- Niech to będzie nasza wspólna dzisiaj intencja, gdy patrzymy na tę figurę, gdy jesteśmy na tej pielgrzymce: "Wymódl mi, dobra kobieto, bycie dobrą, wymódl mi bycie dobrym" - mówił abp Adrian Galbas SAC w sanktuarium św. Anny w Oleśnie.
Sumie odpustowej w strugach deszczu w niedzielę 28 lipca na placu odpustowym przy sanktuarium św. Anny w Oleśnie przewodniczył abp Galbas, metropolita katowicki.
- Od świtu na tym placu, "omodlonym" przez naszych przodków, jak krople deszczu Pan Bóg rozlewa obficie swoje błogosławieństwo. Gromadzą się wierni ludu ziemi oleskiej i goście, którzy jako czciciele św. Anny przybywają z różnych stron do jej sanktuarium, aby wołaniem: "Niech się co chce ze mną dzieje, w tobie, św. Anno, mam nadzieję" wyrazić swoją ufność tej, która temu miejscu czcigodnemu, świętemu patronuje. W malutkiej figurce przy ołtarzu ustawionej, ukoronowanej w roku jubileuszu 500-lecia tego sanktuarium, św. Anna kieruje nasze myśli ku niebu, gdzie - ufamy - patronka naszej diecezji, patronka tej ziemi za nami oręduje u Pana Boga - podkreśla ks. Walter Lenart, proboszcz oleskiej parafii.
Mszę św. abp Galbas sprawował w intencji wszystkich pielgrzymów i czcicieli św. Anny. Homilię rozpoczął od przypomnienia dosłownego przekazu, który płynie z ewangelicznej sceny o rozmnożeniu chleba. - Dziś na świecie miliony ludzi będzie, jak codziennie, zastanawiało się nad najważniejszym z pytań, jakie mają, a nawet jedynym pytaniem: jak przeżyć w Sudanie, Erytrei i Gazie, i w mnóstwie innych miejsc na ziemi? Wielu zaś zada sobie to pytanie ostatni już raz, bo dzisiejszego dnia nie przeżyją. Chrystus mówi więc tobie i mnie: "Wy dajcie im jeść". Umiej po chrześcijańsku, bezinteresownie i dobrze, podzielić się choć maleńkim groszem, maleńkim owocem swojej pracy z tymi, którzy tych owoców nie mają. Umiej wspomóc tych, którzy są biedni, czasami wręcz nędzni i nieszczęśliwi, także z powodu swoich własnych zaniedbań. Miłość wyraża się w solidarności z każdym człowiekiem - mówił arcybiskup.
Mówił też o znaczeniu ludzkiej dobroci i zaufania. - O Chrystusie Dzieje Apostolskie powiedzą, że "przeszedł przez ziemię, dobrze czyniąc". Jedno zdanie i cała jakże piękna charakterystyka Chrystusa. To jest także nasze zadanie jako ludzi, a tym bardziej jako uczniów i naśladowców Chrystusa. Jakkolwiek brzmi to banalnie i prosto - zadanie polega na tym, by być dobrym. Ile już przechodzę przez tę ziemię? To akurat łatwo jest sprawdzić, bo są kalkulatory czasu, zajmie nam to parę sekund. Wpisujesz datę swojego urodzenia i dzisiejszą, i masz liczbę dni. Specjalnie sprawdziłem dziś rano. U mnie jest to 20 637. Ile ja dobra zostawiłem i zostawiam po sobie? Czy ludzie kojarzą mnie z dobrem? - metropolita zachęcił do refleksji.
- Czasem myślimy, że naszym głównym chrześcijańskim zadaniem jest walka ze złem, zwalczanie grzechów. Ale to tak, jakbyśmy mając ogród, uważali, że najważniejszą naszą powinnością jest wyplenić tam chwasty. Tymczasem chwasty wyrywamy przy okazji hodowli róż, a nie zamiast niej. Ważniejsze od chwastów są róże. Bo inaczej staniemy przed Panem z naręczem chwastów i powiemy: "Oto jest owoc mojego życia". Te chwasty wyrastały, wyrastały, wyrastały, a ja je wyrywałem, wyrywałem i wyrywałem. I teraz Ci je, Panie, przynoszę. Chwasty. A Pan jednak powie: "Dziecko, a gdzie są róże?" - tłumaczył abp Galbas.
- Anna to kobieta schowana. W Piśmie Świętym nie ma o niej ani słowa, przynajmniej dosłownie, bo czasem utożsamia się ją z żoną Kleofasa, za którego miałaby wyjść po śmierci Joachima. Bezpośrednio jednak nic o niej nie ma, a my jej potrzebujemy. Ile mamy na całym świecie sanktuariów jej dedykowanych? Ile Anabergów, łącznie z naszym opolskim i z tym pięknym miejscem? Ile kobiet nosi jej imię? Anna, Hanna, Joanna - w Polsce to najpopularniejsze z nich. Anna, czyli łaska. Patrzymy na nią, patrząc na jej córkę. Jeśli prawdą jest, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, to podziwiając Maryję, podziwiamy Annę. Podziwiając skromność, cichość, oddanie, pokorę i rozmodlenie córki, zachwycamy się matką - powiedział.
Zachęcił, by prosić św. Annę, aby wymodliła nam bycie dobrymi. - Pomyślmy o konkretnych relacjach, gdzie szczególnie trudno nam jest dziś być dobrym dla innych. I prośmy Annę o siłę, by pomogła nam zaryzykować, byśmy umieli przynajmniej znosić siebie nawzajem w miłości, byśmy umieli, a przynajmniej usiłowali zachować jedność ducha, byśmy mieli wobec siebie choć trochę cierpliwości, cichości i pokory - podpowiadał arcybiskup.