Tajemniczy obiekt ceglany odkryty w katedrze opolskiej nie jest książęcą tumbą

Andrzej Gołembnik, pełnomocnik biskupa opolskiego ds. archeologicznych w katedrze opolskiej, mówi o wynikach najnowszych badań.

Zakończyły się uzupełniające badania archeologiczne, przeprowadzone na zlecenie biskupa opolskiego przez Andrzeja Gołembnika. To archeolog o długoletnim doświadczeniu, wielu zawodowych osiągnięciach w Polsce i Europie, specjalista w dziedzinie metodyki i metodologii archeologicznych badań wykopaliskowych, który jest pełnomocnikiem biskupa ds. archeologicznych w katedrze opolskiej.

Andrzej Kerner: Na czym polegały archeologiczne badania uzupełniające w opolskiej katedrze?

Andrzej Gołembnik: Podczas II etapu prac archeologicznych w opolskiej katedrze byłem osobą, która sprawowała tzw. nadzór merytoryczny nad badaniami dr Magdaleny Przysiężnej-Pizarskiej, jednocześnie wykonując dla niej zaawansowaną technicznie, trójwymiarową dokumentację. Siłą rzeczy miałem wiedzę o obiekcie, o skali problemów i o tym wszystkim, co w trakcie tych wykopalisk zostało odsłonięte. Chcąc uzupełnić badania, rozważano możliwość utrzymania ekipy Uniwersytetu Opolskiego, co byłoby zasadne, ale ostatecznie zwrócono się o to do mnie. To były badania realizowane na niewielką skalę. Poprzednia ekipa, schodząc z terenu - mówiąc żargonem archeologicznym - pewnych rzeczy nie "dokopała". Tak więc dla mnie pozostała archeologiczna kosmetyka. Okazała się kluczowa, szczególnie dla zrozumienia procesów stratyfikacji, jakie towarzyszyły przemianom przestrzennym wnętrza prezbiterium dawnego kościoła kolegiackiego. Wyniki tych badań stały się podstawą weryfikacji dotychczasowych ustaleń.

Czy podawane do tej pory wyniki prac archeologicznych były nieprecyzyjne lub wręcz błędne?

Muszę na wstępie powiedzieć, że jednym z poważnych błędów, które popełniono w trakcie badań, było ogłoszenie ich wyników przed zakończeniem prac terenowych. To zawsze jest ryzykowne. Archeologia jest nauką trudną i nie wolną od błędów. W trakcie skomplikowanych badań popełnia je każdy. Trzeba tylko potem znaleźć w sobie tyle pokory, aby - po pierwsze - dokonać krytycznej oceny własnych działań, a następnie przyznać się do uchybień. Jeśli takowe się odnajdzie, naprawić je i wyciągnąć nowe wnioski. Można tego też dokonać w drodze polemiki. Ufam, że zespół archeologiczny Uniwersytetu Opolskiego - mając w swoich zasobach zgromadzony bardzo bogaty materiał - przemyśli i twórczo zrewiduje swoje dotychczasowe oceny i hipotezy. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej diecezji opolskiej czytamy, że badania uzupełniające "wprowadziły do historii katedry nieznane dotychczas fakty" oraz że ceglany blok nazywany dotychczas "tumbą", czyli - w uproszczeniu - formą nagrobka, nie jest nią. Jakie są Pańskie ustalenia?

Moje badania nie dotyczyły tzw. tumby. Badałem otoczenie ołtarza, bo to ołtarz, a właściwie trzy następujące po sobie ołtarze kościoła kolegiackiego są - moim zdaniem - najważniejszym odkryciem, jakiego dokonano w katedrze! Grobowiec obok nich jest obiektem wtórnym, młodszym o co najmniej 150 lat od starszych ołtarzy. Blok ceglany znajdujący się nad nim - nazywany dotąd "tumbą" - jest stratygraficznie jeszcze młodszy i nie jest funkcjonalnie związany z grobową komorą. To detal architektoniczny, zapewne podstawa mensy ołtarzowej, która pojawiła się w okresie, kiedy kościół kolegiacki przestawał funkcjonować. Historia tych przemian, zapisana w historycznych warstwach wykopalisk, jest możliwa do odczytania. Jest oczywiście do odczytania trudna, ale kiedy dysponuje się czasem i prowadzi dogłębną analizę warstw archeologicznych, staje się oczywista. Mamy więc w prezbiterium wspaniały zabytek - trzyfazowy ołtarz. Obok niego mamy wtórny grobowiec - należy podkreślić, że zniszczony i wtórnie zasypany, a nad nim ten tajemniczy blok ceglany. Moim zdaniem, nie ma nic, co by te obiekty łączyło. Konstrukcyjnie są to dwie oddzielne struktury. A to, że widoczna jest rozdzielająca je warstwa, oznacza, że ów blok ceglany pojawił się nieco później. Czyli stratygraficznie jest młodszy od grobowca. Zatem w mojej opinii, te wszystkie sensacyjne doniesienia o książęcym grobie, o "światowym unikacie", o międzynarodowej sensacji są czymś marginalnym wobec trzyfazowego ołtarza. Sądzę, że niedopatrzeniem było badanie go w tak wąskim zakresie. Natomiast wspomniany blok ceglany, który narobił tyle zamieszania w całym procesie badań, w relacjach z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków, zabytek, który wzburzył opinię publiczną, a także zaszkodził przyszłej ekspozycji odkryć w katedrze, jest - moim zdaniem - obiektem drugorzędnym.

