W Nowej Wsi Głubczyckiej spotkali się dawni mieszkańcy kresowego Wicynia i ich potomkowie.
- Powiem jak Kazimierz Pawlak z „Samych swoich”: "Ano bój się Boga! Nareszcie jesteście!” - przywitał uczestników XVI Światowego Zjazdu Wicynian Adam Buchaniec, współorganizator zjazdu, który od piątku wieczora odbywa się w Nowej Wsi Głubczyckiej. Tutejsza społeczność organizuje zjazd wicynian po raz czwarty.
Do malowniczej wsi koło Głubczyc z całej Polski przyjechało ponad stu byłych mieszkańców Wicynia i ich potomków. Wicyń (dawny pow. Złoczów, woj. Tarnopol) był na Kresach wioską wyjątkową, bo sięgającą swoją historią czasów piastowskich i zamieszkałą niemal całkowicie przez Polaków. W tragicznych latach 1943-45 w Wicyniu mieszkało (łącznie z polskimi uchodźcami z innych miejscowości) ok. 2 tys. osób. Wieś była jednym z centrów ruchu oporu wobec niemieckiego okupanta i oddziałów nacjonalistów ukraińskich. Po wojnie mieszkańców Wicynia przesiedlono na ziemie zachodnie powojennej Polski. Osiedlili się aż w ok. 55 miejscowościach, a najwięcej z nich znalazło nowe miejsce do życia w Biskupicach Oławskich, Nowej Wsi Głubczyckiej i w Starym Bielsku (obecnie dzielnica Bielska-Białej).
Zjazd rozpoczął się uroczystym przemarszem z orkiestrą dętą przez wieś - od świetlicy wiejskiej do kościoła, a oficjalny początek zjazdu wyznaczyło uderzenie w pamiątkowy dzwonek-sygnaturkę przez jednego z najmłodszych uczestników zjazdu - Olafa Wieliczkę, 8-letniego członka Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej z Nowej Wsi Głubczyckiej.
- Ludzie - przynajmniej ci, którzy wiedzą, że życie nie buduje się od dzisiaj - rozumieją, że trzeba wiedzieć, gdzie życie ma początki. By do nich wracać, by je pieścić, by je opowiadać i spisywać, i się tym karmić. Chodzi o to, byśmy umieli nasze historie opowiadać sobie, przybliżać sobie i nie pozwolić, żeby one zaginęły. Żeby o nich zapomniano. Trzeba wiedzieć skąd wzięliśmy się na tej ziemi - mówił w homilii ks. Jerzy Chyłek, proboszcz w Bogdanowicach (Nowa Wieś Głubczycka jest filią parafii).
W czasie Mszy św. śpiewał chór pod dyr. Tadeusza Eckerta. Obok „Gaude Mater” i „Boże coś Polskę” zaśpiewano także starą, XVIII-wieczną pieśń z parafii wicyńskiej „Pieśń o Matce Najświętszej Wicyńskiej”. Obok ołtarza stała kopia ikony Matki Bożej z Wicynia.
- Udział w zjeździe to wysiłek: uczestników, organizatorów i wszystkich tych, którzy upiększają naszą imprezę - podkreślił Andrzej Krupa, gdańszczanin, prezes Klubu Wicynian, dziękując przybyłym gościom i troszczącym się o przebieg zjazdu. Adam Buchaniec, długoletni sołtys Nowej Wsi Głubczyckiej, który prowadził całość spotkania, zapewniał kresowe poczucie humoru, otwartość, bezpośredniość i serdeczność w jednym. Jego żona Krystyna dowodząca dziarskim zespołem Koła Gospodyń Wiejskich karmiła wicynian.
Wyjątkową specjalnością serwowaną podczas XVI Zjazdu był wicyński barszcz chrzanowy, który dwa miesiące temu trafił na ogólnokrajową Listę Produktów Tradycyjnych. To potrawa, którą w Wicyniu sporządzano na Wielkanoc. W czasie XVI Zjazdu odsłonięty został nowy mural przy świetlicy wiejskiej - obrazujący panoramę Wicynia i Nowej Wsi Głubczyckiej. Rok temu na elewacji świetlicy powstał duży mural przedstawiający symboliczną scenę rodziny ekspatriantów z Wicynia, którzy po raz pierwszy widzą Nową Wieś (wówczas: Neudorf) i wędrują w jej stronę.
- Podczas spotkania rozmawiamy o tym, co przekazali nam nasi dziadkowie, babcie, rodzice. Jak żyło się tam, a jak żyje się tutaj. Ile z tamtej kultury zachowaliśmy? My straciliśmy jedną, najważniejszą rzecz: gwarę kresową. A przecież to była gwara piękna, melodyjna, dźwięczna. Jestem jednak dobrej myśli: dzisiaj na zjeździe widzę trochę młodych ludzi, których przed rokiem nie było - powiedział „Gościowi Opolskiemu” Adam Buchaniec.
Więcej w "Gościu Opolskim" nr 27 / 7 lipca.
Poniżej kilka filmowych migawek z XVI Światowego Zjazdu Wicynian.
Migawki z XVI Światowego Zjazdu Wicynian