W czwartkowy wieczór w Galerii WuBePe odbył się wernisaż Natalii Nosovej.
Natalia Nosova jest jedną ze stypendystek programu "Marszałkowskie Talenty". Projekt, który zrealizowała, ukazuje architekturę Opola przez pryzmat niewidzialnego, fantazyjnego świata. Budowle - zarówno zabytkowe, jak i współczesne - występują jako miejsca zamieszkania nie tylko dla ludzi, ale również dla istot nadludzkich. Tytuł projektu "Arch-i-Anioł" łączy w sobie słowa "architektura" i "anioł" oraz nawiązuje do nazwy "archanioł".
- To tytuł trochę przewrotny, ale oddający charakter artystki. Osoby, które znają jej wcześniejsze dokonania, wiedzą, że jej rysem przewodnim jest przenikaniem się świata realnego i fantazyjnego - mówi Violetta Łabędzka, wicedyrektor WBP w Opolu. W prezentowanych pracach można odnaleźć charakterystyczne dla Opola budowle: wieżę ratuszową, kościół franciszkanów czy kościółek na placu św. Sebastiana. - Myślę, że każdy z nas po obejrzeniu tej wystawy, trochę inaczej spojrzy na ulice i budynki, które codziennie mija i na które może nie patrzy z taką uważnością i wrażliwością jak robi to pani Natalia - podkreśla V. Łabędzka.
Natalia Nosova pochodzi z Lwowa, tam też uzyskała licencjat na kierunku sztuki. Od 7 lat mieszka w Opolu. Jest absolwentką Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego, działa jako graficzka i ilustratorka magazynów i książek. To właśnie w Opolu odnalazła swój kierunek w sztuce. Inspirują ją opolskie ulice i architektura. Na jej obrazach dobrze znane opolanom obiekty architektoniczne ukazuje jako zadomowione przez anioły.
- Na co dzień tworzę cyfrowo, ale postanowiłam, że ten cykl wykonam ręcznie. Poczułam, że odczuwam lęk przed ołówkiem, przed rysowaniem ręcznym, dlatego ten projekt był dobrą okazją, by przypomnieć sobie rysowanie odręczne, a także otworzyć się na śmiałe połączenia. Głównie pracowałam cienkopisami, które pozwalają wyrysować drobne elementy: listki, skrzydła, pióra. Ale rysunek łączyłam z malarstwem czy monotypiami. Łączyłam kreskę bardziej precyzyjną z kreską bardziej ekspresyjną - opowiada artystka.
- Praca ręczna pozwala na akceptację niedoskonałości. W pracach cyfrowych zawsze mogę cofnąć krok, który okazał się nieudany, a tutaj po prostu akceptuję, że zrobiłam coś nie tak, jak chciałam. A ta nieudana kreska albo plama wygląda dobrze i można z niej coś dobrego wyciągnąć - podsumowuje.
Wystawę "Arch-i-Anioł" można oglądać do 22 listopada.