W 19. rocznicę katastrofy chorzowskiej Mszę św. w intencji jej ofiar odprawił w Kluczu ks. Józef Żyłka, krajowy kapelan związku hodowców gołębi pocztowych.
Jak zwykle - począwszy od roku 2007 - w ostatnią sobotę stycznia w kościele pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Kluczu (dekanat Ujazd) na modlitwie w intencji ofiar katastrofy, która wydarzyła się 19 lat temu podczas wystawy gołębi pocztowych, zebrali się hodowcy gołębi. Mszę św. odprawił tamtejszy proboszcz - ks. Józef Żyłka, krajowy kapelan związku hodowców.
- 28 stycznia 2006 roku stała się tragedia. Niektórzy zginęli, inni ucierpieli, a wszyscy to mocno przeżyli. Doświadczywszy takiego wydarzenia mamy świadomość, że mamy za co Panu Bogu podziękować. Nauka, którą będziemy pamiętali przez całe nasze życie. To ocalenie, którego doświadczyliśmy, jest niezapomnianym wydarzeniem naszego życia. Wielu z nas ma też świadomość, że to Pan Bóg nam pozwolił przeżyć. Za to jesteśmy wdzięczni. Dlatego tę Mszę św. chcemy ofiarować za tych, którzy zginęli, i za tych, którzy przeżyli, którzy tu dzisiaj uczestniczą, abyśmy w Bożej Opatrzności cieszyli się tym, co Pan Bóg nam dał. Jest to łaska - mówił ks. Żyłka do zgromadzonych na Mszy św. hodowców gołębi i parafian. Wśród nich byli m.in. Mirosław Gamża, wiceprezydent Zarządu Głównego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych i Jerzy Koźlik, wiceprezes PZHGP Okręg Opole.
Katastrofa budowlana na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich - zawalenie się dachu hali MTK położonej w Chorzowie - miała miejsce w sobotę 28 stycznia 2006 r. podczas ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych. Uczestniczyło w niej ok. 700 wystawców i miłośników gołębi z Polski i z zagranicy. Ok. godz. 17.15, pod ciężarem śniegu, zawalił się dach hali wystawowej nr 1. W katastrofie zginęło 65 osób (w tym 10 cudzoziemców - Czesi, Słowacy, Niemcy, Belg, Węgier oraz Holender), 144 zostały ranne, a 26 doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu - mimo że na miejscu katastrofy pracowało około 1300 ratowników.
- Jak to jest? Czy Pan Bóg interesuje się nami? Czy On może ocalić? Bo wielu ma pretensje: a gdzie wtedy był Pan Bóg? A czy Pan Bóg jest konstruktorem złej budowli? Złym organizatorem? Gdybyśmy umieli zachować to wszystko, co Pan Bóg nam polecił - nie byłoby tych trudności w życiu. Ale niestety człowiek nie jest aniołem i popełnia wiele błędów, za które potem przychodzi płakać i być bardzo rozczarowanym. Wiele błędów popełniamy, bo zachowujemy się nie tak, jak by Bóg nam polecił. Katastrofa, która stała się wtedy w Chorzowie, była winą wielu ludzi. A nam się udało - odjechać wcześniej, nie jechać czy ocalić z hali. Widocznie wobec nas Pan Bóg miał jeszcze jakieś plany, żebyśmy coś dobrego zrobili? Jeśli będziemy wypełniać to, czego On od nas oczekuje, będzie nam błogosławił - powiedział na zakończenie Eucharystii ks. Józef Żyłka, któremu 4 dni temu minęło 40 lat pracy na stanowisku proboszcza parafii Klucz (obejmującej też Olszową i Zimną Wódkę).
W 19. rocznicę katastrofy chorzowskiej - 28 stycznia (wtorek) - o godz. 11 w Chorzowie przy pomniku ofiar tragedii odbędzie się uroczystość upamiętniająca.