- Marzyłam o tym, że jeżeli zrobię jeszcze jakiś następny film, to chciałabym, żeby był pochwałą stworzenia, żeby pokazywał, jaki Bóg jest wielki - mówi Beata Maliszkiewicz. I powstał film o gołębiach i ich winowskich hodowcach.
We wtorkowy wieczór 25 lutego aula pod kościołem pw. Ducha Świętego szczelnie się wypełniła. Można śmiało stwierdzić, że takich tłumów na Winowskim Spotkaniu Filmowym, organizowanym przez Stowarzyszenie Błogosławionego Alojzego Ligudy, jeszcze nie było. Mieszkańców, jak i hodowców gołębi przyciągnęła premiera filmu "Gołębie" w reżyserii winowianki Beaty Maliszkiewicz. Zdjęcia i montaż to dzieło Marka Zarankiewicza, a postprodukcja i udźwiękowienie są efektem pracy Radosława Wociala.
Wcześniejsze filmy B. Maliszkiewicz to "Tutaj możecie sobie mieszkać" - opowiadający o losach ludzi urodzonych na Kresach, którzy po wojnie zamieszkali na Opolszczyźnie, a także "Do światła" - o pochodzącym z Winowa bł. Alojzym Ligudzie, męczenniku II wojny światowej. Trzeci obraz to właśnie "Gołębie".
- Nie jest to film o takiej dramaturgii, jak dwa wcześniejsze dokumenty. "Gołębie" to nowela poświęcona mieszkającym w Winowie pasjonatom, a trochę także samej miejscowości. Myślę, że to dlatego jest tu dzisiaj tak wiele osób - tłumaczy prowadzący spotkanie Przemysław Maliszkiewicz, prywatnie mąż reżyserki.
Obok gołębi pocztowych głównym bohaterem filmu jest Jan Kornek, ich hodowca. - Pan Janek jest w naszej parafii szafarzem. Kiedyś zaprosiłam go jako gościa na spotkanie Klubu Seniora i gdy usłyszałam, jak opowiada o hodowli gołębi, pomyślałam, że to właściwie człowiek gotowy do filmu. A bardzo marzyłam o tym, że jeżeli zrobię jeszcze jakiś następny film, to chciałabym, żeby był pochwałą stworzenia, żeby pokazywał, jaki Bóg jest wielki. Wszystko, co Bóg stworzył, jest doskonałe, a przy panu Janku i przy gołębiach można to było pokazać - podkreśla B. Maliszkiewicz.
Jan Kornek całe życie mieszka w Winowie przy ul. Szkolnej. Gołębiami zafascynował się w pierwszej klasie szkoły podstawowej, a w drugiej już miał pierwsze swoje ptaki. - W całym moim życiu zawsze były gołębie. Są zakorzenione w moim sercu - przyznaje. Potwierdza to jego pełna pasji opowieść o cechach tych ptaków, ich zachowaniach, ważnych aspektach hodowli, jak i przygotowaniu do lotów. Ta jego prosta i ciepła opowieść odkrywa - nawet przed zupełnymi laikami - świat hodowców i gołębi.
W filmie jest też miejsce na wiele ciekawostek historycznych o zadaniach, jakie realizowały gołębie pocztowe, a także na głębszą refleksję o Duchu Świętym, którego przecież symbolem jest gołąb.
- Myślę, że każdy hodowca, który latami zajmuje się gołębiami, odkrywa tajemnice nie tylko tych zwierząt, ale tajemnicę stworzenia. Są różne teorie, które tłumaczą, w jaki sposób gołąb odnajduje swój dom, czyli gołębnik. Ale tak naprawdę nie mamy pewności, jak jest na pewno. Kiedy spotykamy się ze światem gołębi, spotykamy się z tajemnicą, która fascynuje, i myślę, że pociąga w kierunku Boga, mnie na pewno pociągnęła - mówi ks. Tomasz Kornek, syn Jana Kornka, który również pasjonuje się hodowlą gołębi.
- To nie jest film skomplikowany i trudny. Jak to powiedział mój mąż, jest to ballada o panu Janku, panu Józku, ks. Tomku i właśnie o gołębiach - przyznaje reżyserka.
Marek Zarankiewicz pokazał na ekranie Winów z lotu ptaka, piękne ujęcia z gołębnika, ale największy zachwyt wzbudziły spektakularne obrazy z wypuszczenia setek ptaków do lotu z samochodu z klatkami, filmowane zarówno z poziomu ziemi, jak i z powietrza.
- Kiedy dron startował do góry, miałem dylemat, czy ustawić go na jednej wysokości czy ma odlatywać od samochodu. Podjąłem ryzykowną decyzję, ale wydaje mi się, że trafioną, iż kamera odlatuje od samochodu i dzięki temu mistyczny lot gołębi widać w pełnej okazałości. A przede wszystkim widać, jak pięknie zataczają koło, nim ruszą w długą podróż do domu - opowiada M. Zarankiewicz.
- Dla mnie ten film to arcydzieło - tuż po projekcji mówił J. Kornek. Wzruszenia nie ukrywał. - Serce bije mi dziś bardzo mocno - przyznał proboszcz ks. Eugeniusz Ploch. - Kiedyś tak o tym nie myślałem, ale dzisiaj wiem, że za każdym dziełem stoi człowiek, a za każdym człowiekiem stoją jego poświęcenie, jego pasja, jego nieprzespane noce, jego namysł. W imieniu nas wszystkich chcę bardzo podziękować twórcom tego filmu - podkreślił i zaprosił do wspólnej modlitwy wysławiającej Boga, naszego Stwórcę.
O filmie napiszemy także w "Gościu Opolskim" nr 10/2025 w niedzielę 9 marca.