S. Bogna Młynarz była gościem otwartego spotkania zorganizowanego przez Dom Towarzyszenia Duchowego "Nazaret" w Jemielnicy.
W Jubileuszu Roku 2025 sanktuarium św. Józefa w Jemielnicy, obok którego rozwija się Dom Towarzyszenia Duchowego „Nazaret”, otrzymało status oazy duchowości w diecezji opolskiej. - Tutaj chcemy promować duchowość, życie duchowe i podejmować różne formy towarzyszenia duchowego. Jedną z form są otwarte spotkania z zaproszonymi gośćmi - powiedział ks. Tomasz Szczeciński, moderator domu.
W Jemielnicy z konferencjami nt. duchowości gościli już m.in. Aleksander Bańka, o. Józef Augustyn czy ks. Piotr Koźlak. Wczoraj gościem była s. Bogna Młynarz ze Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusowej.
- Niezależnie od tego, jak długo chodzimy za Panem Jezusem, kiedy się nawróciliśmy, czy mamy za sobą wiele lat życia zakonnego, niezależnie od naszej sytuacji życiowej, wszyscy jesteśmy w procesie duchowym. Nikt z nas nie traktuje wiary jako czegoś, co się trzyma w kieszeni, z myślą: oby przetrwać do śmierci. Wiara nie jest czymś, co tylko trzeba jakoś utrzymać, ale chodzi o to, żeby każdy z nas robił kroki na drodze duchowej, czyli każdego dnia się rozwijał - zaznaczyła s. Bogna, która jest teologiem duchowości. - Chrześcijaństwo nie jest techniką, nie jest jakimś zestawem ćwiczeń. Bóg tworzy z każdym z nas bardzo niepowtarzalną relację - zaznaczyła.
Mówiąc o procesie rozwoju duchowego, podkreśliła, że człowiek z natury jest religijny, potrzebuje mieć pana, autorytet, któremu w zaufaniu się podda, na co potwierdzenie znajdziemy nie tylko w Biblii, ale też w psychologii. - Ale czy naszym panem jest Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie, czy jesteśmy chrześcijanami? Możemy uprawiać religijność, którą nazywamy chrześcijańską, kiedy próbujemy przekupić naszego Boga, żeby nam sprzyjał, żeby wykonał to, czego byśmy się spodziewali od Niego, albo - w gorszej wersji - żeby przynajmniej nam nie szkodził, żeby nas nie wrzucił do piekła. Wtedy np. odmówimy jeszcze jeden Różaniec - mówiła.
- Nie chodzi o to, żeby swoją naturalną religijność, którą każdy z nas ma, przyprószyć obrzędowością chrześcijańską, tylko żeby naprawdę dokonało się w nas nawrócenie, polegające na uwierzeniu w Boga, którego nie trzeba skłaniać, żeby nas kochał. Jego przecież nie da się przekonać, żeby kochał nas bardziej, bo On kocha nas bezwarunkowo i bez żadnych granic - zapewniła s. Bogna.
Wyjaśniała, że proces uświęcenia polega na tym, że człowiek przyjmuje spojrzenie Boga, pozwala Mu się kochać, przesiąka łaską. Mówiła, że mamy być jak gąbki wchłaniające wodę, a nie jak kamienie w rzece, które woda opływa z każdej strony, ale wewnątrz pozostają suche. - Chodzi o to, żeby łaska wsiąkała w nasze myśli, w naszą wolę, w nasze pragnienia, w nasze uczucia, w nasze postawy, w nasze pierwsze reakcje, w nasz sposób funkcjonowania, rozumienia siebie, drugiego człowieka, świata - tłumaczyła.
Przekonywała, że na miłość Boga nie trzeba sobie zasługiwać, że nasza wartość w Jego oczach jest niezbywalna. A poczucie, że istnieje jakaś poprzeczka, którą trzeba przeskoczyć, żeby zasłużyć na akceptację i miłość, jest skutkiem grzechu pierworodnego, wynika z naszego fałszywego „ja”, które ocenia, warunkuje miłość i właśnie stawia poprzeczki.
- Jeżeli wierzymy, że żywy Jezus jest w Kościele, że On jest światłością, to możemy się albo zbliżyć do Niego tacy, jacy jesteśmy, albo zrobić krok do tyłu i ukryć się w cieniu. To jest nasz wybór, ale jeżeli wybierzemy tę drugą drogę, to tylko budujemy fasadę życia religijnego - mówiła s. Młynarz.
Przekonywała, że nie chodzi o to, żeby człowiek całą swoją energię inwestował w budowanie kamiennej fasady, zbroi, ale żeby pozwolił się Bogu kochać i wewnętrznie przemieniać. - Bogu nie chodzi o to, żebyśmy byli skorupiakami, które na zewnątrz mają twardą skorupę, a wewnątrz miękkie mięsko, które bez tej skorupy, czyli bez zewnętrznych zasad, się rozleci. Bóg chce, żebyśmy byli kręgowcami, czyli wewnątrz siebie mieli ukształtowaną tożsamość, wiedzieli, kim jesteśmy i jakie są nasze wartości. Wtedy robimy dobro, bo jest dobre, a zła unikamy, bo jest złe - przekonywała.
Następne otwarte spotkanie zaplanowane jest 13 marca o 19.00. Gościem będzie ks. Łukasz Knosala, który podejmie temat medytacji chrześcijańskiej.