Osiem nastolatek bierze udział w wakacyjnych rekolekcjach, które odbywają się w klasztorze Annuntiata w Raciborzu.
Wieczorem w sali nazywanej „Pod strumykiem” - nazwa zainspirowana fototapetą malowniczo wijącego się strumienia - co chwilę otwierają się drzwi i wchodzą uśmiechnięte nastolatki, sprawdzając, czy już zaczyna się kolacja. To uczestniczki wakacyjnych rekolekcji organizowanych w Zgromadzeniu Misyjnym Służebnic Ducha Świętego. Dzień miały intensywny, bo przedpołudnie spędziły w rytmie modlitewno-konferencyjnym, a popołudniu przez kilka godzin zwiedzały Zamek Piastowski w Raciborzu. Teraz wspólnie z prowadzącymi rekolekcje i animatorami zasiadają do jednego stołu.
- To ważne, że posiłki jemy przy jednym dużym stole, a nie podzielone na grupki przy mniejszych stolikach. Mamy też zasadę, że nie siadamy w tym samym miejscu, żeby móc za każdym razem przy posiłku rozmawiać z innymi osobami - wyjaśnia s. Barbara Panfil SSpS, referentka powołaniowa, która już po raz czwarty prowadzi wakacyjne rekolekcje dla dziewcząt po VII klasie szkoły podstawowej.
Przy kolacji jest gwarno i radośnie, tematów nie brakuje. Potem jeszcze chwila na rozegranie kilku rund w karcianki, przy których jest mnóstwo śmiechu. W końcu padają słowa: „Idziemy na adorację”. Dziewczyny bez ociągania się podrywają z miejsc i idą piętro wyżej do kaplicy. Nie zajmują dalekich ławek, siadają w dwóch pierwszych, tuż przed ołtarzem, na którym za chwilę wystawiony zostanie Najświętszy Sakrament. Wcześniejszy gwar i śmiech zastępuje skupienie. Wiedzą, z Kim za chwilę się spotkają.
Temat rekolekcji to słowa z Ewangelii św. Jana: „Nauczycielu - gdzie mieszkasz?” i - jak tłumaczy s. Barbara - każdy dzień skupiony jest na zamieszkiwaniu Pana Jezusa w innym obszarze naszego życia. Ten dzień mówił o Jego zamieszkiwaniu w Eucharystii. Po śpiewie, krótkim rozważaniu św. Arnolda Janssena - założyciela zgromadzenia i wysłuchaniu fragmentu Ewangelii, dziewczyny chętnie trwały w ciszy przed Najświętszym Sakramentem.
W rekolekcyjne dni wpisane były modlitwa brewiarzowa, konferencje, dzielenie w grupach, ale też choćby spotkanie z siostrami emerytkami.
- Starsze siostry widziały z okien naszą grupę modlącą się w grocie czy spacerującą po ogrodzie. Same nie były w stanie do nas wyjść, ale zaprosiły nas do siebie, by chwilę razem pobyć, coś zaśpiewać, pomodlić się. Dziewczyny mogły poznać wiekowe siostry poruszające na wózkach czy z balkonikami, które dają świadectwo, że całe życie można przeżyć w zgromadzeniu. Z kolei siostry miały okazję ucieszyć się młodymi ludźmi, którzy chcą i szukają życia wartościami, życia z Jezusem - opowiada s. Barbara.
W rekolekcjach, które trwają od 5 do 9 sierpnia, bierze udział 8 dziewcząt. - Jestem harcerką, ale wolę przyjechać na rekolekcje, niż wziąć udział w obozie w lesie. Po prostu wybieram modlitwę i spotkania z ludźmi, dla których Pan Bóg jest ważny. W klasie mam rówieśników, którzy totalnie nie wierzą w Boga - mówią wprost, że On nie istnieje. Ja wierzę w Boga, dlatego staram się im to tłumaczyć. Krótko przed wakacjami niemal całą lekcję rozmawiałam z koleżanką o wierze, ale nie udało mi się jej przekonać, że Bóg jest. Dlatego to dla mnie ważne, że tutaj mogę spędzić czas w gronie tych, którzy wierzą - mówi Lidia z Turza, która na rekolekcje w Annuntiacie przyjechała po raz trzeci.
Również Lena z Ligoty Prószkowskiej jest nie pierwszy raz na rekolekcjach w klasztorze, z tymże pierwszy raz akurat u sióstr misyjnych. - Wcześniej jeździłam na rekolekcje do sióstr elżbietanek w Nysie. W codzienności nie zawsze jest łatwo mieć czas dla Pana Boga, a przyjeżdżając tutaj wiem, że to będzie czas poświęcony Jemu. Przy tym spotykam wartościowe osoby, z którymi fajnie spędzam czas - zapewnia Lena.
Uczestniczki rekolekcji mają po 13 i 14 lat. Czy to już czas, kiedy się myśli o powołaniu? - Myślę, że w tym wieku jeszcze nie. Z mojego doświadczenia towarzyszenia młodym ludziom przy parafii wynika, że dzieje się to najwcześniej pod koniec szkoły średniej, kiedy zbliża się matura. Chociaż mam wrażenie, że w ostatnich latach myśli o powołaniu jeszcze bardziej odsuwane są w czasie. Tu, na rekolekcjach, jeśli dotykamy powołania, to nie kwestii rozeznawania, co będę robić w życiu, ale tego, że wszyscy jesteśmy powołani do życia z Jezusem, do osobistej relacji z Nim, do życia w bliskości z Bogiem - mówi s. Barbara.
- Nasze rekolekcje to czas, żeby uczyć się bycia ze sobą. Mówiąc: „ze sobą”, mam na myśli: ze sobą samym, jak i razem z drugim człowiekiem. A najważniejsze, żeby to wszystko było ogarnięte byciem z Panem Bogiem, dlatego tak istotne są momenty modlitwy, stawania przed Panem Jezusem - podkreśla. Dodaje, że skoro są to rekolekcje w zgromadzeniu misyjnym, to w ich program wplecione są spotkania o tematyce misyjnej, na których przebywające na urlopach misjonarki opowiadają o swojej posłudze na innych kontynentach.
- Spotkania z misjonarkami uczą mnie, że dobro się mnoży, gdy się nim dzielimy, że warto dawać innym coś z siebie - zauważa Ewelina.
Do poprowadzenia tegorocznych rekolekcji s. Barbara zaprosiła o. Tomasza Laskowskiego SVD, który przez 15 lat był misjonarzem w Kongo. Wsparciem służą s. Elsa oraz klerycy Adam i Marcin.
O rekolekcjach oczami ich uczestniczek napiszemy także w „Gościu Opolskim” nr 33/2024 w niedzielę 18 sierpnia br.