejścia do zabytkowego, drewnianego kościoła pw. MB Śnieżnej do ostatniej kapliczki przy ul. Wiejskiej. W tym roku cztery ołtarze procesji budowały rodziny Palmer, Mańka, Kubica i rodzice dzieci pierwszokomunijnych. Procesji - jak zwykle - towarzyszyła muzyka miejscowej orkiestry dętej.
- Młodszych do układania dywanów nie trzeba namawiać. Dzisiaj mamy już naprawdę spokojne Boże Ciało, bo przez ostatnie dwa lata gościliśmy profesorów, którzy badali ten nasz zwyczaj, to było trochę szumu i dodatkowych zajęć. Ale dzięki temu nasza tradycja została opracowana i to zostanie już na pokolenia. Moja mama Łucja, która ma prawie 86 lat pamięta, że o układaniu dywanów mówili jej rodzice i dziadkowie. A my dalej swoje robimy. Chcemy mieć pogodę, zdrowie, urodzaje, ale coś Panu Bogu w zamian też się coś należy – mówi Teresa Sobota.
Zaangażowanie społeczności widać nie tylko przy układaniu dywanów z płatków i kwiatów (m.in. piwonie, róże, chabry, irysy). Nawet dwuletnie dziewczynki idą w procesji i rozsypują kwiatki pod okiem mam, a czasami tatusiów. I nawet one uważają, żeby nie nadepnąć na barwny kobierzec. Po nim może iść tylko ksiądz niosący monstrancję z Najświętszym Sakramentem.
- Boże Ciało to dzień kiedy to my zapraszamy Jezusa w nasze domy i zagrody, kiedy kwiatami chcemy powitać i uszanować Jego obecność wśród nas. Jest zaproszony po to, aby nam błogosławić, z nami iść przez życie, aby pomógł nam nabyć umiejętności rozwiązywania naszych problemów. Boże Ciało to okazja, aby Bogu podziękować, przyjąć kwiatami, Jego chwałą i czcią się weselić - aby obecność Boża była w naszym życiu. Żeby jego błogosławieństwo przeniknęło naszą społeczność, naszych gości, wszystkich tych, których Bogu polecamy. Jesteśmy nakarmieni czymś więcej niż tylko doczesnym pokarmem – mówił podczas Mszy św. ks. Józef Żyłka, proboszcz parafii w Kluczu.
Eucharystię koncelebrował (i na zmianę z ks. Żyłką niósł monstrancję w czasie procesji) pochodzący z parafii ks. Krystian Muszalik, dyrektor administracyjno-gospodarczy Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu. - Nie jestem w stanie powiedzieć ile w ciągu 20 lat kapłaństwa odprawiłem Mszy św., ilu wiernym odpuściłem grzechy w sakramencie spowiedzi, ilu włączyłem do wspólnoty Kościoła przez sakrament chrztu świętego, ilu odprowadziłem na miejsce wiecznego odpoczynku. Ale jedno wiem, jednego jestem pewien i jestem tego świadkiem: jak wielkie rzeczy czyni Pan w życiu tych, którzy mają serce dla Niego otwarte i jak wielki głód Boga jest w sercach tych, którzy gdzieś od Niego odeszli, gdzieś się pogubili. Dzisiaj, w 20. rocznicę święceń kapłańskich, szczególnie dziękuję Bogu za was. Że tu się urodziłem, stałem się człowiekiem wierzącym, stałem przy ołtarzu, tu mogłem wzrastać. W końcu Pan spojrzał na mnie i powołał. Dzisiaj mogę karmić Chlebem Życia wszystkich, za których Chrystus Pan poniósł ofiarę - po to, byśmy wszyscy mieli życie i to mieli je w obfitości - mówił w kazaniu ks. Muszalik.
Procesja Bożego Ciała w Olszowej. Gość Opolski