- Wbrew krążącym opiniom jest wielkie zapotrzebowanie na ludzi, którzy w sposób szczególny chcą służyć Panu Bogu i człowiekowi. Bo świat współczesny, owszem, potrzebuje fachowców, ludzi kompetentnych w różnych dziedzinach, ale jeszcze bardziej potrzebuje świadków - mówił bp Paweł Stobrawa.
Po raz drugi parafia Wniebowzięcia NMP w Gościęcinie przeżywała obrzęd ślubu wieczystego pustelnicy. W 2019 roku w kościele św. Brykcjusza ślub złożyła s. Electa, która obecnie mieszka w pustelni przy kościele Świętego Krzyża w Pietrowicach Wielkich. Niemal 5 lat później, w sobotę 7 września w kościele parafialnym w Gościęcinie wieczystą profesję pustelniczą złożyła s. Teresa, która przyjęła imię s. Marcela od Trójcy Przenajświętszej. Pustelnica, która obrała za patrona świętego papieża Marcelego i zamieszkała w pustelni w Bryksach, wobec bp. Pawła Stobrawy wyraziła pragnienie, aby całą siebie poświęcić Bogu, żyjąc w samotności, ciszy, modlitwie i pokucie.
- To szczególny dzień nie tylko dla naszej parafii, ale dla całej diecezji opolskiej. Uczestniczymy w obrzędzie złożenia ślubów pustelniczych. Chcemy objąć naszymi modlitwami s. Teresę, jeszcze Teresę, prosić dla niej o siły i moc. Chcemy też prosić Pana Boga o to, żeby w pustelni w Bryksach, która jest już prawie całkowicie gotowa, mogła mieszkać i modlić się - u początku Mszy św. powiedział ks. Zygfryd Waskin, proboszcz parafii w Gościęcinie.
Eucharystii przewodniczył bp Paweł Stobrawa, który przekazał pasterskie pozdrowienia i błogosławieństwo od bp. Andrzeja Czai. Ordynariusz ze względów zdrowotnych nie mógł przyjechać do Gościęcina.
Obrzęd wieczystej profesji rozpoczął się przedstawieniem kandydatki, które miało miejsce po Ewangelii. Wówczas siostra wyraziła pragnienie prowadzenia życia pustelniczego w diecezji opolskiej, zawierzając siebie Niepokalanemu Sercu Maryi i podążając drogami duchowych mistrzów pustyni. - Przez milczącą ofiarę miłości i modlitwę pragnę trwać pod krzyżem i w zjednoczeniu z Sercem Jezusa i Sercem Maryi wypraszać miłosierdzie Boże dla świata - powiedziała s. Teresa.
W homilii bp Paweł Stobrawa nawiązał do tego, co wydarzyło się w domu Łazarza, Marty i Marii w Betanii. - Pan Jezus wypowiedział słowa pochwały pod adresem Marii, a Marta usłyszała upomnienie: „Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” - przypomniał.
- Co jest ważniejsze? Modlitwa, słuchanie i rozważanie Bożego słowa czy działalność dobroczynna? Na pewno lepiej będziemy mogli zrozumieć osąd Chrystusa, gdy zastanowimy się, kim był Jezus jako gość w domu Łazarza. Czy tylko tym, którego należało ugościć, czy też kimś, kto przyszedł obdarować swoich przyjaciół? Słuchanie słowa Chrystusa zachowuje w pobożności chrześcijańskiej bezwarunkowe pierwszeństwo przed wszelką inną formą pobożności - podpowiadał bp Stobrawa. I tłumaczył, że słuchanie słowa Bożego nie jest celem samym w sobie, ale ma prowadzić do tego, aby działać według Bożych wskazań.
- Nie ma alternatywy: słuchać czy czynić. Jedno i drugie jest ważne. Z tym, że pierwszeństwo ma słuchanie, gdyż ze słuchania dowiadujemy się, co i jak musimy czynić. W dzisiejszym świecie, jak łatwo nam zauważyć, zachodzi niebezpieczeństwo pogrążenia się w aktywizmie, działaniu. Spektakularne sukcesy odnoszą ci, którzy mają spryt, którzy dysponują odwagą, ryzykiem, przebojowością. Nie dajmy się jednak zwieść. Życie dostarcza nam wiele przykładów gubienia się ludzi, którzy stawiają jedynie na aktywizm, którzy nie mają czasu na kontakt z Bogiem, modlitwę niedzielną Mszę św., czytanie Pisma Świętego. Pogoń za wartościami tego świata, ustawiczny aktywizm przyczyniają się u wielu do utraty sensu życia, do życia w ciągłym niepokoju, w stresach, rozterkach - mówił biskup. I zachęcał, by przeżywana uroczystość stała się bodźcem do praktykowania zasłuchania w Boże słowo i życia według przykazań i Ewangelii.
A do siostry, która za chwilę miała złożyć ślub pustelniczy, zwrócił się słowami: Życzymy Tobie, byś jak apostoł narodów i tylu wspaniałych ludzi w Chrystusowym Kościele była zawsze jednoznaczna. To znaczy, byś w każdej sytuacji umiała dochować wierności Chrystusowej prawdzie.
Po homilii miała miejsce dalsza część obrzędu. Złożenie ślubu wieczystego poprzedziło wyrażenie gotowości podjęcia życia pustelniczego oraz śpiew litanii do Wszystkich Świętych.
Z kolei po złożeniu ślubu pustelnica z uniesionymi rękoma zaśpiewała: „Jam Temu poślubiona, któremu aniołowie służą, którego piękno słońce i księżyc podziwiają”.
Zewnętrznym znakiem wyboru Jezusa jako jedynego i wiecznego Oblubieńca jest obrączka, którą pobłogosławił bp Stobrawa, i którą pustelnica sobie nałożyła.
- Droga pustelnicza właściwie rozpoczęła w Kościele drogę życia oddanego Panu Bogu poprzez ślub całkowitej wyłączności dla Boga, w którym przyjmuje się Chrystusa jako Oblubieńca - wyjaśnia ks. Hubert Sklorz. - Początki ewangeliczne mamy zapisane u św. Łukasza, kiedy grono niewiast towarzyszyło apostołom i Jezusowi. To tak zwane niewiasty galilejskie. Św. Paweł również wspomina o kobietach, które żyły drogą całkowitego poświęcenia się dla Pana Boga, ale właściwie takie formalne potwierdzenie dokumentami historycznymi mamy od czasów pierwszych pustelników: Pawła Pustelnika, potem Antoniego Pustelnika - mówi ks. Sklorz. Przypomina, że wczasach średniowiecznych, odkąd zaczęło rozwijać się życie monastyczne, to osoby podejmujące życie pustelnicze żyły za murami klasztorów.
- Kościół od czasów Soboru Watykańskiego II przeżywa renesans drogi życia pustelniczego. Pamiętam, jak się interesowałem pustelnikami, to przecierałem oczy, ile w Europie - szczególnie jej południowej części - jest pustelnic i pustelników. Pustelnie to miejsca modlitwy i ofiary - podkreśla.
- Jest takie piękne powiedzenie, pisane trochę modlitwą Abrahama, który kłóci się z Panem Bogiem o 10 sprawiedliwych, że póki jest 10 sprawiedliwych, świat nie zginie. Pustelnice i pustelnicy należą do tego grona orędujących za światem - podkreśla ks. Sklorz.