Tajemniczy obiekt ceglany odkryty w katedrze opolskiej nie jest książęcą tumbą   Tajemniczy blok ceglany z monochromatyczną polichromią, odkryty w katedrze w Opolu. Andrzej Gołembnik

Co te ustalenia wnoszą do trwającego już 2 lata remontu katedry i 9-miesięcznego impasu spowodowanego zamieszaniem właśnie wokół owego tajemniczego bloku ceglanego?

W pierwszej kolejności powinny one ostudzić emocje, następnie zmusić do refleksji i - co najważniejsze - spowodować rewizję dotychczasowych ustaleń. Pewnie dobrze by się stało, aby w przyszłości powstało opracowanie łączące wyniki badań. Nie można przecież zapominać, że w zasobach Uniwersytetu Opolskiego znajduje się większość materiałów i pokaźna wiedza, bez której trudno jest sobie wyobrazić pełną historię katedry i bez której przyszła ekspozycja nie mogłaby mieć planowanego, ponadczasowego waloru. Bez względu na piętrzące się emocje widzę możliwość takiego współdziałania, bowiem byłoby ono ze wszech miar racjonalne. Przy tym wspólne stanowisko w sprawach ekspozycyjnych wyzwoliłoby - jak sądzę - sprawę katedry z klinczu prawnego, w jakim znalazły się obecnie Kuria Diecezjalna i Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Należy bowiem pamiętać, że ekipa Uniwersytetu Opolskiego złożyła swoje oczekiwania ekspozycyjne i są one zbieżne z wolą księdza biskupa. Tak więc problem "tumby", aczkolwiek rozniecony przez badaczy, znika już w ich scenariuszu wystawy. Obawiam się, że na chwilę obecną postawę cenzora i projektanta ekspozycji zarazem przejął urząd, nie biorąc przy tym pod uwagę ani zdania odkrywców, ani właściciela, ani wielu ekspertów. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Moim zdaniem, trwający już prawie rok sposób procedowania wpisu ceglanego bloku na listę zabytków ruchomych dowodzi, że rozpoczęty został jedynie z zamiarem wyjęcia zabytkowego obiektu z możliwości decyzyjnych jego właściciela, co w świetle obowiązującego prawa wydaje się wątpliwe.

Zamiar czasowego zasypania "tumby" wzburzył część opinii publicznej i wzbudził protesty polityków...

