W Muzeum Diecezjalnym w Opolu prezentowana jest wystawa obrazów Zwiastowania, która jest częścią projektu "Namalować katolicyzm od nowa". Polscy artyści podjęli w ten sposób próbę odrodzenia sztuki sakralnej.
W Muzeum Diecezjalnym w Opolu prezentowana jest wystawa dwudziestu obrazów Zwiastowania, namalowanych przez dziesięciu polskich artystów. To efekt drugiego etapu projektu pn. "Namalować katolicyzm od nowa", który rozpisany został na 21 lat. W pierwszym kroku powstało dziesięć wizerunków Jezusa Miłosiernego, a od drugiej edycji artyści przenoszą na płótna poszczególne tajemnice Różańca. Rozpoczęli od pierwszej tajemnicy radosnej czyli Zwiastowania NMP. Za sobą mają także prace nad obrazami Nawiedzenia św. Elżbiety.
- W naszym przedsięwzięciu do każdego kroku bardzo starannie się przygotowujemy na kilkudniowych warsztatach. Ostatnio spędziliśmy wspólnie tydzień na wykładach z biblistyki, teologii dogmatycznej, historii sztuki czy filozofii sztuki, żeby przygotować się do malowania obrazów Bożego Narodzenia - mówi Dariusz Karłowicz, prezes Fundacji Świętego Mikołaja, która wraz Instytutem Kultury św. Jana Pawła II z rzymskiego Angelicum oraz Teologią Polityczną realizuje przedsięwzięcie pn. "Namalować katolicyzm od nowa".
Opolska publiczność od 5 grudnia do 26 stycznia może zobaczyć obrazy, które powstały w 2023 roku. - Tematem jest spotkanie, które miało miejsce w Nazarecie między dziewczyną i aniołem. Słowo stało się - jak mówimy za polską tradycją tłumaczenia - Ciałem, a tak naprawdę mięsem. Transcendentny Bóg zbliżył się do naszej rzeczywistości i zamieszkał między nami - wprowadza w temat D. Karłowicz.
Prezentowane obrazy namalowali: Jarosław Modzelewski, Ignacy Czwartos, Jacek Dłużewski, Wojciech Głogowski, Jacek Hajnos OP, Krzysztof Klimek, Bogna Podbielska, Beata Stankiewicz, Grzegorz Wnęk i Michał Żądło. - To dziesięciu znakomitych artystów. O kilku z nich z całą pewnością można powiedzieć, że to pierwsze pędzle Rzeczpospolitej. Namalowali po dwa przedstawienia na temat Zwiastowania. Jeden obraz duży, monumentalny z myślą o tym, by służył liturgii i modlitwie w kościołach, a drugi mniejszy, kameralny do kultu prywatnego, do domowej dewocji - wyjaśnia Karłowicz.
Urzeka niewielki obraz Najświętszej Maryi Panny pędzla Beaty Stankiewicz, który przedstawia zaskoczoną twarz Maryi w chwili, gdy przychodzi do niej anioł. Niezwykłą perspektywą przykuwa wzrok okrągły obraz o. Jacka Hajnosa, dominikanina. Malarz ukazuje scenę spotkania Gabriela z Matką Najświętszą z perspektywy Ojca, z perspektywy od góry. Autor umieścił w tej scenie również aspekt paschalny. To - jak sam mówi - cztery punkty czerwieni, symbolizującej zarazem miłość i mękę, jak i będącej kolorem Ducha Świętego. Te cztery punkty to dłonie Gabriela, blik na szacie Maryi oraz dwa punkty abstrakcyjne - kwadraty. Te punkty tworzą na poziomie optycznym - jak podkreśla malarz - krzyż, który jest zapowiedzą tego, co wydarzy się później.
Do tradycji barokowych, do Caravaggia sięgnął Michał Żądło, malując anioła w górnej strefie obrazu. Skupił się na dwóch postaciach i dialogu pomiędzy nimi. Na obrazie nie ma niepotrzebnych dodatków.
Tak naprawdę każdy z artystów zaproponował inne spojrzenie na tajemnicę Zwiastowania. Warto przyjść na wystawę i kontemplować ten głęboki teologiczny temat.
