- Ludzie, którzy musieli opuścić swoje domy, przeżywają teraz wielki dramat. Zanoszę im zapewnienie o pamięci i Bożą łaskę, która - mam taką nadzieję - podniesie ich w momencie próby i będzie dla nich chociaż małym pocieszeniem - mówi bp Waldemar Musioł, który odwiedził powodzian w kilku miejscowościach.
Biskup Waldemar Musioł w poniedziałek popołudniu odwiedził powodzian i wolontariuszy, którzy niosą pomoc w Łące Prudnickiej, Moszczance, Jarnołtówku i Głuchołazach. W dotknięte powodzią miejsca zawiózł zapewnienie o pamięci, modlitwie i długofalowym wsparciu.
- Przyjechałem tutaj przede wszystkim, żeby wyrazić wdzięczność tym osobom, które w bardzo krótkim czasie rozszerzyły swoje serce na tyle, że nawet sami doświadczywszy w tych dniach biedy, której na imię woda, gotowi byli i gotowi są nadal pomagać innym. Tutaj, w Łące Prudnickiej wśród wolontariuszy mamy ludzi, którzy sami mają jeszcze wodę w swoim domu, a jednak myślą o tych, którzy są ewakuowani do szkoły w Prudniku i przygotowują dla nich prowiant - mówi bp Waldemar Musioł.
- Oprócz słów wdzięczności przywiozłem też zapewnienie o naszej pamięci i modlitwie, którą jako ludzie wierzący zawsze uważamy za cenne, jeśli nie najcenniejsze wsparcie dla tych, którzy przeżywają swoistą noc duszy, godziny ciemności w swoim życiu, którzy może dzisiaj, patrząc na perspektywę jutra, nie widzą nadziei albo widzą jej bardzo mało. Przywiozłem też zapewnienie, że będziemy o nich pamiętać i nie zostawimy samymi także w ich materialnych potrzebach. W tym celu już został uruchomiony zespół kryzysowy kurialno-caritasowy - wyjaśnia bp Musioł. Kościół opolski obejmie powodzian pomocą długofalową.
W Łące Prudnickiej odwiedziny księdza biskupa zbiegły się z przekazaniem darów przez Caritas Diecezji Opolskiej. - To pierwsze uderzenie naszej pomocy. To, co mieliśmy, to, co właściwie dostaliśmy wczoraj wieczorem, już dziś zawieźliśmy w bezpieczne miejsca, z których można te dary dystrybuować dalej. Jesteśmy w Łące Prudnickiej, ale w tej chwili drugi konwój już dotarł do Nysy, a za chwilę będziemy z pomocą również w Grodkowie, gdzie w sali gimnastycznej są ewakuowani mieszkańcy Kopic i potrzebne są materace do spania - mówi Artur Wilpert, który w Caritas Diecezji Opolskiej koordynuje pomoc powodzianom.
- Taka sytuacja będzie powtarzała się codziennie. To znaczy, że codziennie będziemy zawozić transporty darów. Wieziemy wszystko, co jest teraz potrzebne. Woda butelkowana, pieczywo, wszelkiego rodzaju konserwy. Ale to na razie pierwsze uderzenie, jak to jest w każdej akcji katastroficznej. Potem przyjdzie na osuszanie i na sprzątanie - podkreśla A. Wilpert.
W Łące Prudnickiej trzon ekipy wolontariackiej tworzą panie ze Stowarzyszenia „Super Babki”. Wydają wodę i jedzenie, a także środki czystości. Zawożą też posiłki do szkoły w Prudniku, w której przebywają ewakuowane rodziny z ich miejscowości.
- Dużą pomoc przekazała nam gmina i Caritas Diecezji Opolskiej. Mamy wodę, konserwy, ciepłe koce. Teraz potrzebujemy przede wszystkim pomp, osuszaczy, kaloszy, rękawic czyli tego, co potrzebne do sprzątania - mówi Grażyna Dancewicz, sołtys Łąki Prudnickiej. - Woda już u nas opadła. Jeszcze nie mamy prądu. Ale najważniejsze jest to, że żadna osoba nie zginęła. Domy można posprzątać i osuszyć, oczywiście wiadomo, że są to ogromne straty, ale przecież to życie ludzkie jest ważniejsze - zapewnia G. Dancewicz.
Biskup Musioł odwiedził też inne miejscowości położone nad Złotym Potokiem, a także powodzian, którzy zostali ewakuowani do Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Głuchołazach. - Ludzie, którzy musieli opuścić swoje domy, przeżywają teraz wielki dramat. Zanoszę im zapewnienie o pamięci i Bożą łaskę, która - mam taką nadzieję - podniesie ich w momencie próby, i która będzie dla nich chociaż małym pocieszeniem - mówi biskup.
Spotkania z powodzianami były pełne wzruszeń. Opowiadali księdzu biskupowi o tym, co przeżyli w ostatnich dniach, pokazywali zdjęcia, prosili o błogosławieństwo.
- Biskup życzył nam dużo spokoju i wytrwałości - podkreśla Grażyna Dancewicz. - Umocnił nas, dodał nam sił i nas pobłogosławił - dodaje Ewa Przytuła. Choć jej dom został zalany, to wraz z mężem cały czas niosą pomoc innym poszkodowanym.