W tym roku Opolski Dzień Judaizmu stanowiło spotkanie z ortodoksyjną Żydówką z Krakowa.
W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu wczoraj (16 stycznia) wieczorem na spotkanie z Miriam Synger przyszło ponad sto osób. W sali konferencyjnej zabrakło miejsc, nie dało się dostawić już żadnego krzesełka. – Przypuszczam, że tak liczna frekwencja to fenomen związany z jej popularnością w mediach społecznościowych – komentował kolega, dziennikarz popularnego opolskiego tygodnika.
Miriam Synger jest ortodoksyjną Żydówką, Polką, matką pięciorga dzieci, socjolożką i autorką popularnego konta na Instagramie @jestem_zydowka (75 tys. obserwujących), na którym ze swadą, radością, szczerością i dowcipem opowiada o judaizmie i kulturze żydowskiej, swojej wierze i rodzinie. Jest także autorką wydanej nieco ponad rok temu książki „Jestem Żydówką”.
– Warto zauważyć, że jest pani w linii „mocnej” rodziny. Pani babcia była jedną z założycielek krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, pani mama także jest literatką. Jest to więc rodzina mocno obecna w polskiej kulturze – przedstawił gościa Opolskiego Dnia Judaizmu ks. prof. Stanisław Rabiej.
M. Synger opowiadała m.in. o tym, jak zdecydowała się zostać ortodoksyjną tzn. religijną, przestrzegającą przykazań Tory, Żydówką. W poprzednich pokoleniach jej rodzina była rodziną liberalną, świecką.
– Mój dom rodzinny był taki: bądź ptakiem i leć, niech cię nic i nikt nie zatrzymuje. A religia – każda religia – zatrzymuje, nie ma co ukrywać. Jako dorosła kobieta zdecydowałam się świadomie porzucić nieograniczone możliwości na rzecz ograniczeń, ale nie czuję się wewnętrznie ograniczona – mówiła Miriam Synger w Opolu.
Zewnętrznym znakiem przyjęcia religijnej postawy w życiu jest dla niej m.in. noszenie chustki zasłaniającej włosy. – Zdecydowałam, że mam zamiar tak głośno i tak często mówić o tym, że jestem Żydówką, jak często moja babcia, prababcia nie mogły tak mówić – bo to było dla nich zagrożeniem albo się wstydziły. Miałam takie poczucie, że właśnie na przekór temu moją siłą będzie to, że ja powiem „będę nosić chustkę na głowie”. A jeżeli to uraża czyjeś uczucia Polaka, to mam to w nosie. Bo moja chustka nie jest dla nikogo zagrożeniem – mówiła Synger.
Podczas spotkania – a sama tylko dyskusja ze słuchaczami trwała nieco ponad godzinę – poruszano wiele kwestii m.in. dotyczących stosunków żydowsko-chrześcijańskich, żydowsko-polskich, rozstrzygania dylematów koszerności, świętowania szabatu czy wychowania dzieci w religijnej żydowskiej rodzinie.
– To chcę przekazać moim dzieciom: niech wiedzą, że mają prawo do spełniania marzeń i do bycia, kim chcą. Ja nie mam im tego prawa odebrać, ojciec nie ma prawa im tego odebrać i nikt inny. Jeżeli nie chcą być religijnymi Żydami – Bóg z nimi. Chcą być religijnymi Żydami – Bóg z nimi. Ale niech robią to, co podpowiada im serce. Czasem nawet na przekór, jeżeli mają siłę – mówiła Miriam Synger.
Bohaterka Opolskiego Dnia Judaizmu 2025 odniosła się także do popularności swojego konta na Instagramie i komentarzy pojawiającymi się pod jej wpisami. – Mam bardzo dużo chrześcijan, głównie katolików, wśród obserwujących. Najbardziej lubię te komentarze mówiące, że dzięki mojemu kontu, gdzie opowiadam o byciu Żydówką, pogłębili swą wiarę. Jestem przeszczęśliwa, naprawdę. Ale niestety zdarzają się też osoby, które mnie „straszą Jezusem”. I to jest stresujące i nieprzyjemne. To wpisy typu „spotka was kolejny holokaust, jak nie uznacie Jezusa za Mesjasza”, albo wyzywają mnie od „morderczyń Jezusa”. No sorry, ja wiem, że mam już swoje lata, już czterdziestka, ale aż tak stara nie jestem i nie mam z tym nic wspólnego – mówiła Miriam Synger.
Więcej w „Gościu Opolskim” nr 4 na 26 stycznia.