- Wystawa trafia w czas, jaki obecnie przeżywamy, czyli Adwent i za chwilę Boże Narodzenie. Temat Zwiastowania bardzo często pojawia się w tekstach liturgicznych i pieśniach kościelnych, mamy więc możliwość, by w wizualnej, plastycznej odsłonie dotknąć tego ważnego wydarzenia w dziejach zbawienia, jakim było Zwiastowanie - mówi ks. Wojciech Lippa, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Opolu. Jakie nadzieje wiąże z tą wystawą? - Może ktoś ze względu na bardzo specyficzny rodzaj własnej wrażliwości w tych obrazach znajdzie coś, co pomoże mu tajemnicę Zwiastowania jakoś bardziej przeżyć, zobaczyć od innej strony, dla samego siebie jakoś ją pogłębić - odpowiada.
W Muzeum Diecezjalnym zaplanowane zostały wydarzenia towarzyszące. W czwartki 12 grudnia i 16 stycznia o 18.00 odbędą się oprowadzania kuratorskie. W czwartek 19 grudnia, również o 18.00, zaplanowany jest wykład pt. "Zwiastowanie w sztuce bizantyńskiej", który wygłosi ks. dr hab. Dariusz Klejnowski-Różycki, prof. UO (Wydział Teologiczny UO). Z kolei w nowym roku, w czwartek 9 stycznia o 18.00, będzie można wysłuchać wykładu pt. "Zwiastowanie w sztuce - od średniowiecza do współczesności", który wygłosi ks. Lippa. W sobotę 25 stycznia o 18.00 zabrzmi koncert pt. "Wokół zwiastowania w muzyce" w wykonaniu wokalnego zespołu Cantores Opolienses pro Musica Sacra.
Oczywiście prezentowana w Opolu wystawa to tylko jeden z etapów projektu "Namalować katolicyzm od nowa".
- Nasze przedsięwzięcie wyrasta z pewnego oszołomienia faktem, że zamiera wielka tradycja Zachodu. Zamiera albo zamarła. Obumiera albo obumarła. Malarstwa sakralnego w tradycji zachodniej właściwie dzisiaj nie ma. W kościołach, jeśli spojrzymy na nowe rzeczy, to widzimy kopie i reprodukcje. Przy czym znaczna część tego, co uważamy za kopie, stanowią po prostu wydruki na płótnie albo na kartonie, albo szmiry. Oczywiście są znakomite wyjątki. Mógłbym sporo ich wymienić, ale gdy idzie o zjawisko masowe, jakim przez wieki było malarstwo sakralne, to ono właściwie zamarło. Mam przyjaciółkę, która jest lekarką i ona powtarza, że najgorsze śmiertelne choroby nie bolą - mówi Dariusz Karłowicz z Fundacji Świętego Mikołaja.
Pomysłodawca projektu „Namalować katolicyzm od nowa” przypomina VIII wiek, kiedy ojcowie Soboru Nicejskiego II uratowali malarstwo przed obawami ikonoklastów. - Bali się rzeczy bardzo poważnych. Bo w malarstwie sakralnym jest taka siła, że można pomylić je z Bogiem. Bali się, że ludzie, czcząc obrazy, sprowadzą Kościół na drogę politeizmu. Bali się wielobóstwa, bali się też kultu obrazów. Dobrze uzasadniona argumentacja ojców soboru odwołała się do faktu Wcielenia. Malarstwo jest możliwe, bo Bóg się wcielił. Gdyby Bóg się nie wcielił, malarstwo nie było możliwe, bo namalowanie niewidzialnego Boga jest przedsięwzięciem niedorzecznym i rzeczywiście prowadzić może do malowania bałwanów - tłumaczy D. Karłowicz.
Zaznacza wprost, że marzeniem uczestników projektu jest to, by te obrazy znalazły się w kościołach. - Osiem z dziesięciu obrazów Chrystusa Miłosiernego już zostało kupionych do kościołów, a cztery z nich już wiszą. Wszystkie wyglądają świetnie. Malarstwo współczesne świetnie wygląda we wnętrzach kościelnych i jest bardzo mocne. Jak zerwiemy tę tradycję, jak pozwolimy jej umrzeć, to będziemy winni unicestwienia języka, który pozwala chrześcijanom przekazywać innym i sobie Dobrą Nowinę. Każde pokolenie chrześcijańskie musi przetłumaczyć Ewangelię na języki, na wyobraźnię swojego pokolenia. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli te obrazy nie będą wisiały w kościołach i nie pojawiają się zamówienia, to obudzimy się niedługo ze świadomością, że mówimy językiem, którego nie tylko nikt nie rozumie, ale którego sami już nie rozumiemy - przestrzega.