Tak. Ale - po pierwsze - wspomniana opinia publiczna została wyzwolona emocjonalnym przekazem nie tylko samych badaczy, ale przede wszystkim osób towarzyszących badaniom. Siła przekazu, skala patriotycznego uniesienia i uwalniająca wyobraźnię rzekoma światowa ranga odkrycia zrobiły swoje. Zwracam przy tym uwagę, że zamiar czasowego zasypania ceglanego bloku, którego domagał się ksiądz biskup na spotkaniu 6 października 2023 r., był powtórzeniem opinii trojga wybitnych profesorów od spraw konserwacji zabytków, zatrudnionych przez kurię i Uniwersytet Opolski. Uznali oni, że zabytek ten najlepiej ochronią geowłóknina i suchy piasek. Oczywiście, po uprzednim udokumentowaniu, z użyciem dostępnych na tę chwilę technik. Przypomnę też, że nie była to decyzja, ale zamiar. To zasadnicza różnica. I - co należy podkreślić - wynikający z troski o bezpieczeństwo obiektu, a nie jego dewastacji. Przewidywana przecież była - i jest nadal - ekspozycja multimedialna, pokazująca każdy szczegół dokonanych odkryć. Dochodzimy w tym momencie do zasadniczej kwestii. Otóż, decyzję o rozpoczęciu procedury wpisu do rejestru stosuje się na podstawie zapisu artykułu 10 Ustawy o ochronie dóbr kultury. Dwa pierwsze punkty tego artykułu wyraźnie mówią, że zabytek wpisywany jest do rejestru zabytków ruchomych na wniosek właściciela i tylko wtedy, kiedy jest on zagrożony zniszczeniem. Tu podstaw takich nie było. Można nazwać to ironią losu, że ten administracyjny fortel sprawił, iż zamiast opieki, zabytek ten znalazł się w stanie zagrożenia. Wysychając w opuszczonej świątyni, bez możliwości aktywnej ochrony, po prostu niszczeje. Proszę mi wierzyć, to już nie ten sam zabytek, który odsłonięty został prawie dwa lata temu - mam tu na myśli stan jego zachowania. A więc, gdyby 6 października 2023 r. posłuchano biskupa, byłby całkowicie bezpieczny, w lepszym stanie. Obecnie jest to stos luźnych cegieł, niemal niemożliwy do translokacji, a jeśli, to za gigantyczną kwotę.

Czym wobec tego ten tajemniczy obiekt ceglany jest?

Powtórzę to - przed końcem badań nie można ferować niesprawdzonych ocen. Szczególnie tych, które opierają się na przypuszczeniach i domniemaniach. Ostatnio zwracaliśmy się w imieniu kurii do wielu historyków i historyków sztuki, a też i archeologów, reprezentujących wiele ośrodków naukowych, prosząc o ocenę badań i określenie tego zabytku. Nikt nie uznał go za tumbę. Zdecydowana większość opinii skłania się ku stwierdzeniu, że jest to podstawa mensy ołtarzowej, która określana jest fachowym terminem "stipes". Sprawdzono też źródła i nie odnaleziono żadnego przekazu źródłowego o książęcych pochówkach w kolegiacie opolskiej. Bez ryzyka mogę więc powiedzieć, że nie jest to książęca tumba. Szkoda, że decyzja administracyjna zamknęła możliwość translokacji tego obiektu, bowiem już ponad rok temu złożony był taki projekt. Pozwoliłoby to badaczom wejść do wtórnie zasypanej komory grobowej i rozstrzygnąć ten problem ostatecznie. Warto przypomnieć, że według np. Słownika Terminologicznego Sztuk Pięknych "tumba jest to zasadnicza część nagrobków gotyckich i renesansowych o kształcie skrzyni zamkniętej od góry poziomą płytą z rzeźbioną postacią zmarłego (...). Tumby wykonywano zwykle z kamienia, w niektórych późnogotyckich nagrobkach także z brązu, zdobiono je na ścianach bocznych płaskorzeźbą (np. postaciami płaczków, scenami religijnymi, motywami heraldycznymi). Terminu »tumba« nie stosuje się do starożytnych i wczesnochrześcijańskich sarkofagów, nawet jeśli mają kształt skrzyni". To, co zostało odkryte w katedrze opolskiej, nie mieści się w tym definicyjnym opisie. Oczywiście, trwając w zamiarze wpisywania do rejestru zabytków ruchomych obiektu, który jest już z racji swojej lokalizacji prawnie chronionym zabytkiem, można obecnie zmienić jego klasyfikację i zamiast forsować wpis "wczesnośredniowiecznej tumby", próbować wciągnąć na tę listę unikatów zdewastowaną podstawę tymczasowego ołtarza. Ale czy ma to głębszy sens wobec wszystkich negatywnych następstw, powodowanych przez umykający czas? Wierni od dwóch lat nie mają swojej świątyni, a jej fizyczna kondycja, wraz z częścią dokonanych odkryć, jest coraz bardziej zagrożona. Czy jest z tego wyjście? Moim zdaniem, jest. Wystarczy zamknąć procedurę wpisu. Po prostu wycofać wniosek, bo nie służy nie tylko "ruchomemu" zabytkowi, ale też całej świątyni i - jak sądzę - miastu, wraz z coraz bardziej zirytowanymi tą sprawą mieszkańcami.

Tajemniczy obiekt ceglany odkryty w katedrze opolskiej nie jest książęcą tumbą   Odkrycia w katedrze opolskiej: trzyfazowy ołtarz i poźniejszy od nich tajemniczy blok ceglany. Andrzej Gołembnik
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..