- Ucieszmy się w ten wieczór tym, że mamy wiarę i płynącą z niej pewność, że w największych ciemnościach życia nie jesteśmy sami - mówił abp Adrian Galbas podczas nabożeństwa światła na Górze Świętej Anny.
W sobotę (14 września) w bazylice św. Anny Samotrzeciej na Górze Świętej Anny odbyło się tradycyjne nabożeństwo ze świecami, które kończy trzeci dzień obchodów kalwaryjskich ku czci Podwyższenia Krzyża Świętego. – Gromadzimy się po raz pierwszy w historii tych obchodów na nabożeństwie ze świecami w bazylice, nie w grocie lurdzkiej. Wcześniej uczestniczyliście w nabożeństwie obchodów kalwaryjskich też w bazylice. Przez kilka godzin modliliście się i słuchaliście kazań kalwaryjskich. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście, nie ma sytuacji bez wyjścia. Niektórzy z pielgrzymów już wrócili do domów, bo dostali informacje, że ich domostwom już zagraża niebezpieczeństwo. Módlmy się, by Pan Bóg wszystkim znajdującym się w niebezpieczeństwie i zagrożeniu dawał moc i siłę, a ludzie byli im pomocni – powitał zgromadzonych o. Jonasz Pyka, gwardian klasztoru franciszkanów na Górze Świętej Anny, nawiązując do trudnej sytuacji powodziowej w naszym regionie.
Bazylika dawno nie była tak wypełniona wiernymi. Ścisk był wielki, zarówno w bazylice, jej krużgankach i na rajskim placu. Nabożeństwu przewodniczył abp Adrian Galbas, metropolita górnośląski. Uczestniczyli w nim m.in. bp Paweł Stobrawa, bp Rudolf Pierskała, bp Waldemar Musioł, prowincjał franciszkanów o. Alard Maliszewski. Pielgrzymki parafialne na obchody Podwyższenia Krzyża Świętego – mimo fatalnej pogody – przyjechały z całego Śląska i spoza jego terenu. Wiele z nich ma tradycję sięgającą połowy XVIII wieku – czyli początków obchodów kalwaryjskich na Górze Świętej Anny.
Podczas pełnego wymownych znaków i gorąco śpiewanych pieśni nabożeństwa ze świecami kazanie wygłosił abp Adrian Galbas. Właściwie było to nie kazanie, ale medytacja o ludzkim cierpieniu, wierze i odnajdywaniu światła w ciemności (cały tekst na następnej stronie).
– Chciałbym was w ten wieczór prosić, żebyśmy rozważając o świetle w ciemności, myśleli o tych wszystkich, którzy są teraz w rozmaitych ciemnościach, także tych spowodowanych powodzią. Stosunkowo łatwo jest wierzyć w Boga, kiedy jest jasno. Kiedy wszystko idzie dobrze. Ale co zrobić, gdy dobrze nie idzie? Gdy wiara napotyka na trudność spowodowaną na przykład cierpieniem, którego nie jestem w stanie zrozumieć, a tym bardziej wytłumaczyć, czy przyjąć. Czasem jest to cierpienie duchowe, czasem fizyczne, czasem psychiczne, czasem każde. Zresztą plączą się one ze sobą i plączą się w człowieku bardzo. Chodzi o sytuacje, gdy wszystko staje się gorzkie, pogmatwane, odwrócone do góry nogami, kiedy to, co powinno być – niestety nie jest, gdy u samych podstaw zostają zachwiane fundamenty wszystkiego, na czym było budowane dotychczasowe życie. Wszystko, co dotychczas wydawało się być obiecujące i pełne sensu, nagle zaczyna się kołysać, trząść, a w końcu wali się, jak przysłowiowy domek z kart – mówił arcybiskup.
Abp Galbas tłumaczył, jaką rolę w ciemnościach życia odgrywa wiara. – Z pomocą w takich sytuacjach przychodzi nam właśnie nasza wiara. „Światło wiary nie powoduje, że zapominamy o cierpieniach świata, to mój ulubiony fragment z encykliki Lumen Fidei (…). Wiara, czytamy tam, nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze ciemności, ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki, a to wystarczy, by iść. Cierpiącemu człowiekowi Bóg nie daje wyjaśniającej wszystko argumentacji, ale swoją odpowiedź ofiarowuje w formie obecności, która towarzyszy historii dobra, łączącej się z każdą historią cierpienia, by oświetlił ją promień światła”(LF, 57) – mówił.
W trakcie 22-minutowego rozważania w bazylice panowała głęboka, spokojna cisza. – Jaki jest pożytek z wiary? Właśnie taki, by w każdej sytuacji, w jakiej postawi mnie życie, szczególnie w tej bezświetlnej, móc tak powiedzieć i być tego wewnętrznie pewnym: Ty jesteś ze mną – dodawał nadziei arcybiskup katowicki. Nawiązywał do postaci, które przeżywały wielkie cierpienie i ciemność (także wiary) w swoim życiu: do biblijnego Hioba, autora Psalmu 39, Chrystusa na krzyżu, Romano Guardiniego (wielkiego XX-wiecznego teologa) czy Jana Pawła II. – Ucieszmy się więc w ten wieczór tym, że mamy wiarę i płynącą z niej pewność, że w największych ciemnościach życia nie jesteśmy sami. Ty jesteś ze mną! Maleńkie światełko, które wystarczy, by iść – mówił abp Galbas i zakończył rozważanie piękną modlitwą św. Johna Henry Newmana „Prowadź mnie, Światło swą błogą opieką”.
Na zakończenie nabożeństwa o. Pyka odtworzył nagrane przesłanie bp. Andrzeja Czai, który wczoraj wrócił ze szpitala i nie mógł uczestniczyć w modlitwie na Górze Świętej Anny.
Nabożeństwo ze świecami w bazylice na Górze Świętej Anny