- Nam grozi niebezpieczeństwo z zewnątrz, a my się kłócimy wewnątrz. Nie ma nic gorszego – mówiła prof. Dorota Simonides.
Wczoraj w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie z prof. Dorotą Simonides, wybitną folklorystką i politykiem (była posłanką i senatorką ziemi opolskiej przez kilka kadencji), szanowanym powszechnie regionalnym autorytetem. Temat spotkania i rozmowy, prowadzonej przez prof. Janinę Hajduk-Nijakowską, nawiązywał do dorobku naukowego prof. Simonides w dziedzinie badań folklorystycznych - "Licho nie śpi, ludowa wizja świata".
- Licho weszło tak głęboko w język polski, że postanowiłam się temu przyjrzeć. I doszłam do wniosku - co nie jest trudne - że to antropomorfizacja zła. Niestety wyrażona najczęściej w postaci kobiety! (śmiech). Mianowicie jest to koścista, stara, jednooka, brzydka kobieta, którą przedstawiono - głównie u wschodnich Słowian - jako personifikację zła. Chodziła od wsi do wsi, szerzyła choroby, skłócała małżeństwa, rodziny i wsie między sobą. Weszła tak głęboko w naszą codzienną mowę, że każdy mógłby przytoczyć kilka przysłów i powiedzeń typu: „Licho nie śpi”, „A do licha!”, „Niech go licho!”, „Licho mnie bierze”, „Licho wie”. Jest to demon, który kiedyś występował niezwykle często. Folkloryści i antropolodzy odkryli, że istnieje w ludowej wizji świata pewien dualizm. Jest licho czyli zło i jest dobro. To dobro wyrażało się dawniej w powiedzeniach „Bóg zapłać”, „Niech go Pan Bóg strzeże”, „Idźcie z Bogiem” jako przeciwieństwo do np. „Pal go licho” - mówiła prof. Simonides.
W toku rozmowy poruszonych zostało kilka tematów: praca i wybitne osiągnięcia naukowe, terenowe badania folklorystyczne, popularne publikacje (np. „Bery śmieszne i ucieszne”), działania na rzecz zachowania województwa opolskiego, szacunek dla mniejszości narodowych i etnicznych. Nie zabrakło zabawnych anegdot z długiego, wypełnionego pracą i aktywnością społeczną życia. Prof. Simonides podkreślała, że w działaniach na rzecz regionu i wzajemnej akceptacji mieszkańców o różnej tożsamości narodowej i etnicznej mocno współpracowała z abp. Alfonsem Nossolem i wiele mu zawdzięcza.
- Pracowaliśmy wtedy wspólnie nad tym, nad czym teraz powinno się pracować - nad usuwaniem polaryzacji, nad zasypywaniem rowów między jednymi a drugimi. Nad tym powinniśmy wszyscy pracować. Bo nie ma nic gorszego niż to, że nam grozi niebezpieczeństwo z zewnątrz, a my się kłócimy wewnątrz - mówiła pani profesor.
Dorota Simonides - przypomnijmy, że swoją pracę zawodową rozpoczynała w latach powojennych w katowickiej kurii, gdzie pracowała także w „Gościu Niedzielnym” – niedawno skończyła 96. rok życia, a podczas spotkania imponowała nie tylko formą intelektualną, ale również poczuciem humoru i pogodą ducha. Spotkanie w WBP było okazją do wyrażenia jej wdzięczności za ogromny wkład w rozwój regionu i poczucie tożsamości regionalnej.
- Pani profesor to skarb naszego regionu - mówił Zbigniew Kubalańca, wicemarszałek województwa. - Dziękuję pani profesor za to, w jaki sposób pokazała Śląsk. Bo w czasach kiedy śląskość była wyśmiewana i krytykowana Pani podniosła ją do innego poziomu, poziomu pracy naukowej, literatury. My mogliśmy się z tym identyfikować, mogliśmy być z tego dumni - dodawała wicemarszałek Zuzanna Donath-Kasiura.
Więcej w „Gościu Opolskim” nr 9 /2 marca