- Dzielcie się wiedzą, pasją i miłością do tej ziemi - zachęcał uczestników sympozjum bp Jan Kopiec, emerytowany ordynariusz gliwicki i historyk Kościoła.
Dwudniowe popularno-naukowe spotkanie dla lokalnych pasjonatów historii, zarówno z naukowymi tytułami jak i amatorów, stało się obowiązkowym punktem w kalendarzu. Nie tylko ze względu na poruszane w danym roku zagadnienie, ale przede wszystkim dlatego, że jest to okazja do spotkania innych miłośników historii i regionu, wymiany kontaktów bądź spotkania „na żywo” autorów jakiejś publikacji, poszerzenia wiedzy z innych dziedzin, zasłyszenia różnych ciekawostek, zaczerpnięcia inspiracji. Wreszcie zakupu tomu podsumowującego ubiegłoroczną konferencję, ale i innych publikacji, przywiezionych przez uczestników, które ukazały się z różnych okazji, lokalnie, zwykle w niewielkich nakładach.
Podczas tegorocznego X Śląskiego Forum Historycznego, który miał miejsce 18 i 19 października w Nysie wiodącym zagadnieniem były: „Zwyczaje i obyczaje na Śląsku”. Prelegenci ciekawie i z różnych perspektyw, np. etnologa czy historyka, przedstawili ciekawe, powszechne i unikalne zwyczaje i obrzędy na Górnym Śląsku, pokazali symbolikę rekwizytów związanych z obrzędami chrześcijańskimi, a nawet ich przedchrześcijańskie korzenie. W piątek opowiadała o tym silna opolsko-raciborska ekipa: dr hab. Dorota Świtała-Trybek, dr Kornelia Lach i dr Marcela Szymańska, o procesjach konnych, które niedawno trafiły na listę niematerialnego dziedzictwa mówili Julita Ćwikła i Józef Kościelny.
Ks. dr Stanisław Wróblewski sięgnął do średniowiecznych tradycji liturgicznych bożogrobców na Śląsku, inni opisali zwyczaje, które przywędrowały z innych stron i współcześnie zdobywają w kolejnych wioskach i miastach coraz większą popularność (obchody świętomarcińskie, Oktoberfest) jak i obyczaje, które przeniosły się na Śląsk wraz z przybyciem tu ludności kresowej. A także np. jakie perełki można wyczytać z dawnej księgi ogłoszeń parafialnych z czasów I wojny światowej omówił w gawędziarskim stylu o. dr Henryk Kałuża.
A był i akcent „Gościowy”. Jedna z prelegentek, dr Joanna Świtała-Mastalerz przypomniała „Gawędy Stacha Kropiciela” - cykl felietonów autorstwa ks. Klemensa Kosyrczyka, które przez wiele lat ukazywały się na łamach „Gościa Niedzielnego”. Tytułowy Stach Kropiciel opisywał w nich doroczne zwyczaje, komentował życie społeczno-religijne mieszkańców śląskich miast i wsi, obserwowane przemiany myślenia, obyczajowości, ogólnoludzkie przywary i słabostki. Wszystko to zapisane piękną gwarą z dużą dozą humoru i dystansu. Przytoczone przez regionalistkę fragmenty pokazywały, jak uniwersalne i aktualne są również dziś te drukowane kilka dekad temu artykuły...
Bp Jan Kopiec co roku jest obecny na sympozjum. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćJedną z osób, dzięki którym Forum odbywa się już po raz dziesiąty, jest emerytowany biskup gliwicki Jan Kopiec. To z nim o. Henryk Kałuża konsultował tematy, on też zachęcał nyskiego werbistę do kontynuowania tego dzieła. I corocznie, mimo wielu obowiązków przyjeżdżał choć na jeden dzień, zwykle przewodniczył Mszy św., a przede wszystkim wygłaszał obszerne referaty, dające przekrojową wiedzę z perspektywy historyka Kościoła na omawiany w danym roku temat.
Tym razem - pokazał wkład Śląskiego Forum Historycznego w pomnażaniu historiografii regionu i wartość dodaną, jaką jest promowanie zarówno historii regionu, pasjonatów, jak i sama platforma wymiany doświadczeń, jaką stało się coroczne spotkanie u werbistów. Dziękował również o. Henrykowi Kałuży SVD, dodając, że zagadnień wartych poruszenia jest jeszcze wiele.
- Ta inicjatywa, którą o. Henryk dobrze rozpracował i przemyślał, zasługuje na uznanie i powielanie w innych środowiskach. Oczywiście Śląskie Forum Historyczne nie koncentruje się wyłącznie na Śląsku, ale też sięga do dalszych przykładów, wpływów, bo taka jest historia regionu i ludzkości. Stąd też wypływa wiele tematów - widzianych z perspektywy rezydencji królewskich czy magnackich, ale też parafii, małych miejscowości, z bardzo różnych struktur, gdzie ludzie żyją. To jest także siłą tych spotkań - że uczestnicy mogą wydobywać i to wcale nie jako akademicy, ale jako miłośnicy swojej małej ojczyzny, takie perełki. Jestem przekonany, że to zasługuje na poparcie, wzmacnianie tego, co ją w tak piękny i różnorodny sposób pokazuje - przekonywał biskup.
Wśród uczestników są nie tylko ludzie od pokoleń związani ze Śląskiem, ale także ci, którzy trafili tu z innych regionów i chcą poznać, zrozumieć dzieje tej ziemi - przewodnicy, etnografowie, czy po prostu ludzie ciekawi historii. Przez te lata przez kolejne edycje „przewinęło się” już ok. 200-300 osób.
- Ja nie jestem Ślązakiem, ale od kiedy po studiach tu przybyłem i zrobiłem kurs przewodnika poznaję region, obyczaje, specyfikę. Żałuję tylko, że tak mało się tego uczy w szkołach, że nie odnosi się wiedzy z historii, ale i z innych dziedzin do regionu - przyznaje Józef Gawor.
- Dobrze, że jest taki o. Kałuża i takie wydarzenie. Warto przyjeżdżać, słuchać, by też z innej perspektywy patrzeć w przyszłość. A przede wszystkim się poznawać, rozmawiać, wzajemnie się ubogacać - dodają inni.
Sam o. Kałuża patrząc na dotychczasowy dorobek podkreśla: - Czujemy zadowolenie, to dla nas święto, bo nie jest to tylko wiedza, ale też przeżycie, spotkanie, wymiana, ludzie się czują na tych spotkaniach dobrze i będziemy chcieli to kontynuować. To stanowi bogactwo, nie tylko wyraz folkloru, ale też kultury i tożsamości. To też okazja do wzajemnego zrozumienia się i budowania mostów. Ja się cieszę i jestem wdzięczny bp. Janowi Kopcowi, że był zawsze w tym obecny i mnie wspierał - podsumowuje inicjator i organizator ŚFH.