Schola Cantorum Minorum Chosoviensis zainaugurowała IX Festiwal Mikołaja z Koźla.
Kalendarz nie mógł trafić lepiej. Odbywający się już po raz 9. w Kędzierzynie-Koźlu Festiwal Mikołaja z Koźla zawsze ma miejsce w pierwszy weekend października. Wczoraj - 4 października, we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu - w kościele pw. św. Zygmunta i św. Jadwigi Śl. zainaugurowano festiwal tegoroczny "Mszą o św. Franciszku w czasach Mikołaja z Koźla". Mikołaj z Koźla był jednym z tych, którzy podążyli śladami św. Franciszka z Asyżu - franciszkaninem, znanym w XV w. na Śląsku i Morawach kaznodzieją, teologiem, intelektualistą swoich czasów, twórcą "Kodeksu" zawierającego m.in. kompozycje Mikołaja. W tym roku program festiwalu - w 800. rocznicę otrzymania stygmatów przez św. Franciszka z Asyżu - został tak skonstruowany, by muzycznie uwypuklić wielkie dziedzictwo Biedaczyny z Asyżu.
- Święty Franciszek był postacią ponadczasową. Jego proste życie, jego zawołanie: "Pokój i dobro" pociągały do naśladowania. Jak wiemy, św. Franciszek sam tworzył różne utwory, m.in. "Pieśń słoneczną", która wychwalała Pana Boga i była pieśnią pochwalną całego stworzenia. Chciejmy muzyką, którą za chwilę usłyszymy, wychwalać Pana Boga, dziękować Mu za stworzenie. Chciejmy też prosić o pokój i dobro, tak potrzebne w dzisiejszym świecie - powiedział podczas otwarcia IX festiwalu ks. Daniel Chudala, wikariusz kozielskiej parafii.
- Czekają nas cztery fantastyczne koncerty. Za chwilę wystąpi znakomity zespół Schola Cantorum Minorum Chosoviensis w programie "Msza o św. Franciszku w czasach Mikołaja z Koźla". Będą to utwory z wielu ksiąg: antyfonarzy, śpiewników i graduałów franciszkańskich, będą również utwory z rękopisu Mikołaja z Koźla - mówił Wojciech Wójcicki, dyrektor i pomysłodawca Festiwalu Mikołaja z Koźla (program festiwalu TUTAJ).
"Msza o św. Franciszku" w wykonaniu 11 śpiewaków chorzowskiego zespołu wprowadziła publiczność w taki rodzaj ciszy i znieruchomienia, w których czuje się ogromny podziw dla kunsztu wykonawczego oraz - może przede wszystkim - dla piękna i przesłania muzyki, którą tworzą. Nie był to śpiew "chorałowy", do którego jesteśmy być może przyzwyczajeni - delikatny, wygładzony, poniekąd jednostajny. W "Kyrie" w wykonaniu chorzowskich kantorów słyszało się wręcz krzyk, mocne, głośne wołanie. W dużej części solowe wykonanie "O patriarcha pauperum Francisce" (Święty Franciszku, patriarcho ubogich) było jakby delikatną prośbą snującą się w murach XIII-wiecznej świątyni kozielskiej.
- Z chorałem tzw. gregoriańskim jest duży problem. Bo odmian chorału jest wiele. Jego początki giną w mrokach dziejów. Mamy go prawdopodobnie w spadku od pierwszych chrześcijan, którzy go przejęli jeszcze z liturgii synagogalnej i muzyki kultury syryjskiej. Potem chorał rozwijał się na zachodzie Europy i nigdy nie był ujednolicony. Od początku to były różne tradycje, które się równolegle rozwijały. W tym koncercie śpiewaliśmy chorał ze źródeł franciszkańskich, z rękopisów z XIV wieku. To jest muzyka, która musiała przejąć pewne elementy polifonii. Dlatego jest ona inna, bardziej rytmiczna niż ten archaiczny chorał. Zapis nutowy sugeruje pewne rzeczy, ale przecież do końca nie jesteśmy pewni, jak to brzmiało 700 lat temu. Staramy się jako muzycy wykonywać to w taki sposób, żeby było ciekawe, a równocześnie przepełnione duchem modlitewnym. To nie jest fantazjowanie, dzikie kombinowanie tylko dla urozmaicenia, ale jest to interpretacja poparta rzetelną wiedzą. Bazą dla naszego stylu wykonawczego jest słuchanie muzyki tradycyjnej, która przechowała wiele elementów bardzo archaicznych, a chorał jest właśnie muzyką tradycyjną - mówi Sławomir Witkowski, założyciel (w 1996 r.), kierownik i dyrygent Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis, a także kantor parafii pw. św. Jadwigi Śl. w Chorzowie.
Po koncercie przeprowadzono kwestę na rzecz kościoła i klasztoru franciszkanów w Kłodzku, zrujnowanego przez tegoroczną powódź.
Fragmentów koncertu można posłuchać poniżej.
Schola Cantorum Minorum Chosoviensis zainaugurowała IX Festiwal Mikołaja z Koźla