Podsumowujemy wydarzenia z weekendu, choć nadal trwa walka z żywiołem.
Obrona budynków, przepraw mostowych, ewakuacja ludzi i zwierząt – to wszystko ciągle się toczy. Najbardziej dramatyczny przebieg powódź miała w sobotę i niedzielę na południu regionu, przy polsko-czeskiej granicy. Tam mieszkańcy mówią wprost – jest gorzej niż w 1997 r.
Deszcze związane z niżem Borys spowodowały gwałtowne wezbrania wód na południu Polski i w Czechach. W sobotę 14 września nad ranem stany alarmowe ogłoszono na rzece Opawie, Osobłodze, Prudniku, Złotym Potoku i Białej Głuchołaskiej.
Z każdą minutą wody przybywało, rzeki występowały z koryt, zalewały łąki, ulice, także piwnice domów. W kolejnych godzinach sytuacja rozwijała się tam dramatycznie – konieczna okazała się ewakuacja części mieszkańców Morowa, Jarnołtówka, potem kolejnych miejscowości. Wiele z nich zostało niemal odcięte – zwykle niewielkie potoki, teraz wezbrane, przelewały się szerokim i wartkim nurtem przez drogi, uszkadzając chodniki, tworząc wyrwy w okolicach przepustów, zrywając kolejne mosty i kładki.
Uszkodzona i podmyta została linia kolejowa w pobliżu Nysy (Prudnik – Nowy Świętów, Głuchołazy – Nowy Świętów, Łambinowice – Nysa), przez co połączenia kolejowe zawieszono. Odwołano też wiele kursów autobusowych. Strażacy zabezpieczali wały workami z piaskiem, specjalnymi rękawami, mieszkańcy podobnie zabezpieczali posesje, jednak w wielu miejscach woda przerywała umocnienia, zalewała piwnice, domy.
W szpitalu SP ZOZ nr 2 w Głuchołazach woda wdarła się do piwnicy. Wkrótce rozpoczęła się tam dramatyczna walka o utrzymanie mostu tymczasowego i położonych przy nim wałów. Ewakuowano także schronisko dla zwierząt z Konradowej.
Wieczorem 14. września do Głuchołaz przybył premier RP Donald Tusk.
Wobec ciągle rosnącej masy wód i zwiększającego się ryzyka zerwania mostu, konstrukcję dociążono kostką brukową. Przez całą noc mieszkańcy starali się umacniać obwałowania, by ochronić przed zalaniem kolejne ulice.
Coraz gorsza, wobec spływającej z czeskiej strony wody, stawała się sytuacja w Jarnołtówku, walka z żywiołem zaczęła się też w Nysie. Coraz trudniejsza stawała się też sytuacja w gminie Paczków. W pobliżu jeziora otmuchowskiego zawaliła się skarpa przy torach kolejowych w Ligocie, co spowodowało, że Linia Kolejowa 137 – Podsudecka Magistrala Kolejowa – stała się nieprzejezdna.
Włodarze Jarnołtówka, Głuchołaz i Prudnika wobec kolejnych niepokojących prognoz apelowali o dobrowolną ewakuację i nie zwlekanie z opuszczeniem zagrożonych terenów. W międzyczasie zbiorniki w Otmuchowie i Nysie zaczęły już gromadzić wodę.
Od soboty z rozlewającą się szeroko Osobłogą walczyła gmina Głogówek. W Mochowie odcięta została droga krajowa nr 40 na Prudnik, zalane zostały Racławice Śląskie, Kierpień, Dzierżysławice, Leśnik i Mochów. Także w powiecie głubczyckim coraz więcej miejscowości zostało podtopionych i odciętych.
W niedzielę 15 września rano w Głuchołazach woda przelała się przez umocnienia. Miasto było już odcięte od prądu. Przed południem rozpoczęła się ewakuacja Bodzanowa, w której pomagał policyjny helikopter Black Hawk. Tuż po południu most tymczasowy w Głuchołazach został zerwany, zniszczeniu uległa także druga, będąca w budowie przeprawa. Tym samym część miasta została odcięta.
Burmistrz Prudnika podjął decyzję o ewakuacji mieszkańców Moszczanki i Łąki Prudnickiej w związku z przebiciem się wody na tamie w Jarnołtówku i rosnącym ryzykiem jej przerwania. W Mochowie ewakuowano Dom Marzeń – podopieczni domu dziecka z Mochowa znaleźli schronienie w Głogówku.
W kolejnych godzinach z żywiołem walczyła Nysa, gdzie woda zalewała kolejne ulice. Ewakuowano też pacjentów szpitala, do którego wdarła się woda.
Fala na Osobłodze przesunęła się do powiatu krapkowickiego – najtrudniejsza sytuacja była w Łowkowicach, ale po południu zamknięta została także droga w Pietni, a wkrótce potem i droga krajowa DK 45 w Żywocicach, która przed mostem została podmyta i zapadła się na całej szerokości.
W niedzielę w całym regionie opady ustały, co zmniejszyło nieco napór spływającej do rzek wody. Niestety w nocy z niedzieli na poniedziałek pojawiły się kolejne opady.
W poniedziałek też potwierdzono informację o pierwszej śmiertelnej ofierze powodzi - znanym lekarzu z Nysy.
W niedzielę o godz. 4.20 rozpoczął pracę Zbiornik Racibórz Dolny, przyjmując nadmiar wód z wezbranej Olzy i Odry. Poważne podtopienia wystąpiły na południu w Zabełkowie, Krzyżanowicach i Chałupkach. W dalszym biegu zbiornik Racibórz, a także wybudowane po ostatniej wielkiej powodzi wały sprawiły, że Odra, choć przekroczyła stany alarmowe, utrzymała się w korycie i w wałach. Tam występują głównie lokalne podtopienia powodowane przez dopływy Odry. Strażacy ochotnicy, wspierani przez druhów z innych regionów, przepompowują wodę do odrzańskiego nurtu. Na przyjęcie fali powodziowej na Odrze przygotowują się Koźle, Krapkowice i Opole. Nad ranem rozpoczęła się też ewakuacja mieszkańców w Kopicach.
W poniedziałek ok. 5.30 zamknięto drogę pomiędzy Ciskiem a Bierawą, natomiast w Głuchołazach woda zaczęła opadać, odsłaniając ogrom zniszczeń.