Noworoczne spotkanie środowisk twórczych w Muzeum Diecezjalnym.
Życzeniami pomyślności w nowym roku 2025 zakończyła się część oficjalna wczorajszego (11 stycznia) noworocznego spotkania w Muzeum Diecezjalnym opolskich środowisk twórczych: artystów plastyków, architektów, aktorów, muzyków, literatów, muzealników, dziennikarzy i animatorów kultury.
- Aby ten rok był dla państwa pełnym świetnej twórczości. Aby jakakolwiek kreacja artystyczna wypełniała autentycznym szczęściem, aby dawała wielką radość, aby wasza radość była ze wszech miar owocna i była doceniania - życzył zebranym ks. Wojciech Lippa, dyrektor muzeum.
Wcześniej kilkadziesiąt osób wysłuchało koncertu śpiewów gregoriańskich okresu Adwentu i Bożego Narodzenia w wykonaniu zespołu wokalnego NoxDies pod kierunkiem ks. Daniela Nowaka.
- Zawsze przechodzą mnie dreszcze, kiedy na roratnej liturgii padają te słowa wyśpiewane przed chwilą: "Consolamini, consolamini popule meus" (Pocieszcie, pocieszcie mój lud). Po to są artyści, aby ta fraza wybrzmiała ogromną tęsknotą, na którą pozwala pora Adwentu - mówił ks. Andrzej Draguła, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, teolog zajmujący się szczególnie związkami teologii i kultury, publicysta, autor kilkunastu książek.
Jego wystąpienie pt. "»(...) do ocalenia człowieczeństwa niezbędne są poezja i miłość« (Franciszek). Komu potrzebni są artyści?" było głównym punktem spotkania.
- "W erze sztucznej inteligencji nie możemy zapominać, że do ocalenia człowieczeństwa niezbędne są poezja i miłość (...). To, czego żaden algorytm nie będzie mógł pomieścić, to ten moment z dzieciństwa, który pamięta się z czułością i który, mimo upływu lat, wciąż się powtarza w każdym zakątku planety. Myślę o sklejaniu brzegów domowych pierożków za pomocą widelca wraz z naszymi mamami czy babciami. To właśnie ten moment kulinarnej nauki, w połowie drogi między zabawą a dorosłością, kiedy bierze się na siebie odpowiedzialność za pracę, aby pomóc drugiej osobie. Podobnie jak ten z widelcem, mógłbym przytoczyć tysiące drobnych szczegółów, które tworzą biografie każdego z nas: rozśmieszanie żartem, rysowanie pod światło na szybie okna, pierwszy mecz piłki nożnej rozegrany szmacianą piłką, przechowywanie robaczków w pudełku po butach, suszenie kwiatu między kartkami książki, opiekowanie się ptakiem, który wypadł z gniazda, wypowiadanie życzenia, odrywając płatki stokrotki. Wszystkie te drobne szczegóły, zwykłe-niezwykłe, nigdy nie będą mogły znaleźć się wśród algorytmów. Ponieważ widelec, żarty, okno, piłka, pudełko po butach, książka, ptak, kwiat... polegają na czułości, którą się zachowuje w pamięci serca" - cytował słowa papieża Franciszka z encykliki "Dilexit nos" ks. Draguła.
- Cała ta litania przywołań dotyczy momentów mniej lub bardziej kreatywnych, twórczych, czasami wręcz o znamionach zalążka twórczości artystycznej. To są pierwsze chwile czego? Poezji czy miłości? Jakąkolwiek byśmy dali odpowiedź, trzeba powiedzieć, że są takie sfery życia, których naprawdę nie da się zamknąć w matematycznych algorytmach - mówił i poprowadził wywód o nierozerwalnym związku między sztuką a teologią, które "sięgają głębi ludzkiej egzystencji". - Artysta potrafi zobaczyć to, czego nie dostrzega prorok. A ja dodam - prorok potrafi zobaczyć to, co dla artysty jest niedostrzegalne. Jesteśmy sobie potrzebni - prorocy i artyści - spuentował ks. Draguła.